Dr Adam Wójcik: Wyprowadzając psa na spacer,(…) I zostałem powalony na kolana, gdy zobaczyłem ten zamek. Pomyślałem „O kurcze”, ale zorientowałem się, że jest to szkoła. I wtedy, w tym pierwszym dniu postanowiłem, że wyjdę ze skóry żeby tą szkołę stąd wyprowadzić, i zrobić to, co trzeba.
NadWisłą24: Panie Dyrektorze, odbudowa pochłania spore koszty, nie obawia się Pan głosów ludzi pytających: Czy warto wydawać miliony na Dzików?
Dyr. Adam Wójcik: Nie epatujmy milionami, dla mnie kwota milion czy dwanaście milionów to jest kwota astronomiczna. Nie można się podniecać cyframi, bo to jest złudne. Trzeba spojrzeć na to z innej strony, jest to zabytek bardzo wysokiej klasy, zabytek historyczny, który należy przywrócić do stanu właściwego. Przez osiemdziesiąt lat nie był on właściwie w ogóle remontowany, jedynie eksploatowany.
NW24: Przeciwnicy odbudowy mogą powiedzieć, że w Tarnobrzegu jest wiele miejsc, w które miasto powinno zainwestować pieniądze.
AW: Proszę spojrzeć na to z tej strony: mamy kilkanaście szkół na terenie Tarnobrzega, najczęściej wybudowanych po wojnie i co roku słyszymy, ze miasto remontuje jedną, drugą czy trzecia szkołę, co wakacje słyszymy o tym, ze pewne kwoty wkłada się w remont szkół. Wyobraźmy więc sobie, co by się stało z tymi budynkami gdyby nie były remontowane przez osiemdziesiąt lat.
NW24: O jakich kwotach z miejskiej kasy właściwie rozmawiamy?
AW: Przynajmniej połowę pieniędzy pochodzi z zewnątrz, np. zrobienie dachu poddasza kosztowało ok. 3 mln zł, na co ja zdobyłem 1, 5 mln z Ministerstwa Kultury. Pozostałe kwoty trzeba też dzielić na pół , gdyż połowa to unijne środki a połowa miejskie. Tak naprawdę, w tym momencie licząc ten etap wydatkowaliśmy ok. 12 mln zł, z czego 6 mln to były środki miejskie. Oczywiście można się spierać, czy to jest dużo czy mało, ale rozłóżmy te 6 mln na 80 lat, i wychodzi wtedy, że to wcale nie jest tak wiele w stosunku do innych obiektów.
NW24: W zamku przeprowadzany jest, jeśli można tak to ująć „remont generalny”. Na jak długi okres czasu to wystarczy dla tego typu obiektu?
AW: Założyliśmy, że robimy jak najlepiej z najlepszych materiałów i najlepszą technologią, dlatego, że następny taki remont ma być za 200 lat. Oczywiście pewne rzeczy się zużywają w sposób naturalny, ale przez lata całe nikt tu nie wkładał grosza.
Okres, w którym w tym budynku była szkoła to czas eksploatacji ponad miarę. Za czasów Tarnowskich funkcjonowało tutaj jakieś 30-40 osób ze służbą i to byli ludzie, którzy mieli na uwadze, że jest to własność pana hrabiego. Po wojnie wpuszczono tutaj młodzież, a szkoła z natury rzeczy jest instytucja niszczącą.
NW24: Zadanie, które Pan realizuje wymaga nie tylko nakładów finansowych, ale również jest czasochłonne. Dlaczego Pan się w to zaangażował?
AW: Chcę pokazać, że w Tarnobrzegu można coś zrobić. Przyjechałem tutaj 25 lat temu, w założeniu na okres dwóch lat. Pracowałem kiedyś na Wawelu w firmie powołanej jeszcze w czasach zaborów przez Sejm Galicyjski, która zajmowała się odbudową Wawelu znajdującym się notabene w jeszcze gorszym stanie niż dzisiaj zamek w Dzikowie.
Wawel w czasach zaborów był koszarami wojskowymi, i przez 100 lat od 1905 roku trwała nieustanna praca nad jego odtworzeniem. Po wojnie, moja firma oprócz Wawelu, przejęła opiekę nad kilkunastoma zamkami w Polsce południowej, m.in. to ona odbudowała zamek w Baranowie Sand. Dostałem propozycję przyjścia tutaj na dwa lata, i objęcia funkcji konserwatora wojewódzkiego.
