Piłkarze Wisły Sandomierz wyrównali swój bilans po czterech spotkaniach obecnego sezonu III ligi małopolsko-świętokrzyskiej. Do dwóch wyjazdowych przegranych i jednego zwycięstwa trójkolorowi dokooptowali kolejny tryumf. Tym razem podopieczni Adama Mażysza ograli Beskid Andrychów 2:1 (1:0).
Na obiekt przy ul. Koseły 3A zawitał zespół odnotowujący jeden z najgorzej wyglądających falstartów w lidze. Gracze z Andrychowa przed tym pojedynkiem zamykali zestawienie z dorobkiem ledwie jednego punktu uzyskanego w meczu z Wolanią Wola Rzędzińska (0:0). Następnie przyszły porażki z KSZO oraz Porońcem Poronin (w obu przypadkach 0:4).
Wisła dotychczas mierzyła się z Beskidem sześciokrotnie. Sandomierzanie ani razu nie schodzili z boiska pokonani (4 wygrane, dwa remisy). Ekipę z Małopolski prowadzi 38-letni szkoleniowiec Szymon Burliga, który zastąpił zdymisjonowanego na 5 kolejek przed końcem minionego sezonu Krzysztofa Wądrzyka.
Wydawać by się mogło, że efekt ,,nowej miotły” tym razem nie okazał się skutecznym posunięciem zarządu, choć weryfikacja formy i potencjału zespołu zapewne dopiero nadejdzie. Tymczasem spotkanie Wisły z Beskidem bardziej agresywnie i zdecydowanie rozpoczęli goście. Od początku stosując wysoki pressing wymuszali na Wiślakach błędy w środkowej części placu gry. Ci z kolei szukali szansy na otwarcie wyniku w kontratakach oraz, tak jak to miało miejsce w poprzednich starciach, prostopadłych piłkach w kierunku linii napadu. Tam jako wysunięty snajper o górne piłki skutecznie walczyć miał Mateusz Michalski.
W istocie. W 18. minucie meczu po zagraniu za plecy obrońców Beskidu chcących ustawić pułapkę offside’ową, piłkę w siatce będąc sam na sam z bramkarzem umieścił Michalski. Od momentu objęcia prowadzenia Wisła cofnęła się lekko do defensywy co rodziło okazję do wyrównania dla gości, głównie ze stałych fragmentów gry. Niemoc w ataku nie trwała jednak długo. O włos od trafienia na 2:0 był Mirosław Kabata, który skiksował po znakomitej, półgórnej wrzutce w tempo Karola Szustaka. Rozgrywka wówczas zaostrzyła się. Ambicja w obronie SKS-u rodziła kary indywidualne dla Mykytyna i Michalskiego (żółte kartki) oraz kontuzje (przed przerwą w zespole z Andrychowa Michała Tylka zastąpił Szymon Wandzel). W defensywie na uwagę zasługiwała także gra kapitana gospodarzy Daniela Choraba, który zachowywał się niemal bezbłędnie przy próbach odbioru piłki. Często także zdarzało mu się oskrzydlać akcje ofensywne. Przed końcem pierwszej połowy gracze trenera Mażysza stworzyli jeszcze kilka poważnych okazji do podwyższenia wyniku. Przed zmianą stron rezultat nie uległ jednak zmianie. Wisła prowadziła z Beskidem 1:0.
PO PRZERWIE
Drugą część trójkolorowi rozpoczęli koronkową akcją, której Tomasz Wolan nie zdołał sfinalizować trafieniem. Gdy do głosu powoli zaczęli dochodzić zawodnicy z Andrychowa, a tempo gry zaczęło słabnąć dość nieoczekiwanie drugiego gola w meczu zdobył Mateusz Michalski. Rodowity sandomierzanin przyjął piłkę wrzuconą z boku boiska i mając na plecach obrońcę zdecydował się na strzał ,,półprzewrotką”. Piłka ku zaskoczeniu widzów przelobowała Oskara Szarka spadając tuż przy dalszym słupku bramki.
