Tarnobrzeg: Mają już ponad 4 tysiące podpisów. Zbiórka kończy się w poniedziałek

Trzeba napisać wprost i powiedzieć prawdę o tym referendum i po co one właściwe jest.
Stoi za tym Pan Mastalerz z grupą biznesu Platformy lokalnej. Celem tego Referendum pod rzekomą troską o mieszkańców jest zablokowanie sprzedaży działki nad jeziorem po to aby tą działke przejął Pan Mastalerz z kolegami z platformy i zrobił na nim swój prywatny biznes kosztem miasta podobnie jak zrobił już z innymi działkami nad jeziorem gdzie jako Prezydent kupił sobie takie działki na osoby 3.
O to cała prawda o Referendum położyć i czerpać zyski tak jak to robi lokalna Platforma !

Po tamtej stronie jeziora trwa obecnie całkowity polski miszmasz budowlany. Działeczki prywatne, ogrodzenia, płotki, bez jakiegokolwiek ładu i myśli zagospodarowania, prywata – kto lepszy ma układ lub dojście to kupuje, grodzi, stawia byle co. Biznesik się im kręci obok strefy przemysłowej, której przeznaczeniem jest przemysł różnoraki. Jak w ostatniej chwili nikt tego nie weźmie ZA MORDĘ to będziemy mieć problem i burdel z biznesmenami od wynajmu domków, placów grillowych i altan.

W 2014 roku Tarnobrzeżanie wykazali prawdziwą postawę obywatelską i pogonili Pana Mastalerza i jego rządy bo doskonale przekonali się czym jest buta, arogancja i pogarda dla zwykłego mieszkańca w wykonaniu Pana Mastalerza.
Dobrze że tak się stało bo strach pomyśleć, można tylko domniemywać że miasto było by już sprzedane gdzie się tylko da.
Tak własnie wyglądały rządy PO w Tarnobrzegu w latach 2010 – 2014. Rządy tylko i wyłącznie skupione na korzysciąch dla smych swoich.
Tak Tak Panie Mastalerzu tak było. Jak wyglądały przetargi nad jeziorem i kto temu patronował i dawał „zielone światło”. Nazwijmy rzeczy po imieniu były to przetargi dla elit tarnobrzeskich a korzystali, proszę mi uwierzyć same elity, wsród nich przedstawiciele palestry a nawet prokuratorów. Ale przyjdzie dzień że mieszkańcy poznają prawdę!

A dzisiaj pseudoreferendum tylko po to aby położyć łape na atrakcyjnej działce

Hehehe nikt mnie nie pytał czy oddałem głos,i się podpisałem tylko to już drugi raz!,ciekaw jestem wyniku!

Wszelkie referenda itp. procedury byłyby niepotrzebne, gdyby kadencja samorządu trwała 2 lata od 1 kwietnia. Wówczas wybrana ekipa miałaby tylko 1 pełen rok budżetowy na realizację obietnic wyborczych. Trzebaby się uwijać, a nie robić pole dużemu lub wielkiemu kapitałowi prywatnemu.

Mimo że ta spalarnia zaprzepaściłaby nakłady i wysiłki poniesione na jezioro obudowywane kosztem miasta, to paradoksalnie mogłaby ocalić miasto. Dotychczasowe symptomy robienia folwarku z miasta i hamowania jego rozwoju nie otworzyły wam bowiem oczu. Po upadku jeziora spowodowanym uruchomieniem spalarni, kiedy miasto nie miałoby już nic do zaoferowania potencjalnym nowym mieszkańcom, możnaby na gruzach mitu wielkiego Tarnobrzega odbudować miasto jako miasteczko do taniego, wygodnego życia. Co prawda mieszkańcy Miechocina i Nagnajowa mieliby inne powietrze, a cena za śmieci po początkowej obniżce szybko wróciłaby do wygórowanej, ale przynajmniej mieszkańcy nie daliby się znowu nabrać na mokre sny o metropolii utrzymywanej przez jezioro.

Jak zobaczyłam kto stoi przy plakacie i zbiera podpisy to myślałam że się przewróce.

Tymczasem prezydent Stalowej Woli przekazał iż prowadzi wraz z premierem rozmowy z największymi firmami na świecie na temat zainwestowania w nowej strefie w Stalowej Woli. Z samej sprzedaży działek miasto ma zarobić 1 mld zł. Interesują go inwestorzy zatrudniający powyżej 2 tyś osób i o powierzchni ponad 150 ha z branży procesorowej, lotniczej. motoryzacyjnej, informatycznej. Łącznie firmy z którymi prowadzą rozmowy mają zainwestować w mieście kilkadziesiąt miliardów euro. Tak czyni prawdziwy prezydent który chce zmienić oblicze swego miasta. Prezydent Stalowej działa 24 na dobę i nie jest leniwy. Naprawdę daleko z nim zajdą

„podoba mi się” ta grafika z tym apelem, taka średnio obiektywna… to socjotechnika panie waść