Wernisaż wystawy pt. „Zatrzymane chwile” autorstwa Ewy Kosiby odbył się w tarnobrzeskiej galerii „Po schodach” w piątek 17 lutego br. Wystawę można oglądać od poniedziałku do piątku w godz. 9-17 oraz w soboty w godz. 9-12. Wstęp wolny.
Artystka o sobie:
Urodziłam się na południu Polski. Tutaj mam wymarzony domek, w którym ciągle jest coś do zrobienia, rodzinę: trzech wspaniałych synów i męża, pracę w Banku Spółdzielczym w Bieczu, przyjaciół i znajomych, którzy pomagają żyć. O malarstwie marzyło mi się już w podstawówce, ale nie sprzeciwiałam się zbyt ostro, gdy rodzice podpowiedzieli mi naukę w Liceum Ekonomicznym w Limanowej.
W 1983 r. zdobyłam tytuł magistra na Wydziale Ekonomika i Organizacja Produkcji Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Mieszkając w Krakowie oglądałam prace artystów i ciągle marzyłam, by malować. Brałam ołówek do ręki, lecz zamalowane kartki w końcu znajdowały swoje miejsce w koszu.
Potem przyszedł czas na małżeństwo i macierzyństwo, czemu oddałam się bez reszty, chcąc stworzyć rodzinę w której dzieci wyrastać będą na dobrych i wartościowych ludzi. Robiąc wszystko, aby podołać obowiązkom typowej „matki Polki”, w wolnych chwilach brałam pędzel do ręki. Malutki kącik z biurkiem do tej pory służy mi za całą pracownię.
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że malując w przerwach pomiędzy pracą zawodową, wychowywaniem dzieci, sprzątaniem i gotowaniem, nie mam wielkich szans. Żadna sztuka nie toleruje kompromisu, żąda całkowitego poświęcenia i dopiero wtedy pozwala dojść na szczyt.
Jednak w wolnych chwilach biorę pędzel do reki i maluję nadal: wierzby w Binarowej, skrzącą mroźnym śniegiem drogę do Sękowej, pokrywam płótno olejną farbą mając w pamięci niezapomniany obraz weneckich pałaców i odbitych w wodzie świateł. Jestem amatorem, szukam własnej drogi. Stosuję technikę olejną i pastel a tematy znajduję w otaczającej nas przyrodzie i wkomponowanych w nią dziełach ludzkich rąk.”
foto&video: Piotr Morawski
śliczne kicze adekwatne do ubioru tarnobrzeskich koneserów
Prosze podac imie i nazwisko razem z linkiem do wlasnego dorobku artystycznego. Bez tych danych „kicz” tej Pani jest nieskonczenie wiele razy lepszy od twojego kiczu. Przykro mi, ze czasem w zyciu nie wychodzi i pozostaje jedyne anonimowy internet dla podniesienia wlasnego ego.
Czyli wygląda na to, że nie można niczego krytykować? A może Mona Liza nie potrafi malować więc nie bierze się za to, co nie przeszkadza w ocenie czyjejś twórczości!
Krytykowac sobie mozna, tylko trzeba brac pod uwage, ze wpis pozbawiony jakiejkolwiek merytorycznej wartosci anonimowej osoby z internetu jest warty mniej niz 0.
Widziałam te obrazy i jak dla mnie są ok. Sama troszkę maluję i do tego poziomu jeszcze mi daleko. Wiadomo pani Ewa nie jest wybitną światową malarką ale ona nie uznaje się za taką, sama podkreśla że jest amatorką. Jak na amatorkę to bardzo dobrze jej to wychodzi. Próbowaliście kiedyś sami malować, czy tylko naoglądaliście się światowego malarstwa w jakiś albumach i teraz wszystko co inne krytykujecie?
dla chętnych:
ponieważ polecałem galerie -po-schodach swoim znajomym i ja zostawie tu komentarz.
gdy to robiłem-polecałem galerie -po-schodach widziałem nieco inną wersje niż obecnie dlatego ten komentarz.
Gdzie prawda…otóż może na tych obrazach…
gdy studiowałem profil humanistyczny i byłem bliżej sztuki niż obecnie nauczyłem się, że sztuka rodzi się w bólu. I tak, jak napisała Pani Ewa, nie toleruje kompromisów. Gdy pisałem piosenkę, jedną jedyną odkryłem i potwierdziłem że sztuka jest drogą sublimacji własnego ego. Jestem artystą.
Znam Panią Ewe. I choć za mojej pamięci widziałem Ją tylko raz wiem, że jest artystką. Prawdziwą.
Z chęcią zobaczyłbym te dzieła.
Co do obecnych komentarzy- Kicz także jest gatunkiem sztuki. Dla artysty chyba nie ważne jest czy zostanie sławnym…