05.07 (sobota) Pierwsza w tym sezonie Tarnobrzeska Potańcówka

Tarnobrzeski magistrat serdecznie zaprasza dzieci, młodzież, dorosłych i seniorów na taneczny wieczór w sercu Tarnobrzega – Tarnobrzeską Potańcówkę, która odbędzie się na placu Bartosza Głowackiego, w sobotę 5 lipca br., w godzinach od 18 do 20.

„To będzie wieczór pełen tanecznych hitów, letnich przebojów i wakacyjnej atmosfery, idealny dla każdego bez względu na wiek. W tym sezonie potańcówka zyskała nową, poszerzoną formułę – specjalnie dla najmłodszych mieszkańców naszego miasta przygotowano wyjątkową atrakcję!

W godzinach 18:00–20:00 uczestnikom Potańcówki będzie towarzyszyć maskotka Max i ekipa Xtream KIDS, która rozkręci zabawę dla dzieci.

Gastronomię zapewnią lokale funkcjonujące na pl. B. Głowackiego.
W razie niepogody impreza odbędzie się w innym terminie”.

Wstęp wolny!

Subskrybuj
Powiadom o
9 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
BoggieBoy
28 dni temu

Satyrblues to dla mnie coś więcej niż festiwal. To przestrzeń spotkania z inteligentnym humorem, muzyką z duszą i sztuką, która nie schlebia – lecz prowokuje. Od lat uczestniczę w tym wydarzeniu, a jego twórcę – Wiktora – mam zaszczyt nazywać przyjacielem. Wiele razy słyszałem od niego, jak bardzo wierzy w sens tworzenia kultury wymagającej. Tej, która zostaje w człowieku na długo po tym, gdy zgasną światła sceny. I dziś, w jego imieniu – a właściwie w imieniu nas wszystkich, którzy przez lata współtworzyli to wyjątkowe przedsięwzięcie – chcę głośno zapytać: czy w Tarnobrzegu naprawdę nie ma już miejsca na kulturę wyższą? Miasto, które przez lata korzystało z renomy Satyrbluesa, dziś z rozbrajającą szczerością deklaruje brak środków na jego wsparcie. A jednocześnie bez problemu finansuje wydarzenia takie jak Lasowiacka Sobótka czy potańcówki z disco polo. I nie chodzi tu o antagonizowanie – folklor też może mieć swoją wartość. Ale trudno nie czuć rozżalenia, gdy festiwal o ogólnopolskim, a nawet międzynarodowym zasięgu zostaje zepchnięty na margines na rzecz imprez, których największą atrakcją jest kiełbasa z grilla, wata cukrowa i powtarzający się z głośników ten sam refren. Rozumiem to rozczarowanie i ból, które od dawna towarzyszą Wiktorowi – i wszystkim, którzy wierzyli, że… Dowiedz się więcej »

Cóż szkodzi obiecać
28 dni temu
Odpowiedź do  BoggieBoy

W demokracji bezpośredniej liczy się liczba głosów. Żeby przekonać wyborców władzą stawia na masowe zadowolenie ludzi a nie na niszowe grupy.Jest Pan w błędzie twierdząc że miasto korzystało z renomy przywołanego festiwalu podobnie jak nic nie przyniosła rzekoma promocja miasta przez utytułowane tenisistki tenisa stołowego.Lepiej Pan to zrozumiesz jak w jednym z odcinków telenoweli „Ranczo” wsłuchasz się Pan w monolog niejakiego łotrzyka politycznego Czerepacha Arkadiusza który tłumaczy innemu typowi z pod ciemnej gwiazdy wójtowi Wilkowyj co ludziom do szczęścia potrzeba.Smutne ale jak najbardziej prawdziwe.A Pan Wiktor niech robi swoje bo jak władzą będzie się dokładać to coś czuję że ten festiwal już nigdy nie będzie taki jaki jest

