Tumany pyłu unoszące się nad drogą wyjazdową znad Jeziora Tarnobrzeskiego dokuczają przede wszystkim pieszym i rowerzystom, choć i kierowcy aut nie posiadających klimatyzacji, raczej na tym odcinku okna nie otworzą. Problem który istnieje od początku funkcjonowania miejskiego akwenu, również w obecnym sezonie nie został rozwiązany.
Ulica Kajmowska będąca drogą wyjazdową znad jeziora, co roku oferuje wypoczywającym „niezapomniane atrakcje”. Po sezonie zimowym są to niezliczone dziury, w sezonie letnim zaś ogromne tumany pyłu i kurzu.
Przed trwającym właśnie sezonem droga pokryta została nową nawierzchnią. – W ramach przygotowań do sezonu letniego nad Jeziorem Tarnobrzeskim droga będzie „wykorytowana”, uzupełniona kruszywem płukanym, dzięki czemu będzie troszeczkę mniejsze pylenie – mówił w kwietniu br. wiceprezydent Wojciech Brzezowski.
I choć dziury rzeczywiście zniknęły, to droga niestety nadal „pyli w najlepsze”. Co więcej mimo prognoz pogody zapowiadających upalną pogodę, droga ta nie była zraszana wodą, co choć na chwilę ułatwiło by powrót znad jeziora zarówno plażowiczom jak i uczestnikom festiwalu Siarki, Ognia i Bębnów.
„Pylący problem” rozwiązałoby wyasfaltowanie drogi. Kiedy jednak ono nastąpi, wciąż nie wiadomo. Według opracowanej strategii rozwoju Tarnobrzeskiego Obszaru Funkcjonalnego, gminy skupione w TOW czyli Tarnobrzeg, Nowa Dęba, Baranów Sandomierski, Gorzyce i Grębów, otrzymają do 2020 r. ponad 80,6 mln zł . W ramach tego projektu w Tarnobrzegu, na nowo zagospodarowanych zostanie niemal 100 hektarów zdegradowanych przez przemysł siarkowy. Tereny te znajdują się wokół Jeziora Tarnobrzeskiego.
foto&video: Piotr Morawski
Można wracać (na prawo) w kierunku Miechocina tam jest długi odcinek asfaltowy do miasta.
Kolego, w kierunku Miechocina z festiwalu wracać się nie dało
I za co oni biorą te 6zł przy wjeździe ?!? Po każdorazowym pobycie nad jeziorem trzeba myć auto !! Ok jak biorą za coś kase niech zrobią droge ! Tylke kasy co kasują za wjazd na pewno można bylo by zrobić jakąś ładną drogę…
Urzędnicy odpowiadający za tą „drogę” widocznie mają w d. mieszkańców bo oni głównie wracają piechotą. Łokolica nie wdycha pyłu i kurzu bo wraca autem. Betonowe płyty z odzysku położyli by i po sprawie.
„Niedobra” komuna potrafiła wyasfaltować X kilometrów wokół wyrobiska w trakcie eksploatacji, artystów wyzwolicieli poprzedniego systemu i obecnych włodarzy problem przerasta, kolejny już rok. Zraszanie wodą, bueheheh. Albo „uzupełnienie kruszywem płukanym” – niech UM i ludzie odpowiedzialni za taki stan rzeczy „kruszywem płukanym” sobie lepiej stan umysłowy uzupełnią.
W Szwecji używają specjalnego płynu który jakby skleja całość i się tak nie pyli,utrzymuje się od miesiąca do dwóch,w zależności od opadów.Jakaś alternatywa gdy kasy brakuje.
to już parasole maja lepsze-asfaltowe dojazdy do swoich jonagoldów, niz Tbg drogę nad jezioro, którym miasto tak bardzo się szczyci i stara promowac.
Masztalerz miał to załatwić to wolał sie bujać z woprowcami.
Kosmiczna droga!Brawo władze miasta!