– Jak się spotykamy na próbach i coś brzmi zbyt ładnie i standardowo, to trzeba to wykrzywić – powiedział o muzyce Dead Man Walking portalowi NadWisłą 24 gitarzysta zespołu Łukasz „Mały” Małecki. Debiutancki występ kapeli odbył się wczoraj, w klubie Lapidarium, podczas koncertu z cyklu Sandomierska Strefa Rocka.
Zespół Dead Man Walking, to nowy projekt na lokalnym rynku muzycznym, w skład którego wchodzą Krzysztof „Mumin” Gozdyra i Pestka, z sandomierskiego zespołu Slaughters of The Soul, Łukasz „Mały” Małecki z tarnobrzeskiego Carrnage of Trident oraz Krzysztof Pilch, były bębniarz formacji Reload. Zespół wystąpił bez wokalisty, którego wciąż poszukują.
O debiucie, muzycznych planach rozmawialiśmy z gitarzystami kapeli, Muminem i Małym.
NadWisłą 24 – Pierwsza sztuka za wami, jakie wrażenia?
Mumin – Pomimo, że szukamy cały czas kogoś do sitka, czyli na wokal, stwierdziliśmy, że zrobimy eksperyment, z wyjściem bez wokalu, żeby sprawdzić czy okaże się to kichą jakąś czy jest ok. Gramy już w końcu ponad rok w tym składzie.
Mały – Trzeba tutaj dodać, że bez wokalisty jest jednak mimo wszystko trudniej zagrać debiutancki koncert gdyż wokal troszeczkę maskuje pewne niedociągnięcia.
NW24- Mówicie, ze to był eksperyment dla was, i dla publiczności, jakim w takim razie zakończył się rezultatem?
Mumin –Każdy z członków kapeli siedzi w trochę innych klimatach muzycznych, i zrobienie czegoś takiego jak Dead Man Walking wiąże się z dostosowaniem się do innych realiów. To jest eksperyment dla nas, w pewnym sensie o losie zespołu decyduję przyjęcie przez publiczność. Po dzisiejszym koncercie usłyszałem wiele pozytywnych słów o naszym stylu i prawdopodobnie będziemy podążali tą drogą.
Mały- To eksperyment nie w sensie jednorazowości, tylko jak odbiorcy to potraktują gdyż jest to muzyka ciężka w odbiorze, w której chodzi o zaskoczenie, chcemy zagrać coś tak, żeby odbiorca nie spodziewał się, co nastąpi w kolejnym momencie utworu.
NW24 – Czy da się zdefiniować waszą muzykę?
Mumin – Nie lubię definiowania, to taki progressive hell party( śmiech). Mały śmiejemy się, że jest to „biesiada heavy metal”. Tak na poważnie to określamy to, jako progressive death metal, na pewno ma wiele wspólnego z soul czy death metalem, chodzi o klimat pozbawiony natłoku dźwięków, pomimo, że jest to ciężka muza.
Mały – Jest to na pewno dość dziwna muzyka, której ja osobiście nigdy nie wykonywałem, mimo, że jako gitarzysta mam już spory staż. Gdy spotykamy na próbach i coś brzmi zbyt ładnie i standardowo, to trzeba to zmienić, zadaniem Mumina jest zagrać coś tak, żeby się szczęka wykrzywiała.
NW24 – W czyjej głowie powstają w takim razie te wykrzywione dźwięki?
Mumin – Za trzon odpowiadam ja, przynoszę riffy na próbę, resztę tworzymy razem.
Mały- To Mumin jest motorem napędowym tej kapeli, i chwała mu za to.
NW24 – Każdy z was gra w innych kapelach, dlaczego zdecydowaliście się na powołanie do życia projektu pt. Dead Man Walking?
Mały – Dołączając do tego składu traktowałem to i traktuję nadal w kategoriach zaszczytu przede wszystkim, dlatego, że mogę pracować z tymi ludźmi. Po drugie traktuję to również w kategoriach wyzwania, ponieważ nigdy takiej muzyki nie wykonywałem, i jest to, było i będzie, mam nadzieję, możliwość pewnego muzycznego rozwoju. To Mumin jest tym człowiekiem, który zawiązując ten skład zaproponował rozwiązania, które są dość ciężkie w odbiorze i bardzo ambitne.
Mumin- Każdy z nas chce grać coś innego niż w macierzystych bandach.
NW24 –Skąd pomysł na nazwę zespołu?
Mumin – Nazwa zespołu wiąże się z klimatem muzyki Dead Man Walking, człowieka prowadzonego z celi śmierci na egzekucje, zaczerpnąłem ją, z racji tego, że jestem kinomanem, z filmu „Zielona mila”.
NW24 – Czy ewentualne nagranie materiału pod szyldem Dead Man Walking związane jest ze znalezieniem wokalisty?
Mumin- Są propozycję, że jeżeli byśmy coś nagrali to ewentualnie sesyjnie ktoś mógł by nagrać wokale, ale nie będę nic wyprzedzał, choć oczywiście najlepiej by było żeby był to stały członek zespołu, bez znaczenia czy będzie to wokal w stylu growl, czy czyste wokale.
Mały – Na pewno nie zwiążemy się z przypadkową osobą, na siłę, nie mamy w tym temacie ciśnienia.
NW24- Dzięki za wywiad i powodzenia.
Już wkrótce wywiad z Rufusem, wokalistą Corruption i Hellectricity oraz z Tomaszem „Wróblem” Wróblewski, wokalistą S.N.O.W. oraz cz.2 i cz.3 video HD z koncertu. ZAPRASZAMY
Foto& video: Piotr Morawski
Niezła sztuka, dawno w Lapi nie grali mocniejszej muzy a publika wygłodniała… tak trzymać!