Koncert kanadyjskiej formacji The Dreadnoughts odbył się w środę, 29 czerwca, w tarnobrzeskiej Tapimie. Jako support zagrały zespoły APE i Sabała Bacała. Imprezę zorganizowało tarnobrzeskie stowarzyszenie M- Rock.
Przy okazji koncertu porozmawialiśmy chwilkę z menagerem zespołu The Dreadnoughts w Polsce, Marcinem Milczanowskim, z sanockiej agencji artystycznej „Management No Właśnie”.
NadWisłą24: W jaki sposób odnalazłeś zespół The Dreadnoughts?
Marcin Milczanowski: Przypadkiem, pierwszy raz zobaczyłem ich na You Tubie, spodobali mi się, wręcz zdziwiłem się, że coś takiego w ogóle istnieje, dla mnie jest to fenomen. Nawiązałem kontakt mailowy z ich menadżerem, i tak udało mi się wypromować ich w Polsce
NW24: Kiedy odbył się ich pierwszy koncert w Polsce?
Marcin: Pierwszy koncert zagrali w 2009 r., w Dębicy, później w Krakowie, po tych koncertach ja ich przejąłem, zacząłem organizować trasy tutaj na Podkarpaciu
NW24: Jakie były te pierwsze koncerty?
Marcin: Pierwsze koncerty na Podkarpaciu były świetne, zespół był „w szoku”, kiedy na ich występ przychodziło ponad 200 osób
NW24: Jak oceniasz zespół pod względem muzycznym?
Marcin: Zespół wciąż się rozwija, wcześniej było więcej różnorodności na płytach, teraz ich muzyka jest bardziej ukierunkowana, choć pozostają w niej charakterystyczne elementy muzyki żydowskiej, ukraińskiej, irlandzkiej- bliskie nam tutaj, Europejczykom
Dla mnie jest to najlepszy zespół, jaki spotkałem na swej zawodowej drodze, nie chcę popadać w samouwielbienie, ale robiłem różne zespoły i to jest naprawdę najlepsza kapela
NW24: Supporty dobierasz sam?
Marcin: Supporty same się do mnie zgłaszają, jestem otwarty na promocję młodych kapel. Jest to dla mnie, jako menagera perspektywa, zaczątek dalszej współpracy. Oni dziś przyjeżdżają, a następny koncert Kanadyjczyków może odbyć się u nich, w ich rodzinnym mieście
NW24: Przy organizacji tarnobrzeskiego koncertu współpracowałeś ze Stowarzyszeniem M-Rock, jak wyglądała wasza współpraca?
Marcin: Bardzo duży wpływ na sukces trasy mają organizatorzy lokalni, dlatego chciałbym podziękować Stowarzyszeniu M-Rock, za to, że wykonali kawał świetnej roboty, co mogli to zrobili w kwestii promocji i organizacji. Nie mam ani krzty zwątpienia w odniesieniu do pracy Karola i ekipy
NW24: Dzień wcześniej zespół grał w Sandomierzu, w ramach Sandomierskich Dni Młodych, było równie gorąco jak w Tarnobrzegu?
Marcin: To był świetny koncert, przyszło dużo ludzi, wszyscy świetnie się bawili. Głównym organizatorem sandomierskiego koncertu był dominikanin, ojciec Tytus. Z tym koncertem wiąże się fajna historia, koncert był darmowy, my dostaliśmy pewną kwotę od miasta, ale dodatkowo ojciec Tytus powiedział, że trzeba zrobić zbiórkę na koncert, i tak jak to bywa podczas mszy, przeszedł się pomiędzy ludźmi, nie z tacą, ale z puszką, i zebrał dla nas dodatkowe pieniądze- to było super
NW24: Za kilka dni koniec trasy „Polka’s Not Dead” co dalej?
Marcin: 7. lipca kończy się trasa, myślę, że w tym roku już zespołu nie zobaczymy w Polsce, chociaż oni są nieprzewidywalni, wszystko się może zdarzyć
NW24: Dzięki za wywiad i do zobaczenia
JUŻ WKRÓTCE WYWIAD Z ZESPOŁEM. ZAPRASZAMY
foto&video: Agnieszka Nycz
Rewelacyjne zachowanie wokalisty zespołu kiedy kilkakrotnie pluł w kierunku publiczności i bluzgał myśląc że to zabawne. Takie granie niech lepiej urządzają sobie u siebie w kraju.
I co? opluł Cię? Trafił? Zawsze komuś coś będzie przeszkadzać w zachowaniu artystów, jak jeden dupę pokazał to też nie było zabawne? Chłopaki bawią się grając, kropka. Inne kapele albo grają albo udają że grają. Takich luzaków wymiatających dobrą muzę dawno nie widziałem. Bardzo mi sie koncert podobał, poprzeczka została wysoko podniesiona. Piraci mają to w sobie to coś. Z przyjemnością zobaczę ich jeszcze raz.
udało mi się ustalić, że to była lama
W 00.05 sekundzie słychać strzały… A tak na poważnie to dawno nie widziałem takiego zespołu. Na ich koncercie przypadkowo znalazłem się w Sandomierzu. Tam koncert zrobił na mnie takie wrażenie że na drugi dzień zameldowałem się w Tapimie. Fajnie gdyby udało się ich zaprezentować szerszej publiczności na jakimś większym koncercie. Polskie zblazowane pseudo gwiazdki mogły by się wiele od nich nauczyć. Zespół dawał z siebie wszystko, a muza którą grają jest świetnie dopasowana do tego jak się na scenie zachowują. Oby więcej takich koncertów – najlepiej na weekendzie a nie w środę! to może frekwencja dopisze- bo z nią jak zwykle trochę krucho…:(
no cóż, jacy fani taka kapela
widocznie punki lubią gdy się na nich pluje 🙂
Qwa ludzie piszcie na plakatach albo na forach, że na koncercie będzie można charkać ! Gdybym wcześniej wiedział o takiej opcji to na powitanie gwiazdy wyhodował bym taką tłustą flegmę, że szok!
Dziękuję wszystkim za obecność bo to było wydarzenie przełomowe w muzycznej historii Tarnobrzega. Mam nadzieję, że otworzyło pewną barierę i Tarnobrzeg w końcu zaistnieje na koncertowej mapie Polski i nasze miasto będą odwiedzać takie WIELKIE KAPELE jak The Dreadnoughts.
HEJ ŻUREK
Skoro poruszyłeś problem WIELKOŚCI to proponuję zaprosić do Tapimy kapele, które są w trasie: METALLICA, WHITESNAKE, DEEP PURPLE!
Co prawda nie wniosą takiego przełomu jak wielcy The Dreadnoughts ale przynajmniej ucywilizujesz Tarnobrzeg.
Żaden problem – wybuduj odpowiednią halę i działamy 🙂
Sorki panowie ale nie kumam waszej retoryki.
Czy to znaczy, że o wielkości kapeli decyduje pojemność lokalu?
Przecież jest hala w Tarnobrzegu, która może pomieścić znacznie więcej widzów niż np. warszawska „Stodoła” czy krakowskie „Studio” gdzie ostatnio grał Zakk Wylde z Black Label Society.
Swego czasu zagrał w Stodole Whitesnake to może i w Tarnobrzegu tylko kto z tych zapchlonych rastamanów przyjdzie na taki koncert skoro im pod kopułą Enej gra.