Grzybiarze, fotografowie kontra myśliwi. Prezes Czub: Na pewno nikt nie będzie do nikogo strzelał

Przełom lata i jesieni to okres kiedy myśliwi intensywnie polują na będące w okresie godowym jelenie. Oprócz myśliwych lasy chętnie odwiedzają również miłośnicy przyrody, chcący zobaczyć na własne oczy gody jeleni czy choćby fotografowie uwieczniający w kadrze ten niezwykły spektakl. Nie brakuje również grzybiarzy, dla których to „czas żniw”. Czy w takim razie można czuć się bezpiecznie spacerując po lesie, w którym nie brakuje czatujących na zwierzynę myśliwych z bronią na ostrą amunicję?

Przypadkowy postrzał przez myśliwego to według Jana Czuba prezesa PZŁ okręg Tarnobrzeg odosobnione przypadki. – Każdy myśliwy strzelający musi dokładnie widzieć musi przewidzieć gdzie ten pocisk wytraci swoją energię – tłumaczy w rozmowie z portalem NadWisłą24.pl. – Chyba że przytrafi się rykoszet tak jak kilkanaście lat temu zdarzyło się w naszym okręgu, kiedy strzelający myśliwy postrzelił drugiego w nogę. Okazało się że po strzale pocisk trafił w pniak bukowy i po korzeniu poszedł w drugą stronę ale to są odosobnione przypadki – dodaje.

Jednak media z różnych zakątków kraju niemalże co miesiąc donoszą o przypadkowych postrzeleniach podczas polowań. Jak podaje portal sosnowiec.gazeta.pl, sierpniowa wyprawa na dziki którą urządzili sobie dwaj znajomi, zakończyła się postrzeleniem w brzuch 67-letniego mieszkańca Będzina. Mężczyzna ukrył się w krzakach, zaś jego kolega widząc ruch w zaroślach strzelił.

Jak zapewnia prezes w naszym okręgu można czuć się bezpiecznie. – Odpukać w naszym okręgu nie było przypadku aby jakakolwiek osoba uczestniczyła w takim postrzeleniu, jest dyscyplina organizacyjna, każdy myśliwy przebywający na polowaniu musi się wpisać do tzw. książki wyjść, aby w danym miejscu nie było dwóch myśliwych – wyjaśnia.

BEZPIECZEŃSTWO FOTOGRAFÓW I GRZYBIARZY

Według prezesa Czuba o bezpieczeństwo mogą też być spokojne osoby przypadkowe, czyli spacerowicze, zbieracze leśnego runa czy obserwatorzy przyrody. – Wszystkie te osoby mogę zapewnić, że mają bezpieczeństwo zapewnione w stu procentach. Na pewno nikt nie będzie do nich przypadkowo strzelał. Dlatego właśnie mamy te ambony abyśmy wszystko widzieli – tłumaczy prezes Czub. – W okresie rykowiska nie może się nic nikomu stać ponieważ my na jelenie polujemy godzinę przed wschodem i godzinę po zachodzie tak więc pełna rozpoznawalność jest. Mogę śmiało powiedzieć, że nic nie grozi grzybiarzom ze strony myśliwych – dodaje.

FOTOGRAF I MYŚLIWY

Jednak dla fotografa czy obserwatora przyrody to właśnie godziny tuż przed wschodem słońca czy zachodem są najbardziej interesujące, gdyż właśnie wtedy gody jeleni są najbardziej intensywne. Kiedy słońce jest wysoko na niebie, na łąkach okalanych lasami zalega bowiem cisza. W tej sytuacji, kiedy dochodzi do swoistego „konfliktu interesów” i zachodzi ewentualność przypadkowego postrzelenia prezes Czub radzi kontakt z łowczym, opiekującym się danym terenem.

– Około 20 września rykowisko będzie najbardziej intensywne. Fotografów odsyłam do łowczego, on wskaże osoby które na danym terenie prowadzą gospodarkę w kołach i wiedzą dokładnie kto przebywa w danym miejscu. Nic nie stoi na przeszkodzie przedzwonić i zapytać się, czy można zająć wolną ambonę. Warto jednak uzmysłowić sobie, że każda osoba która przebywa w łowisku w okresie rykowiska i jeszcze do tego nieumiejętnie się zachowuje i rozgania to rykowisko to niepokoi zwierzynę a są przepisy ustawowe które tego zabraniają – wyjaśnia prezes.

INTENSYWNOŚĆ POLOWAŃ

O intensywności polowań w okresie rykowiska świadczą liczby. – Mamy na terenie naszego okręgu około 3000 jeleni, planujemy odstrzelić około 800 sztuk – wyjaśnia prezes. Co ciekawe w naszych wędrówkach możemy natknąć się nie tylko na lokalnych myśliwych ale również tzw. dewizowych, którzy wykupują sobie możliwość zapolowania na jelenia. – Szukamy różnych źródeł finansowania ponieważ brakuje nam pieniędzy na pokrycie szkód wyrządzanych przez zwierzynę. Dlatego aby nie obciążać naszych myśliwych, nie podnosić składek sprzedajemy pewna pulę najczęściej naszym myśliwym krajowym, choć zdarzają się myśliwi z Hiszpanii – dodaje.

Więcej w rozmowie z prezesem Czubem:

foto: Piotr Morawski

Subskrybuj
Powiadom o
4 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
QA
10 lat temu

ale trzeba mieć powalone żeby strzelać do jeleni na rykowisku….
pan prezes nazwisko ma adekwatne do wykonywanej funkcji

qwas
10 lat temu

hobby, chora pasja zabijania… inni zbierają znaczki, monety, fotografują to również pasjonaci. Dobre łowy na grubego ruskiego zwierza obecnie można realizować we wschodniej Ukrainie. Polecam wszystkim lubiącym strzelać do żywych istot. Zabijanie z ukrycia w bezpiecznej ambonie bez żadnego zagrożenia to zabawa dla mięczaków. Czasem dostaną kulkę od kolegi ale ryzyko minimalne.

kk
10 lat temu

Totalna znieczulica, jak można strzelać do jeleni podczas rykowiska, pytam się jak można?!!!!!!!!!!To po prostu zbrodnia.

strzelba
10 lat temu

ludzie są dziwni, ci co lubią uśmiercać bezbronnych w imię chorej przyjemności są co najmniej chorzy. To podłe osoby, które dla zaspokojenia chorego ego są zdolne do wszystkiego. To ludzie o najwyższym statusie w naszym kraju, sami sobie ustalają prawo(politycy) sami się sądzą (sedziowie i prokuratorzy) to jak zamknięta sekta. Jeżeli najważniejsza osoba kłamie w żywe oczy to czego mozna się spodziewać po innych? Otóż ta najważniejsza(obecnie) osoba w postaci prezydenta Komorowskiego(zapalony myśliwy) przed wyborami zarzekała się że przestanie polować na rzecz aparatu fotograficznego(bezkrwawe łowy) aby po wygranych wyborach wrócić do krwawych polowań. Toż to normalne skr…stwo. Politycy to ludzie bez honoru i skrupułów, wszystko zrobią aby dojść do koryta bo jak można obiecywać coś przed kamerami a później mieć to w dupie.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
4
0
Would love your thoughts, please comment.x
Skip to content