– Tutaj dziś grają ludzie kochający muzykę, którzy wielokrotnie prezentowali się na różnych scenach muzycznych, natomiast dzisiejszy jam session wiadomo, to jest improwizacja, zabawa, na tym to polega – powiedział portalowi Nad Wisłą 24 Jarek, jeden z jamujących muzyków.
– Koncerty typu jam session odbywają się w Tarnobrzegu od siedmiu lat, a ich głównym organizatorem jest Mariusz Czak, właściciel sklepu muzycznego, który dostarcza cały sprzęt na imprezę – tłumaczył w rozmowie z NW24 muzyk.
Choć klub „Końca nie widać” nie dysponuje zbyt dużą powierzchnią, nikt nie narzekał na ścisk, mimo że część przybyłych musiała śledzić przebieg imprezy stojąc. Publiczność, z wyraźną dominantą wiekową osób między trzydziestką a czterdziestką, reagowała żywo, szczególnie ekspresyjne solówki nagradzane były brawami.
Podczas jam session nie gra się konkretnych utworów. Zdarzenie polega na przetwarzaniu tematu zaproponowanego (zagranego) przez grupę muzyków (lub też solo) i interpretowanego przez kolejnych. Początkiem może być zagranie znanego wszystkim standardu lub tonacji. Następnie muzycy zaczynają urozmaicać swoje partie. – Ta zabawa nie jest początkujących muzyków – wyjaśniał NW 24 jeden z występujących tego wieczoru artystów.
Foto&video: Piotr Morawski