Zespół Acid Drinkers, który w ubiegłym roku obchodził swoje dwudziestolecie, zawitał do Sandomierza, w ramach trasy „Back to the Street”. Koncert odbył się na Małym Rynku w piątek 13 lipca.
Legendarne Kwasożłopy zagrały w Sandomierzu dzięki marzeniom jednego człowieka, ojca Tytusa Piłata z sandomierskiego zakonu Ojców Dominikanów, głównego organizatora wydarzenia. – Na spełnienie tego pomysłu czekałem bardzo długo, szczególnie intensywnie od tego momentu, kiedy zespół dostał 4 Fryderyki. Wtedy stwierdziłem, że właśnie teraz trzeba ich zaprosić, ponieważ uważam, że jest to jeden z pięciu polskich kompletnych zespołów – wyjaśnia w rozmowie z portalem NadWisłą24 ojciec Tytus. – To jest dobry, kalifornijski trash metal, biorąc pod uwagę wszystko, okładki płyt itd., to jest niesamowity zespół – dodaje.
Organizacja koncertu to nie chleb powszedni zakonników, stąd wparcia udzielił Ojcom Dominikanom sandomierski magistrat i Sandomierskie Centrum Kultury. – Nie wiem jak to się stało, że nam się udało ale dziękuję za to Panu Bogu – tłumaczy NW24 ojciec Tytus. – Ludzie się bawią i tak ma być – dodaje.
Koncert nie był imprezą biletowaną, wstęp był „co łaska”. – Jak to jeden z fanów Acidów napisał „do kapelusza dziadziusia” i tak ma być – podsumowuje zakonnik, który zdradził nam, że następnym wykonawcą którego chce ściągnąć do Sandomierza jest zespół Luxtorpeda. – Jeśli wszystko dobrze się ułoży, to koncert odbędzie się na jesieni tego roku, ewentualnie w przyszłym roku – dodaje ojciec Tytus.
O samym koncercie Acid Drinkers nie będziemy pisać, kto był ten widział, to marka sama w sobie, profesjonaliści, którzy za każdym razem potwierdzają swoją najwyższą klasę. Jako support zagrała sandomierska kapela S.N.O.W. „Wyjadacze z lokalnej sceny”, jak zwykle potrafili odpowiednio rozgrzać część publiczności, której rozpiętość wiekowa była spora, wielu z nich z pewnością pamiętało dawne koncerty Acidów, kiedy supportem były tarnobrzeskie kapele Carrion Of Torrent czy Slow Hand… Jedynym mankamentem wydarzenia był padający deszcz, na to ojciec Tytus nie miał jednak wpływu, mimo jakże oczywistych koneksji z władzą u góry :-).
foto&video: Piotr Morawski
Rewelacyjny koncert, coś niesamowitego. Niech ktoś powie, że ta muzyka jest niszowa i nie popularna.
super impreza!
Zajebisty koncert. Epicki!
Padało??? Nie pamiętam… może byliśmy na różnych imprezach… chyba też mi się podobało 😀
eee chyab jednak byłem na tej imprezie, rozpoznałem swoją facjatę na jednym zdjęciu 😀
Ja swoją mordkę również zauważyłam, w ogóle to dużo znajomych twarzy przewija się na zdjęciach, wszystkie długowłose i te już bez włosów osobniki powychodziły z ukrycia 🙂
fajne foty
Kolejny koncert kolejne dno!
Nie mogą zrobić koncert dla jakiś normalnych ludzi?
A nie tylko dla okolicznych glanów???!!!
JAM
dla normalsów był Krawczyk w Tbg – tam trzeba było ruszyć swoje niezadowolone 4 litery
@Jam:
znajdź sobie ekipę ludzi, poszukaj sponsorów i sam sobie zorganizuj koncert jaki chcesz 😉 dziś dla chcącego nic trudnego 😛
Dzięki Piotrze za kolejne extra foty, że też ci się chciało sprzęt wyciągać na deszczu. Dla takich melomanów jak Jam podobno postawili palmę na wisłostradzie – więc chłopie kicaj na swoje miejsce Krawczyka oglądać… Pozdrówka ze słonecznej Irlandii – u nas ciągle pada… 🙂
Znakomite zdjęcia. Gratuluję ujęć i wodoodporności.
Więcej takich imprez… jeszcze długo bedziem wspominać to wydarzenie na sandomierskim m. rynku. Wcześniej niesamowity Mech ehh Sandomierz dobra muzą stoi.