Oscarowy wieczór w kinie Wisła

To był wyjątkowy filmowy wieczór w Tarnobrzeskim Domu Kultury. Widzowie obejrzeli produkcję „Syn Szawła”, która otrzymała Oscara w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny. Po projekcji odbyło się spotkanie z aktorem Kamilem Dobrowolskim, który opowiedział o pracy na planie.

„Syn Szawła” w kinie Wisła został zaprezentowany w ramach cyklu Filmowe Środy. Przed projekcją z widzami spotkał się aktor Kamil Dobrowolski, który zagrał jedną z ról. Gość powiedział kilka słów o sobie i o tym, jak to się stało, że trafił na plan. Następnie zaprosił wszystkich do obejrzenia filmu, a po nim do spotkania i dyskusji.

Dramat węgierskiego reżysera László Nemesa zrobił duże wrażenie na widzach. Jest to historia jednego z więźniów Auschwitz, pracującego w specjalnej jednostce w krematorium. Wśród zagazowanych ciał Szaweł odnajduje zwłoki małego chłopca, w którym rozpoznaje swojego syna i wbrew obozowym regułom, postanawia go godnie pochować.

Po seansie wszyscy zainteresowani zebrali się w kawiarni, gdzie Kamil Dobrowolski odpowiadał na pytania i dzielił się wrażeniami z pracy nad filmem. Zagrał w nim polskiego kapo pilnującego więźniów, Mietka. Na co dzień jest aktorem Teatru Maska w Rzeszowie. Ukończył Wydział Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku, filię Akademii Teatralnej w Warszawie. Od kilku lat pracuje w Rzeszowie, głównie gra w spektaklach lalkowych dla dzieci, ale też dla dorosłych. Jego demo trafiło do agentki, która z kolei zaproponowała je węgierskiemu reżyserowi. Nemes zaproponował mu rolę i tak przeszło 2 lata temu Kamil trafił na plan filmu.

Jak sam przyznał, praca była trudna – sama historia jest niezwykle poruszająca. Ponadto wśród aktorów było wiele osób różnych narodowości, terminy bardzo napięte, a sposób kręcenia bardzo długich ujęć wymagał dużego skupienia i dyscypliny. Zdjęcia trwały przez około miesiąc, czyli bardzo krótko. Reżyser uznał, że aby uzyskać odpowiedni efekt, najlepiej będzie kręcić na tradycyjnej taśmie filmowej, a ta jest droga, więc nie robiliśmy wiele dubli. Było sporo prób – opowiadał – Właściwie w tej pracy więcej było czekania, niż grania. Reżyser życzył sobie, by aktorzy przez cały czas kręcili się na planie, by stworzyć odpowiednią atmosferę.

Widzowie byli ciekawi, jak aktorzy przeżywali to, że grają w filmie o najstraszniejszych zbrodniach, czy o tym rozmawiali, wczuwali się w rolę. Staraliśmy się o tym nie rozmawiać – stwierdził Dobrowolski.

– Wciąż byliśmy zanurzeni w tej atmosferze, więc raczej potrzebowaliśmy odreagowania. Myślę, że to był wspaniały pomysł reżysera, by te sceny najbardziej drastyczne pokazywać jako nieostre tło przy ciasnym zbliżeniu na twarz głównego bohatera. Sądzę, że gdybyśmy oglądali na ekranie to wszystko, film byłby nie do zniesienia.

Padały też pytania o to, jak zmieniło się jego życie po zdobyciu przez film Oscara. Kamil przyznał, że niewiele. Co prawda zdarzyło się kilka razy, że ktoś go rozpoznał na ulicy, został zaproszony do kilku telewizyjnych programów, koledzy z teatru mówią na niego pieszczotliwie „Oskarek”. Ale w jego sytuacji zawodowej na razie niewiele się zmienia. Zagrał epizod w znanym serialu telewizyjnym i liczy, że otrzyma jakieś kolejne ciekawe propozycje filmowe. Ale przede wszystkim jest aktorem teatralnym i występuje, jak zawsze na deskach Teatru Maska.

foto&info: rd

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Postaw mi kawę na buycoffee.to
0
Would love your thoughts, please comment.x
Skip to content