Piłkarze Wisły Sandomierz zremisowali 1:1 z Łysicą Bodzentyn w meczu 21 kolejki IV ligowych rozgrywek grupy świętokrzyskiej. Spotkanie rozegrane zostało w sobotę, 23 kwietnia, na sandomierskim stadionie przy ul. Koseły.
Po sobotnim remisie Wiślacy pozostają niepokonani w lidze od 11 kolejek.
Mecz nie należał do najciekawszych widowisk, obie drużyny zaprezentowały słaby poziom, koncentrując się głównie na grze z kontry. Senne spotkanie, w którym wydawało się, że piłkarze są już myślami przy świątecznym stole, ożywiła piękna bramka zdobyta w 16 min. z rzutu wolnego przez Mariusza Boguszewskiego.
Kilka minut później, boisko opuścił kontuzjowany Jarosław Pacholarz i Wisła straciła swojego bramkostrzelnego zawodnika. Do przerwy obraz gry nie uległ zmianie, na boisku niewiele się działo a znudzeni kibice mogli zażywać kąpieli słonecznej, do której sobotnia aura zachęcała.
Po przerwie Wiślacy ruszyli do odrabiania straty, a sztuka ta udała im się dopiero w 79 min, kiedy to po rzucie rożnym piłkę w siatce umieścił Krzysztof Dziedzic. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie, choć obie drużyny przeprowadzały przez ostatnie 10 min. groźne ataki, chcąc przechylić szalę zwycięstwa na własną stronę.
O KOMENTARZ PO MECZU POPROSILIŚMY TRENERÓW OBU DRUŻYN
Trener i zawodnik Wisły, Tadeusz Krawiec
NW24: Jakie są Pana odczucia po dzisiejszym spotkaniu?
Tadeusz Krawiec: Jestem zły, ze drużyna oddała dzisiaj dwa punkty, tak naprawdę, to podchodziliśmy dziś do meczu z nastawieniem, że jeżeli ten mecz wygramy to włączymy się do bezpośredniej walki o awans do III ligi, ale tak naprawdę, to chyba ten mecz dał mi obraz tego, ze na awans jeszcze będziemy musieli poczekać, musimy wypracować sobie charakter zwycięzców, bo zadowolenie z remisu z drużyną, która od 60 min. już miała dosyć, to jest dla mnie żadna satysfakcja
NW24: Co dziś zawiodło w grze Wisły?
TK: Przede wszystkim przytrafiły nam się straszne straty piłki w I połowie, zbyt dużo niedokładności, kiedy zamiast my atakować musieliśmy się skoncentrować na obronie własnej bramki, bo musieliśmy wracać po straconych piłkach. Błędy indywidualne, nikt się ich dzisiaj nie ustrzegł, myślę, ze pierwsza połowa była świąteczna- tak to wyglądało
NW24: Co z Jarkiem Pacholarzem, jego kontuzja wyraźnie osłabiła formację ofensywną Wisły w dzisiejszym spotkaniu
TK: Jarek pojechał do szpitala, ma problem z nosem, nie wiadomo, czy to nie jest coś poważnego. Zabrakło go na boisku, ale trzeba grać tymi zawodnikami, których mam do dyspozycji. Myślę, że Krzysiek Dziedzic, i Mateusz Michalski czy powracający do zdrowia Maciek Ziółek są w stanie wziąć odpowiedzialność za losy meczu
NW24: Utrata bramki wyraźnie podcięła skrzydła pańskiej drużynie, musiało minąć sporo czasu zanim pozbieraliście się, z czego to wynika?
TK: Nie nastawialiśmy się na to, że stracimy bramkę, ale to tak jest, w tej rundzie zawsze prowadziliśmy i łatwiej nam było te zwycięstwa odnosić, a dziś okazało się, że gdy tracimy bramkę to drużyna traci atuty, traci werwę i niektórych zawodników nie poznawałem na boisku
NW24: Łatwiej jest kierować drużyną z boiska czy z ławki?
TK: Z ławki widać więcej błędów, bardziej to można ocenić na chłodno, bo tak naprawdę czasami w ferworze walki nie dostrzegam błędów, nawet swoich a także błędów drużyny
Trener Łysicy, Artur Anduła
NW24: Jesteście zadowoleni z dzisiejszego wyniku?
Artur Anduła: Przed meczem wiedzieliśmy, ze jedziemy do drużyny, która bardzo dobrze rozpoczęła rundę wiosenną, i myślę, że będzie jednym z kandydatów do awansu, zwłaszcza, jeśli patrzy się na obiekt, to szkoda, żeby ta drużyna dalej grała w IV lidze.
My jesteśmy na tyle silną drużyną w tej lidze, że na każdy mecz jedziemy z założeniem zwycięstwa. Różnie to bywa, różnie się te mecze układają, natomiast mam trochę ambiwalentne uczucia, z jednej strony prowadziliśmy długo i straciliśmy bramkę w 80 min., Wisła miała optyczną przewagę, z której nic nie wynikało, ponieważ głównie stwarzała niebezpieczeństwo po stałych fragmentach gry. Natomiast jeszcze w końcówce, w doliczonym czasie mieliśmy szansę na strzelenie drugiej bramki. Przyjmujemy ten jeden punkt, ale można było się dziś pokusić o trzy, pozostał niedosyt
Wisła Sandomierz- Łysica Bodzentyn 1:1 (0:1)
Bramki: 16 min. – Mateusz Boguszewski, 79 min. Krzysztof Dziedzic
Wisła: Mateusz Kuśmierz — Grzegorz Rzeszutek, Damian Bryła, Karol Kostrzewa, Grzegorz Zimoląg (46’ Filip Jankowski), Łukasz Adamczyk (46’ Krzysztof Dziedzic), Tadeusz Krawiec, Marcin Pietrucha, Tomasz Siczek (75’ Zbigniew Warzocha), Daniel Chorab, Jarosław Pacholarz (30’ Mateusz Michalski).
Łysica: Cezary Duda — Łukasz Kosecki, Norbert Kula, Grzegorz Łapot, Grzegorz Sadłowski, Michał Czarnecki (68’ Mirosław Słoń), Dariusz Maruszewski, Piotr Bracik, Mariusz Boguszewski, Grzegorz Wojtal (81’ Konrad Skwarliński), Mariusz Jaros (67’ Patryk Barucha)
video: Piotr Morawski
foto: Piotr Morawski
foto: Agnieszka Nycz
Wisła ma nadal o co walczyć do 2 miejsca strata 5pkt
5 punktów to dużo, realnie szansa istnieje, w sporcie wszystko jest możliwe ale u siebie Wisełka powinna wygrywać, dużo nie brakło, w końcówce mocno cisleliśmy ale kolejna bramka nie wpadła, szkoda. Nie rozumiem zachowania kibiców, dlaczego przychodza i dopingują swojej drużynie tylko przez I połowę meczu? wykupili bilety tylko na jedną połowę?
„Artur Anduła: Przed meczem wiedzieliśmy, ze jedziemy do drużyny, która bardzo dobrze rozpoczęła rundę wiosenną, i myślę, że będzie jednym z kandydatów do awansu, zwłaszcza, jeśli patrzy się na obiekt, to szkoda, żeby ta drużyna dalej grała w IV lidze.”
D O K Ł A D N I E !!!!!!!!!