W Sokolnikach wycięto 24 dęby. Czy ktoś za to odpowie?

Gwałt na przyrodzie, barbarzyństwo i niewyobrażalny skandal – takie słowa padały na poniedziałkowej sesji Rady Gminy Gorzyce, którą zdominowała dyskusja o wycięciu 24 dębów. Większość z nich miała od 100 do 200 lat. Zgodę na ich wycięcie wydał wójt gminy.

Dęby rosły na prywatnej posesji w Sokolnikach. Właściciel zwrócił się do wójta o wydanie zezwolenia na ich wycięcie. –  Przy składaniu wniosku kierowałem się tym, że przez ostatnie dwa lata zostało wycięte i ukradzione 29 sztuk dęba na mojej posesji. Przebywam za granicą i systematycznie rok w rok były te dęby wycinane i kradzione. Jak wróciłem z zagranicy to na tej podstawie zwróciłem się do urzędu gminy o pozwolenie żebym mógł usunąć resztę tych drzew. Nie chciałem dopuścić do tego żeby ktoś mnie nadal okradał

Wójt zgodę wydał, choć podstawę do wycinki podał zgoła odmienną od „właścicielskiej”. Nie o troskę o ochronę prywatnego mienie chodziło, lecz… usunięcie chorych drzew. O tym, że te dęby są chore zadecydowali urzędnicy, wysłani w teren przez wójta. Przeprowadzili oględziny, zobaczyli nory pod pniami, uschnięte konary, połamane gałęzie i zadecydowali, że dęby „pójdą pod topór”.

–  Był wniosek, pojechało dwoje pracowników, pani inspektor do spraw ochrony środowiska i i pan który zajmuje się zamówieniami publicznymi i były gałęzie uschnięte, konary połamane, nie mnie to oceniać bo to dendrolog musiałby się tym zająć ale te największe dęby miały widoczne jakby nory pod pniami. Uznali więc że wniosek tego właściciela jest słuszny – mówi wójt Gorzyc Marian Grzegorzek. – Oględziny zewnętrzne nie wskazywały w niektórych przypadkach, że jest wypróchniały w środku pień, natomiast zaobserwowano jakieś elementy uschnięć na gałęziach drzew, czyli takie dowody, że drzewa są chore – dodaje sekretarz gminy Jacek Czech.

Jak się okazuje metoda określania zdrowia drzew przyjęta przez urzędników była mówiąc delikatnie, mocno nietrafiona. Większość pozostałych po wycince pni drzew jest po prostu zdrowa. Efekt finalny decyzji wójta zbulwersował część radnych. Sprawa trafiła na gminną sesję, przy okazji podejmowania przez radę uchwały o objęciu ochroną kilku drzew znajdujących się na terenie gminy.

– Wycięcie tych drzew to istne barbarzyństwo, widziałem to co zostało po tych drzewach, to było straszne. Po zobaczeniu takiego barbarzyństwa to się nie śpi całą noc. Z jednej strony dzisiaj na sesji podejmujemy uchwałę o tworzeniu pomników przyrody a z drugiej strony pan wójt wydaje decyzję o wycięciu dużo większej ilości drzew – komentuje sprawę przewodniczący Rady Gminy Gorzyce, Mirosław Kopyto. – Na przyrodzie w Gorzycach to się dokonuje niejednego gwałtu. Teraz wybuchła afera z tymi dębami, mieszkańcy się po prostu bulwersują, że takie pomniki przyrody zniknęły – dodaje radny Józef Chmielowiec.

Przewodniczący Rady zapowiada, że sprawa nie jest jeszcze zakończona. – Uważam, że tego nie można tolerować, decyzje administracyjne są decyzjami ostatecznymi ale rada może wnioskować do innych organów np. do prokuratury

 foto: Piotr Morawski

Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
mieszkaniec
10 lat temu

Panie radny, pomniki nie zniknęły, zostały wycięte, tzn. wyrżnięte. Tok rozumowania tego pana jest żałosny bo np. jeżeli systematycznie będzie mi ginęła kostka brukowa na posesji to również powinienem ją zlikwidować i sprzedać? A gdzie są stróże prawa? Zgłaszał pan kradzież drzewa? Żałosne, prostackie gminne kolesiostwo.

Janek
10 lat temu

Szkoda drzewek, znając życie urzędnikom się upiecze gdyż „święte krowy” w naszym kraju robią z nim co chcą – bezkarnie 🙁

dudek
10 lat temu

Ale scierwa urzednicze sa w Sokolnikach,ciekawe dlaczego drzewa byly na prywatnej dzialce,popytajcie ile zarobil na tym ten niby wlasciciel,jak ze 20 tys to o kase mu chodzilo.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
3
0
Would love your thoughts, please comment.x
Skip to content