W kolejnych minutach zawody toczyły się w schemacie: akcja Beskidu, odbiór obrońców/pomocników Wisły, kontra stwarzająca zagrożenie pod bramką gości. Imponująco wyglądała współpraca na linii Wolan-Szustak-Michalski-Kabata. Wspomóc ataki miejscowych mieli wprowadzeni w okolicach 70. minuty zmiennicy – Świrk i Adamczyk. Po bezbarwnym fragmencie obfitującym w wymianę atak za atak kontaktowe trafienie głową dla Beskidu zaliczył Tomasz Moskała. Były piłkarz m.in. Cracovii wykorzystał centrę spod linii bocznej. Futbolówka po rykoszecie zdezorientowała Jakuba Biedulę i wpadła do siatki. Bramka na 2:1 nie przytępiła jednak zapału Wisły. Ostatnie minuty meczu to szereg wybornych okazji na przypieczętowanie przez nich zwycięstwa. W doliczonym czasie piłkarze SKS-u przeprowadzili kontratak, po którym czerwoną kartkę za desperacką próbę powstrzymania Łukasza Adamczyka obejrzał Michał Śliwa. Rzut wolny z linii pola karnego egzekwowany przez Bartosza Szepetę minimalnie minął bramkę. Sędzia Damian Gawędzki nie pozwolił na wznowienie gry. Wiślacy odnieśli tym samym drugi tryumf w tym sezonie, i drugi na własnym terenie.
– Chcieliśmy zmazać plamę po porażce w Oświęcimiu. Dzisiejszy mecz w naszym wykonaniu pokazał, że można zagrać konsekwentnie z tyłu i jednocześnie strzelić bramki. Gol stracony pod koniec meczu wprowadził trochę nerwowości ale najważniejsze dla nas są trzy punkty (…) Na Podhale jedziemy po wygraną. Nie mamy absolutnie nic do stracenia. Będziemy walczyć. U siebie prezentujemy się dobrze, ale mamy świadomość tego, że to nie wystarczy. Trzeba gromadzić punkty także na wyjazdach. Z meczu na mecz czujemy się coraz lepiej, jesteśmy coraz lepiej zgrani – mówił po końcowym gwizdku Daniel Chorab.
Wspomniane Podhale Nowy Targ (obecny bilans – 2 zwycięstwa, remis i porażka) będzie rywalem sandomierzan w następnej serii gier. Początek spotkania kończącego tygodniowy maraton Wisły w najbliższą sobotę o godzinie 17:00.
Wisła Sandomierz – Beskid Andrychów 2:1 (1:0)
1:0 – Michalski 18′
2:0 – Michalski 49′
2:1 – Moskała 79′
Wisła: Biedula – Chorab, Beszczyński, Korona, Bażant (85. Zimoląg), Wolan (87.Kwiecień), Mykytyn, Szepeta, Kabata, Szustak (69. Świrk), Michalski (74. Adamczyk)
Rezerwowi: Kozłowski, Adamczyk, Świrk, Kosno, Łata, Kwiecień, Zimoląg
Beskid: Szarek – Jurczak, , Kowalski, Tylek (37. Wandzel), Talaga, Młynarczyk, Karcz, Śliwa, Stróżak, Moskała, Kaczmarczyk
Rezerwowi: Pietras, Wandzel, Zaremba, Zawiła, Mizera
sędzia: Damian Gawędzki (Kielce)
relacja: Paweł Gospodarczyk
Wyniki pozostałych spotkań 4. kolejki III ligi małopolsko-świętokrzyskiej: Garbarnia Kraków – Unia Tarnów 0:0, Hutnik Nowa Huta – Korona II Kielce 3:0, Wolania Wola Rzędzińska – Wisła II Kraków 2:3, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – Poprad Muszyna 4:0, Poroniec Poronin – Podhale Nowy Targ 1:1, Czarni Połaniec – Soła Oświęcim 0:2, Cracovia II – Spartakus Daleszyce 3:0, Łysica Bodzentyn – Sparta Kazimierza Wielka 1:0
AKTUALNA KLASYFIKACJA III LIGI MAŁOPOLSKO-ŚWIĘTOKRZYSKIEJ ZA 90minut.pl
foto: Michał Karelus