Dzisiaj setne urodziny obchodziła tarnobrzeżanka Maria Bartkowicz. Szanowną jubilatkę tego dnia odwiedził prezydent Tarnobrzega Grzegorz Kiełb razem z Krystyną Rycombel, kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego.
Przedstawiciele lokalnego samorządu wręczyli tarnobrzeżance bukiet kwiatów i pamiątkowy grawerton, życząc wielu kolejnych lat przede wszystkim w zdrowiu, szczęściu i miłości, w otoczeniu kochającej rodziny. Zamiast tradycyjnego „Sto lat”, jubilatce odśpiewano „dwieście lat” (na co pani Maria złapała się za głowę). Był tort, który pokrojono na wiele kawałków, bo rodzina licznie stawiła się na obchodach tego niecodziennego jubileuszu.
Stulatka – najstarsza tarnobrzeżanka jest w dobrej kondycji: jak sama mówi, może i sił nie ma tyle, co jeszcze kilka lat temu, ale jest sprawna fizycznie i psychicznie. Bez trudu wymienia imiona wszystkich członków rodziny: córki, czworga wnucząt i pięciorga prawnucząt. Sekretu na długowieczność nie ma: przez całe życie ciężko pracowała, jadła, co miała albo to, co jej smakowało, w latach starszych ograniczając menu do lżejszych posiłków. Nigdy nie miała żadnych nałogów, stroniła nawet od „symbolicznego” picia alkoholu. Opiekuje się nią córka Kazimiera Maniewska, z tym większą przyjemnością, że jak mówi, mama jest spokojną i kochającą, czułą, życzliwą i zawsze pomocną osobą. Razem mieszkają w Tarnobrzegu od 6 lat, na rzecz którego, ze względów rodzinnych, zostawiły Dębicę.
– Tutaj żyje się nam o niebo lepiej, to wygodne do życia i piękne miasto – zachwala córka pani Marii.
foto&info: Joanna Lewicka/UM Tarnobrzeg
Miło świętować takie rzeczy. : )