W czwartek 29 sierpnia br., o godzinie 19.30 na Rynku Starego Miasta w Sandomierzu będzie miała miejsce bezpłatna projekcja filmu „Rok 1863”. Jest to projekt zakładający emisję filmu na sandomierskiej Starówce realizowany przy współpracy Filmoteki Narodowej i Fundacji Legalna Kultura a finansowany przez NCK w ramach programu Kultura – Interwencje.
„Rok 1863” to jeden z najcenniejszych zabytków polskiego filmu. Pierwsza adaptacja „Wiernej rzeki” Stefana Żeromskiego z 1922 została pieczołowicie odrestaurowana na podstawie dwóch zachowanych wersji, które w pewnym stopniu różnią się od siebie. Niezwykłe efekty żmudnej pracy konserwatorów obejrzą z inicjatywy Filmoteki Narodowej Legalnej Kultury mieszkańcy Sandomierza i liczni turyści, którzy odwiedzają to piękne miasto.
Uroczysty pokaz archiwalnego „Rok 1863” Edwarda Puchalskiego – połączony z koncertem zespołu DesOrient- odbędzie się w czwartek, 29 sierpnia 2013 r. o godz. 19.30 na Rynku Starego Miasta Sandomierzu. Film zostanie poprzedzony prelekcją na temat tła historycznego i wstępem związanym z pierwszą adaptacją „Wiernej Rzeki”, który zostanie wygłoszony przez pracownika Filmoteki Narodowej. Fundacja Legalna Kultura – organizator pokazów – przedstawi krótką prezentację Bazy Legalnych Źródeł kultury, tworzoną w ramach kampanii społecznej Legalna Kultura.
(www.legalnakultura.pl)
Rekonstrukcja filmu „Rok 1863” została zrealizowana w pracowniach Filmoteki Narodowej, która w ramach programu Nitrofilm i przy pomocy unijnych dotacji odnawia zabytkowe dzieła przedwojennego niemego filmu. Do tej pory światło dzienne ujrzały tak głośne tytuły, jak „Pan Tadeusz” Ryszarda Ordyńskiego czy słynna niemiecka „Mania” z Polą Negri.
Filmoteka Narodowa zaprosiła do współpracy jednego z najwybitniejszych polskich kompozytorów filmowych – Michała Lorenca, który skomponował pełną ścieżkę dźwiękową do obrazu. Podczas projekcji usłyszymy ją w wykonaniu zespołu DesOrient, który towarzyszy ogólnopolskiej trasie „Roku 1863”.
„Wierna rzeka” Stefana Żeromskiego to jedna z najsłynniejszych opowieści z czasów Powstania Styczniowego. Jej popularność i filmowe walory wynikają z melodramatycznego, mocno romansowego charakteru książki. Dzieje miłości rannego powstańca i opiekującej się nim Salomei rozgrzewały wyobraźnię licznych pokoleń i wyciskały łzy z oczu. W latach 80. znakomitą, adaptację zaproponował Tadeusz Chmielewski. Od tego czasu bohaterowie „Wiernej rzeki” mają w naszej wyobraźni atrakcyjne twarze Olgierda Łukaszewicza i Małgorzaty Pieczyńskiej.
W filmie Puchalskiego widzimy starych mistrzów kina i teatru – Aleksandra Zelwerowicza, Stanisławę Chrzanowską, Helenę Marcello-Palińską. Para głównych bohaterów została oceniona przez prasę nierówno. „P. Hryniewiczówna nie powinna była grać rolę bohaterki, niema ku temu żadnych danych. Jest sztywna i mało podkreśla akcent dramatyczny. P. R. Sobiszewski posiada wyjątkowe warunki ekranowe. Gra doskonale i wybija się bezsprzecznie na pierwsze miejsce śród artystów filmowych”, czytamy w przedwojennej prasie. „Sceny zbiorowe bardzo udatne, tylko dlaczego chłopi są ciągle w świątecznych strojach?”, dramatycznie pytał recenzent. Jak przyznawał inny, wad obrazu nie jest wiele, chociaż „pan Edward Puchalski pracuje metodami starymi, brak mu zupełnie kultury artystycznej i nie opanowuje sytuacji. Rok 1863 osnuty na tle genialnej powieści Stefana Żeromskiego 'Wierna rzeka ’ wykonany jest technicznie bardzo starannie”.
Prace nad rekonstrukcją tego cieszącego się zawczasu dużą popularnością filmu trwały blisko dwa lata. Co ciekawe, konserwatorzy z Filmoteki mieli w archiwach dwie wersje filmu, z których druga, znacznie starsza, nosi ślady eksperymentów montażowych, nie do końca udanych, ale wartych odnotowania. Widać próby nałożenia plansz z napisami na kadr z filmu, co nie do końca się udało, napisy są bowiem mało czytelne. „Rok 1863” to tzw. film wirażowy, czyli pokolorowany – poszczególnym sekwencjom nadana została jednolita barwa. „W zależności od scenerii: sceny mające miejsce w ciągu dnia miały kolor ugrowy, sceny nocne były szmaragdowe, sekwencja rewizji u Salomei, czyli moment o szczególnym napięciu dramatycznym zabarwiony był na pomarańczowo, wszystkie plansze były seledynowe”, piszą specjaliści z Filmoteki Narodowej, którzy zdecydowali się jako wzór przyjąć wersję pierwszą. Te stonowane barwy bardziej odpowiadały im niż zbyt śmiałe eksperymenty w nowej wersji. „Jeśli jakieś ujęcie w oryginale było żółte i wstawiamy do niego kilkanaście brakujących klatek, które w późniejszej wersji były np. różowe, to oczywiście 'przefarbujemy’ je cyfrowo na odpowiedni kolor i wyrównamy wszystko tak, żeby w każdej sekwencji kolory były jednolite”, piszą na tzw. nitroblogu, czyli stronie internetowej projektu Nitrofilm.
Efekty wspólnej pracy współczesnych konserwatorów i specjalistów od techniki filmowej, kompozytora
i zespołu, a także przedwojennych artystów, możemy oglądać w Sandomierzu. W ten sposób Legalna Kultura chce przybliżyć Polakom dorobek przedwojennego polskiego kina artystycznego.
tekst: Anna Wróblewska