BoggieBoy
28 dni temu
Odpowiedź do  Cóż szkodzi obiecać

Jest Pan w dużym błędzie. Pan Wiktor od lat odgrywał kluczową rolę w tworzeniu ambitnej kultury w Tarnobrzegu – nie „dla niszy”, lecz dla tych, którzy oczekiwali od sztuki czegoś więcej niż tylko hałasu i świateł. Wystarczy przypomnieć choćby plenerowy koncert Leszka Możdżera – wydarzenie na najwyższym poziomie, które odbyło się dzięki zaufaniu do wizji Wiktora. Tłumy zgromadzone pod sceną były najlepszym dowodem, że również w małych miastach jest przestrzeń na kulturę z duszą. Takiej uczty Tarnobrzeg później już nie doświadczył – bo nikt więcej nie odważył się zaufać wizji wyższej kultury. Dziś doskonale rozumiem rozżalenie i gorycz Pana Wiktora, patrząc na to, jak obecne władze traktują kulturę w naszym mieście. Gdy trzeba się pokazać na scenie przy DJ Gromee’m albo wcisnąć się w kadr selfie z koncertu Męskiego Grania – są pierwsi. Ale gdy trzeba wesprzeć kulturę wymagającą, nie dającą natychmiastowych lajków i poklasku – nagle brakuje pieniędzy, woli i zrozumienia. Bo przecież Pan Prezydent Nowak nie zrobi sobie selfie ani efektownego filmiku na social media z takim artystą jak Anthony Gomes – charyzmatycznym muzykiem bluesowym, który gra sercem, a nie pod publiczkę. Prawda jest taka, że Prezydenta Nowaka z artystami Satyrbluesa dzieli intelektualna przepaść. Pan Wiktor od lat… Dowiedz się więcej »

Cóż szkodzi obiecać
28 dni temu
Odpowiedź do  BoggieBoy

Doceniam działalność Pana Wiktora i życzę sukcesów niemniej potrzymuję cała moją opinię która wcześniej wyraziłem.Odnosze wrażenie że dzieli Pan ludzi na tych widzów i odbiorców kultury elitarnych i plebs co już mniej mi się podoba.Osobiscie słucham disco polo ale raduje się moje serce jak jestem na koncercie „10 tenoròw” czy” Pod dachami .Paryża ” szkoda że to w Stalowej Woli choc bez wsparcia tamtych władz te koncerty są.A już bawi mnie sytuacja gdy osoby która rzekomo cenią tylko elitarną kulturę na weselu w najlepsze bawią się przy muzyce disco polo i znają na pamięć oraz śpiewają największe przeboje discopolowe.

BoggieBoy
28 dni temu
Odpowiedź do  Cóż szkodzi obiecać

Sztuka i kultura wysoka nie uznają kompromisów – czasem trzeba brutalnie, ale prawdziwie powiedzieć: większość beneficjentów rozrywki w Tarnobrzegu to plebs, albo jak kto woli – motłoch lokalny, którego poziom kulturalnych aspiracji kończy się tam, gdzie zaczyna się stoisko z watą cukrową i scena z „DJ Bongo” grającym remiksy Zenka.
Na szczęście od lat istnieje Satyrblues – przestrzeń dla tych, którzy nie tylko czytają więcej niż memy, ale jeszcze potrafią docenić muzykę, która nie wali po głowie basem, tylko trafia prosto w duszę. Wiktor zawsze dbał o to, by na Satyrbluesie panował filtr naturalny – bo poziom artystyczny wydarzenia sam skutecznie eliminuje przypadkowych spacerowiczów z piwem w ręku i koszulką „Polska mistrzem Polski”. To nie jest impreza, na której ktoś zapyta „a gdzie tu frytki?” – to uczta dla ludzi myślących.
Nieprzypadkowo wśród uczestników festiwalu dominują wyborcy Rafała Trzaskowskiego, a nie fani polityki selfie i discopolowej propagandy. Ojciec Rafała – Józef Trzaskowski – był znanym jazzmanem, co mówi samo za siebie. Tymczasem dla lokalnej władzy kultura wyższa to coś równie obcego jak sushi na festynie dożynkowym – niby wiedzą, że istnieje, ale wolą nie próbować, bo może być „za bardzo wykwintne”.

Baba ze wsi
28 dni temu

Miendzy godzinom 17-18 tom trzeba bydzie posprzątoć plac Czerwony. Po zabawie tyż. Zaprasomy. Za prace dobra zabawa. Nic za darmoche. Przynieśta ze sobo mietly, szufle. Zobocymy ilu wos tancezy przybyndzie.
Do roboty ludziska łostatnie, a do hulanek pirse.

Pamela ze słonecznego patrolu
27 dni temu
Odpowiedź do  Baba ze wsi

Ta potańcówka powinna być nad jeziorem a nie na rynku

Pasażer
27 dni temu

Słusznie. MKS by zarobił.

Pasażer
27 dni temu
Odpowiedź do  Pasażer

Na co dzień wozi powietrze.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
9
0
Chętnie poznam Twoje przemyślenia, skomentuj.x
Przejdź do treści