ASK Siarka Tarnobrzeg przegrała we własnej hali 63: 65 z Treflem Sopot w niedzielnym meczu 16 kolejki Tauron Basket Ligi. Siarkowcy mieli szanse doprowadzić do dogrywki jednak w trakcie ostatniej akcji Trefla zegar pokazujący czas 24 sekund został włączony za późno i gospodarzom na rozegranie kontry pozostało niecałe 3 sekundy. W rezultacie nieprzygotowany rzut Louisa Truscotta zablokował Slobodan Lijubotina.
Gospodarze rozpoczęli mecz bez kompleksów, nie zważając na przewagę „wzrostu” po stronie gości i zapominając o niedawnej, klęsce pucharowej z Sopotem (56:110). Pierwsze punkty dla Siarki zdobył Truscott, swoje dołożyli Gooffney (2X2) oraz Rajewicz, i zrobilo się 11:6. Niestety, po dobrej grze przyszedł przestój, który skrzętnie wykorzystali Sopocianie. Celne rzuty Dylewicza, Waczyńskiego oraz dwie trójki Harringtona ustaliły wynik pierwszej ćwiartki na 16:20.
Drugie 10 minut meczu rozpoczął celny rzut zza lini 6, 25 skrzydłowego Siarki Tylora. W odpowiedzi festiwal strzelecki zaczął na dobre rozgrywający Sopotu Waczyński i przewaga gości wzrosła do 6 punktów ( 24:31). – Cieszę się, że mogłem dzisiaj pomóc zespołowi, to było dla nas bardzo ważne zwycięstwo, mam nadzieje, że zła passa się skończyła – powiedział na pomeczowej konferencji Waczyński.
Dobra dyspozycja obu zespołów tego dnia przychodziła falami, dlatego po celnej trójce i dwójce Walla, skutecznej akcji podkoszowej w wykonaniu Goofneya i dwóch punktach rzuconych z kontry przez Rajewicza gospodarze odrobili straty, ustalając wynik do przerwy na 35:36.
– Siarka udowodniła, że na własnym terenie jest bardzo mocna, dziś nie przypominała drużyny, z którą wygraliśmy znacząco dwa tygodnie temu w Pucharze – relacjonował trener gości, Karlis Muiznieks.
Po przerwie zespoły nie zmieniły stylu gry, na parkiecie dominowała głownie agresywna obrona i gra „punkt za punkt” ze wskazaniem na niewielką przewagę gości. Dobrze w walkach podkoszowych spisywał się nowy nabytek Siarki, Rafał Rajewicz, który słabą dyspozycję rzutową z półdystansu nadrabiał 100 % skutecznością w rzutach osobistych.
– Rafał zastąpił Marka Miszczuka w bardzo fajny sposób, myślę, ze drużyna skorzysta na jego obecności, widać, ze chce walczyć, chce się rozwijać jako sportowiec i pomóc nam w walce o ligowe punkty – oceniał trener Siarki Bogdan Pamuła.
Na niecałą minutę do końca trzeciej ćwiartki skrzydłowy Siarki Gooffney trafił dwa rzuty wolne i gospodarze wyszli na prowadzenie 47:46. W odpowiedzi celną trójkę zaliczył Kikowski ustalając wynik przed ostatnią kwartą spotkania na 47:49. W końcowych minutach meczu na parkiecie brylował głównie rzucający gości Waczyński, który tego dnia rozegrał najlepsze zawody w tym sezonie.
Gospodarzy nie przestraszyła jednak świetna dyspozycja gracza z Sopotu, i na niecałe 4 minuty do końca spotkania, po celnym rzucie Walla zza linii 6, 25 na tablicy pokazał się wynik 57:57. Ku niezadowoleniu gorąco dopingującej swoich pupili tarnobrzeskiej publiczności patową sytuację szybko wyprostowali celnymi dwójkami Dylewicz i Waczyński, doprowadzając do wyniku 58:63. Minutę później przy rzucie za trzy sfaulowany został Wall, który wykorzystał trzy rzuty wolne i przewaga gości stopniała do 2 oczek.
Końcówka spotkania swą atmosferą przypominała najlepszy dreszczowiec. Po rzutach Dylewicza i Goffneya, na niecałą minutę do końca było 63:65. Niestety, Siarkowcy mieli za mało czasu na doprowadzenie do dogrywki, do czego przyczynili się sędziowie zbyt późno włączając zegar odmierzający czas 24 s, podczas nieudanej akcji Sopocian. Na niecałe 3 sekundy przed końcową syreną rzut Truscotta zablokował Ljubotnia i mecz zakończył się wynikiem 63:65.
– To były ciężkie zawody, w których walka trwała przez 40 min, w dzisiejszym zwycięstwie kluczowe znaczenie miała wąska ławka Siarki – powiedział po meczu szkoleniowiec Trefla. – Jestem zadowolony z dzisiejszego meczu, wciąż nie opuszczają nas problemy zdrowotne, mimo tego drużyna zapomniała o ostatnich porażkach i podjęła walkę, pokazując, że potrafi walczyć – dodał trener Pamuła.
Siarka Tarnobrzeg – Trefl Sopot 63:65 (16:20, 19:16, 12:13, 16:16)
Siarka: Wall 17 (4×3), Goffney 15, Rajewicz 11, Truscott 8, Pringle 7, Taylor 3 (1×3), Deloach 2.
Trefl: Waczyński 21 (2×3), Dylewicz 13 (1×3), Gustas 10, Harrington 9 (3×3), Kinnard 4, Kikowski 3 (1×3), Ceranić 2, Stefański 2, Ljubotina 1.
1. Foto: Piotr Morawski
2. Foto: Agnieszka Nycz
Rozumiem oburzenie kibiców i działaczy o te 2 sekundy ale jak w całym meczu zawodnicy(czyt. Waluś) popełniają się zbyt wiele prostych błędów to nie ma co się dziwić, że przegrywamy. Ambicji i walki naszej drużynie nie brakowało, widać to było od samego początku i bardzo mi się to podobało, dawno nie widziałem tak walecznej Siarki.
Podoba mi sie to, iż niezależnie od osiąganych wyników naszej drużyny, hala wypełnia się prawie w 100% kibicami. Mam nadzieję, że nasi miejscowi włodarze również to dostrzegą i wspomogą klub odpowiednią kwotą na przyszły sezon a nam kibicom zapewnią dawkę emocji na najwyższym sportowym poziomie, nie wyobrażam sobie III ligi koszykówki w Tarnobrzegu.