Tendencja zachowana. Po zaciętym meczu Wisła ogrywa rezerwy Korony Kielce (fotoreportaż oraz video HD)

Piłkarze sandomierskiej Wisły podtrzymali korzystną passę zwycięstw na własnym terenie. Dodajmy, podtrzymali ją po raz kolejny.

Po ubiegłotygodniowej wyraźnej porażce w Myślenicach z rezerwami krakowskiej imienniczki, według towarzyszącemu trójkolorowym od początku rozgrywek schematu ,,domowa wygrana – wyjazdowa porażka”, miała przyjść kolej na tryumf przy Koseły 3A. Udało się. Gorsze od zespołu miejscowych okazały się rezerwy kieleckiej Korony. Podopieczni Adama Mażysza pokonali rywali 1:0 (0:0) Dla graczy znad Wisły było to czwarte zwycięstwo u siebie. Kielczanie zaś po raz czwarty w sezonie musieli uznać wyższość przeciwnika w konfrontacji wyjazdowej.

Tylko jedno zwycięstwo w ostatnich pięciu spotkaniach odnotowała drużyna Korony II Kielce przed meczem w Sandomierzu (6:1 z Wolanią Wola Rzędzińska). Jeśli dodamy do tego wygraną w pierwszej kolejce z zapleczem krakowskiej Wisły, wówczas otrzymamy pełne zestawianie wszystkich sukcesów Korony II w bieżących rozgrywkach. Sześć punktów w siedmiu meczach, 16. miejsce w tabeli III ligi małopolsko-świętokrzyskiej. W obydwu zwycięskich potyczkach swój pokaźny udział miał 19-letni napastnik kielczan Adrian Zawierucha. Wychowanek ,,złocisto-krwistych” zdobył od początku tegorocznych ligowych gier 4 bramki.

Spotkanie 8. serii wspomnianych zmagań rozpoczęło mocne uderzenie ze strony miejscowych. W środku pola piłkę przejął Bartosz Szepeta, po czym zamiast samemu kończyć kontrę strzałem z dystansu oddał futbolówkę do wbiegającego w pole karne rywala, Daniela Choraba. W sytuacji sam na sam kapitan SKS-u chybił minimalnie.

Wisła nie zamierzała zwalniać. Choć Korona II w ataku kilkakrotnie dochodziła do głosu w początkowych minutach rywalizacji to podopieczni Adama Mażysza mogli zapisać na swoim koncie więcej klarownych okazji. Uderzeniom sprzed pola karnego sprzyjała śliska z uwagi na przedmeczowe opady deszczu murawa. Przyjezdni forsowali mimo wszystko raczej grę środkiem, szukając co i rusz napastników – po podaniach z głębi pola, lub po centrach ze skrzydeł. Solidnie prezentowała się jednak para stoperów sandomierzan – Daniel Beszczyński i Dawid Korona, którzy kurczowo kryli napastników kielczan.

Za dwóch na lewej flance pracował Daniel Chorab. Przy nieco ospałych bokach defensywy przyjezdnych, nominalny obrońca a ostatnio skrzydłowy trójkolorowych, uskuteczniał częste rajdy bokiem boiska, jak i również zejścia do środka w poszukiwaniu strzału. Wspomniana już anemicznie grająca formacja defensywna gości dała o sobie znać w 22. minucie. Tomasz Wolan pociągnął piłkę dobre kilkanaście metrów otrzymując ją w okolicach połowy placu gry. Tuż przed ,,szesnastką” Gabriela Łodeja oddał ją do oskrzydlającego akcję z prawej strony Bartosza Szepety. Pomocnik wiślaków zdecydował się na siłowe rozwiązanie będąc przed bramkarzem przeciwnika. Piłka przeleciała nad poprzeczką.

Podobnych prób do przerwy gospodarze zaprezentowali jeszcze kilka. Ataki zawodników trenera Ruszkowskiego neutralizowane były niemal w zalążku. Niebiesko-biało-czerwoni zaś ugruntowywali swoją przewagę w ofensywie każdym kolejnym uderzeniem. W linii pomocy na nieco zagubionego wyglądał pozyskany przez nowowybranych włodarzy Wisły z Karpat Krosno tuż przed rozpoczęciem sezonu Bartosz Madeja, któremu trener Mażysz dał szansę od inicjującego zawody gwizdka.

W końcówce pierwszej odsłony przycisnęli nieco koroniarze. Ich kapitan Andrzej Paprocki napędzał poczynania boiskowe swoich kolegów. Jak się później okazało bez efektu. Do przerwy przy Koseły 3 A widzowie nie uświadczyli bramek.

PO PRZERWIE

Najgroźniejszą okazję do pokonania Jakuba Kozłowskiego gracze rezerw Korony mieli tuż po wznowieniu gry. Strzały z przeciwległych stron pola karnego Piotra Paprockiego i Krzysztofa Słabego w znakomity, instynktowny sposób obronił golkiper miejscowych. To jednak był sygnał zwiastujący odbudowę morale kielczan oraz ich zdecydowane wejście w drugą połowę starcia. Solidnie na bokach obrony spisywali się, podobnie jak w pierwszych 45. minutach, Paweł Bażant oraz Grzegorz Zimogląg, i to głównie dzięki nim piłkarze ze stolicy województwa świętokrzyskiego nie mieli wiele do powiedzenia w ataku, przynajmniej gdy chodzi o grę skrzydłami. Po drugiej stronie po imponującym, indywidualnym rajdzie nieznacznie chybiony strzał tuż zza linii pola karnego oddał aktywny w tym pojedynku Bartosz Szepeta.