NW24: Czyli można powiedzieć, że to co się dzisiaj dzieje w Dzikowie ma swój początek w przypadku?
AW: Był to absolutny przypadek, ja Dzikowa nie znałem w ogóle. Sprawą zagadkową i paradoksalną jednocześnie jest fakt, ze Dzików nie funkcjonuje nigdzie, poza naszymi okolicami, nie istnieje nawet w środowisku muzealników i historyków sztuki.
NW24: Przyjechał Pan tutaj, zobaczył Pan zamek i …zachwycił się Pan, czy jako muzealnik zatroskał nad stanem zabytku?
AW: Dostałem mieszkanie w bloku, niedaleko zamku. Proszę sobie wyobrazić, że w pierwszym dniu mojego pobytu, wyprowadzając psa na spacer, zobaczyłem jakieś drzewa ( część parku dzikowskiego, przyp. red) i pomyślałem, że tam pójdę. I zostałem powalony na kolana, gdy zobaczyłem ten zamek. Pomyślałem „O kurcze”, ale zorientowałem się, że jest to szkoła. I wtedy, w tym pierwszym dniu postanowiłem, że wyjdę ze skóry żeby tą szkołę stąd wyprowadzić, i zrobić to, co trzeba. Ale okazało się to nie takie proste, minęło 20 lat, zanim to się udało, choć niewielu w to wierzyło.
NW24: Niewielu wierzyło, bo przecież jesteśmy w Tarnobrzegu, a nie w Krakowie, czy w Warszawie, gdzie tego typu obiekty objęte są ochroną ze strony władz. Ciężko było przekonać wszystkich niedowiarków?
AW: Najgorzej jest z ludzką wyobraźnią, jest taki zapis w Ewangelii, mówiący o tym, że gdy Chrystus zmartwychwstał i nie wszyscy go jeszcze widzieli, św. Tomasz powiedział te słynne słowa „Dopóki nie zobaczę, dopóki nie włożę reki w rany jego nie uwierzę”. Otóż dokładnie to samo jest z Dzikowem, ludzie sobie nie wyobrażali, że ten zamek może inaczej wyglądać.
Obecnie niektórzy mówią, że on traci swój charakter, a ja pytam: Jak traci?, On go odzyskuje. Przez te wszystkie lata miał wizerunek takiego zapyziałego, obszarpanego, i wszyscy myśleli, że tak powinno być.
NW24: Tarnobrzeg potrzebuje tego typu obiektu?
AW: Na tę chwilę mamy tylko dwie rzeczy, którymi możemy Polskę zadziwić, to jest zamek w Dzikowie i zalew w Machowie, gwarantuję, że niczym więcej.
Jeżeli zrobimy zamek w Dzikowie i zalew to mamy ogromną promocję miasta, mało tego, wystarczy popatrzeć na mapę, która sama to mówi: Tu jest Sandomierz, tu jest Baranów, a my jesteśmy w środku, tu są Góry Świętokrzyskie a tu są Bieszczady, a my jesteśmy w środku. Pytam: Dlaczego z tego nie skorzystać?
Jeżeli pytam kolegów w Sandomierzu ile macie gości rocznie, oni odpowiadają, że 80 tys. W Baranowie jest podobnie. Nasuwa się pytanie: Dlaczego te 80 tys. nie przyjeżdża tutaj do nas? A do czego mieli przyjeżdżać, jeśli tutaj była szkoła. Jeżeli natomiast zrobimy ten obiekt na poziomie co najmniej Baranowa, a pod pewnymi względami będzie on ciekawszy, to na pewno te 80 tys. przyjedzie tutaj. A co to oznacza? Prawie dwa razy tyle w stosunku do liczby ludności Tarnobrzega turystów, którzy muszą gdzie zjeść, muszą się gdzieś napić, kupić paliwo, przenocować itd. To wszystko są pieniądze. Pieniądze, które dziś wkładamy w zamek a później je z niego „wyjmiemy”.
NW24: Dziękujemy za wywiad.
foto&video: Piotr Morawski
Bardzo dobry wywiad, przeczytałam jednym tchem. Adam to niesamowity człowiek, który zrobi jeszcze wiele dobrego dla Tarnobrzega.
Zamek i kolekcja to nie jedyne atrakcje tego miejsca, znając możliwości Pana Wójcika, życie kulturalne na zamku powinno być równie ciekawe.