„Drżyjcie wszyscy – Turbo nadal w natarciu”. Legenda polskiego heavy metalu zagrała w stalowowolskim Labiryncie (zdjęcia)

Turbo – a przynajmniej Wojciech Hoffmann chyba lubi odwiedzać nasz region. Można odnieść takie wrażenie, śledząc mapę koncertową składów, w których swoje metalowe macza palce… Nie tak dawno Wojciech z Turbo gościł w Staszowie, nieco później z kolei – ze składem Non Iron w sandomierskim Lapidarium. Tym razem padło na Stalową Wolę, gdzie w klubie „Labirynt” Turbo miało plan odegrać w całości – chyba najlepszy, a na pewno najbardziej lubiany przez fanów (obok „Kawalerii Szatana”) – kultowy album „Ostatni Wojownik”, oraz dodatkowo najlepsze kawałki z bogatego dorobku płytowego grupy.

Jak mówił przed koncertem sam Wojciech Hoffmann: „To będzie wyjątkowo rzadki i niezwykle bezkompromisowy pakiet, o którym myślałem już od dawna. Zagramy Wam całego ‘Wojownika’ oraz nasze najszybsze i najostrzejsze numery z kilku płyt Turbo, a nasi zaproszeni goście z całą pewnością również dołożą do pieca… Ściągajcie masowo, bowiem szykuje się mocny wpierdol – do zobaczenia” – i wszystko wskazuje na to, że powyższy plan został w 100% zrealizowany… Ale po kolei.

Metalowy wieczór zainicjował Snake Eyes – ekipa z Katowic, grająca soczysty, szybki, techniczny thrash z pierwiastkiem death metalu, i bardzo ekspresyjną, specyficzną i charyzmatyczną panią na wokalu. Zaprezentowali bardzo przyzwoity, energetyczny set, który na myśl przywoływał najlepsze skojarzenia związane z dokonaniami np. Arch Enemy, Death, Testament. Pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie, oraz apetyt publiczności – choć jeszcze o tej porze nielicznej – na jeszcze lepszą zabawę tego wieczoru.

Występ Hellhaim – ekipy z Warszawy – okazał się piorunującym, miażdżącym show w klimatach dokonań Accept, Motorhead, Exciter, Judas Priest. Koncert tej załogi był prawdziwie bezkompromisowym i energetycznym wydarzeniem, w którym wysokooktanowy thrash mieszał się z melodyką klasycznego heavy metalu. Sam Hellhaim określa swoją muzykę jako „Extreme Heavy Metal” – i na pewno sporo w tym racji. Jest chwacko, rączo, melodyjnie. Muzycy prezentują świetny warsztat i poziom technicznych umiejętności, sami też świetnie się bawią tym, co robią, jest czego posłuchać i na co popatrzeć – wizualną stronę koncertu również ocenić można bardzo wysoko. Na scenie sporo metalowych gadżetów tworzących odpowiedni klimat, trochę klasycznego układu choreograficznego niczym z dawnych metalowych lat, wigor płynący ze sceny – to wszystko sprawia, że Hellhaim doskonale się słucha, ogląda – a ich występy na żywo niosą pokaźny ładunek pozytywnej energii.

Po samym Turbo – raczej wiadomo, czego można było się spodziewać. Poznaniacy odegrali świetny, mocny, pełen werwy, energetyczny set złożony z kawałków kultowego już albumu „Ostatni Wojownik” wydanego w wersji anglojęzycznej jako „Last Warrior”, oraz kilku dodatkowych, dobrze znanych fanom – szlagierów z bogatego dorobku płytowego. Album „Ostatni Wojownik” – inspirowany swego czasu dokonaniami takich składów jak Metallica, Kreator, Sodom – wraz z poprzedzającym go albumem „Kawaleria Szatana” okazał się swego czasu kamieniem milowym w historii zespołu, a odegrany na żywo – nadal prezentuje się wyśmienicie.

Na sam początek leci charakterystyczne intro i numer „Ostatni Wojownik”, a potem „Miecz Beruda”, „Koń Trojański”, „Anioł Zła”… Wokalista Tomasz Struszczyk (współpracujący z Turbo już dwanaście lat) zapowiada kolejne utwory, w trakcie których muzycy prezentują znakomity, doskonały warsztat, solidną technikę i perfekcyjne opanowanie swoich instrumentów. Wszystko jest na miejscu, wszystko w punkt i na czas. Nie ma „grania na siłę”, nie ma pozerstwa, nie ma gwiazdorstwa, jest za to pełny profesjonalizm, i sympatyczny luz, który przełożył się tego dnia na doskonały show. Publiczność zgromadzona w klubie Labirynt dała temu odpowiedni wyraz – doskonale się bawiąc, aktywnie uczestnicząc oraz odśpiewując z zespołem poszczególne numery – a sam Wojciech Hoffman udowodnił, że jest jak wino – im starszy, tym lepszy – a jego niepowtarzalny ton tkwi nadal w jego dziarskich paluchach. Reasumując – drżyjcie wszyscy – Turbo nadal w natarciu !! 

Trzeba przyznać, że w stalowowolskim klubie „Labirynt” sporo się dzieje. Regularnie odbywają się tam dobre, rockowe i metalowe koncerty. Ostatnio gościł tam również KAT, Aggressiva 69, Fast Fingers, Acid Drinkers, a już znamy daty kolejnych, zapowiadanych tam eventów. Wypada się tylko cieszyć, bo na tego typu imprezy klub wydaje się być niemal idealny. Odpowiedniej wielkości scena, przestronna sala, miejsca gdzie można swobodnie ustawić stoisko z kapelowymi gadżetami, swobodnie pogadać – a co najważniejsze – dość dobra akustyka klubowej sali sprawiają, że zawsze chętnie się tam udaję. W zasadzie jest to na pewno jedno z lepszych miejsc na tego typu koncerty w naszym regionie. I tak trzymać!

foto&tekst: Łukasz „Mały” Małecki

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Postaw mi kawę na buycoffee.to
0
Would love your thoughts, please comment.x
Skip to content