Rozgrywka zaostrzała się. Piłkarze obydwu zespołów uciekali się do coraz częstszych przewinień. Jednocześnie poziom sportowy potyczki stał się bardziej wyrównany. Rywalizacja przybrała schemat ,,cios za cios”. W 70. minucie po raz kolejny niebywałym refleksem między słupkami popisał się Kozłowski, kiedy to z najbliższej możliwej odległości bramce SKS-u zagroził Krzysztof Słaby. Gospodarzom brakowało kreatywności w ataku. Kiedy zabierali się z piłką po jej uprzednim odzyskaniu zawodziło ostatnie podanie. Opiekun wiślaków reagował zmianami. Na murawie w 74. minucie zameldował się Mateusz Michalski, dotychczas pierwszy wybór trenera Mażysza w linii napadu. ,,Masło” zastąpił niewidocznego także po przerwie Bartosza Madeję. Szkoleniowiec miejscowych postawił wszystko na jedną kartę chwilę później, gdy zdecydował się na delegowanie Mirosława Kabaty w miejsce rozgrywającego świetne zawody w obronie Pawła Bażanta. Kabata operował na skrzydle podczas gdy do defensywy cofnięty został Daniel Chorab. Początkowe ożywienie wprowadzone przez zmienników nie dawało oczekiwanego efektu. Do czasu. W 88. minucie w ,,szesnastkę” gości wbiegł Bartosz Szepeta, który wykorzystał błąd koroniarzy. Pomocnik trójkolorowych niemal z pozycji leżącej pokonał wychodzącego Gabriela Madeja. Tak brzmiący rezultat utrzymał się na tablicy świetlnej już do końcowego gwizdka sędziny Angeliki Kuryło. Wisła ograła rywala na własnym terenie po raz czwarty w tym sezonie.

– Zagraliśmy dobre spotkanie. Wiadomo jak gra się po opadach deszczu. Murawa jest grząska, ciężko piłkę przyjąć, rozegrać, oddać celny strzał. Na szczęście potrafiliśmy sobie stworzyć naprawdę dużo klarownych sytuacji. To cieszy i niewątpliwie dobrze o nas świadczy jako o drużynie. W drugiej połowie może trochę osłabliśmy, ale z tych kilku szans wykorzystaliśmy jedną. Wygraliśmy. Teraz Tarnów – nie krył entuzjazmu z końcowego rozstrzygnięcia Daniel Chorab.

W mocno odmiennym tonie brzmiały słowa szkoleniowca drużyny przegranych, Cezarego Ruszkowskiego: – Na naszej porażce zaważył brak skuteczności. Mamy swoje okazje i przy ich finalizacji oddajemy rywalowi piłkę. Inna sprawa, że bramkarz Wisły miał dziś chyba dzień konia. Bronił to co nie powinno być do wybronienia. Wyszedł nasz brak doświadczenia. Jesteśmy młodym zespołem ale mimo wszystko był to mecz do wygrania. Sprezentowaliśmy Szepecie piłkę do strzelenia bramki. Nasze gapiostwo zeszło się z niedokładnym kryciem w polu karnym. Nie mogę być zadowolony z postawy moich zawodników. Abstrahuje od zaangażowania, bo to należy odnotować na plus, ale pod kątem czysto sportowym mamy wciąż sporo do poprawy.

Wisła dzięki tryumfowi może snuć optymistyczne rokowania na przebieg meczu z Unią Tarnów. Ten czeka graczy trenera Mażysza już w następnej kolejce. Rozmiary wygranej z Koroną II nie imponują, za to walka do ostatniego metra murawy to przymiot, którego sandomierskim piłkarzom nie można odmówić począwszy od sierpniowej, ligowej inauguracji. Dodajmy, że po wyjazdowym starciu w Tarnowie 26-ego września wiślaków czeka prestiżowy pojedynek u siebie z liderem rozgrywek KSZO Ostrowiec Świętokrzyski.

Wisła Sandomierz – Korona II Kielce 1:0 (0:0)
1:0 – Szepeta 88′

Wisła Sandomierz: Kozłowski Jakub, Zimoląg Grzegorz, Korona Dawid, Beszczyński Daniel, Bażant Paweł (79. Kabata Mirosław), Szustak Karol, Mykytyn Roman, Szepeta Bartosz, Madeja Bartosz (76. Michalski Mateusz), Chorab Daniel, Wolan Tomasz (90. Świrk Patryk)

Korona II Kielce: Łodej Gabriel, Matułka Kamil, Bednarski Adrian, Brela Mateusz, Kobryń Kamil, Paprocki Piotr (79. Cheda Piotr), Marković Vanja, Stachura Michał (63. Uniat Adrian), Paprocki Andrzej, Kotarzewski Jakub, Słaby Krzysztof

Sędzia: Angelika Kuryło (Brzesko)

relacja: Paweł Gospodarczyk

foto&video: Piotr Morawski

Wyniki pozostałych spotkań 8. kolejki III ligi małopolsko-świętokrzyskiej: Garbarnia Kraków – Wolania Wola Rzędzińska 4:0, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – Hutnik Nowa Huta 2:0, Poroniec Poronin – Unia Tarnów 3:1, Czarni Połaniec – Wisła II Kraków 2:2, Sparta Kazimierza Wielka – Poprad Muszyna 0:0, Cracovia II Kraków – Podhale Nowy Targ 5:2, Spartakus Daleszyce – Beskid Andrychów 3:0, Łysica Bodzentyn – Soła Oświęcim 5:0

AKTUALNA KLASYFIKACJA III LIGI MAŁOPOLSKO-ŚWIĘTOKRZYSKIEJ ZA 90MINUT.PL

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Postaw mi kawę na buycoffee.to
0
Would love your thoughts, please comment.x
Skip to content