W czerwcu br. Sejm zatwierdził zmiany w ustawie o zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi oraz w ustawie o Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Zmiany wywołały burzę w internecie, wygłaszane opinie mówią m.in. o „zniewoleniu i przymusowym szczepieniu” i kompetencjach sanepidu większych od wojska i rządu”. W rozmowie z NW24 Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego zapewnia: – Ta ustawa nie wnosi żadnego nowego elementu, przeciętnego człowieka z ulicy ona po prostu nie dotyczy.
– Do niektórych zarzutów nie jestem w stanie się odnieść bo nie jestem lekarzem psychiatrą. Z całą pewnością część osób która formułuje te zarzuty jest mocno oderwana od rzeczywistości prawnej i medycznej. 99 procent z tego, co oni tam piszą, to jest jakiś „sen wariata”. Jestem zażenowany tym, że niektóre poważne media zajęły się „na poważnie” tymi zmianami, ponieważ fakty są łatwo sprawdzalne, ten projekt wisiał w Internecie przez trzy lata – wyjaśnia w rozmowie z NW24 rzecznik Jan Bondar.
– Ta ustawa nie wnosi żadnego nowego elementu, przeciętnego człowieka z ulicy ona nie dotyczy. Nie wprowadza żadnego nowego przymusu ani nie daje żadnych nowych uprawnień. Zmiany w ustawie w 99,9 procentach wynikają z przeprowadzonej w międzyczasie reformy sanepidu. Zmieniono po prostu jego strukturę i trzeba było te „literki dopasować” – dodaje.
NOWA DEFINICJA CHOROBY ZAKAŹNEJ
W zmianach w ustawie o chorobach zakaźnych wprowadzona zostaje nowa definicja choroby zakaźnej teraz to będzie każda choroba wywołana przez biologiczny czynnik chorobotwórczy. Według części mediów i internautów spowoduje to masowe dopisywanie nowych chorób co wiąże się pośrednio ze zwiększoną liczbą przymusowych, płatnych szczepień a więc i zleceń dla firm farmaceutycznych.
– Definicja choroby zakaźnej została zmieniona ponieważ do tej pory funkcjonowała zła definicja napisana jeszcze za czasów Gomułki – tłumaczy dla NW24 rzecznik GIS. – Żeby dopisać jakąkolwiek nową chorobę trzeba zmienić ustawę, która zawiera wykaz chorób a to trwa naprawdę bardzo długo – dodaje.
GIS POD DYKTANDO WHO?
W zmianie dotyczącej uprawnień Sanepidu, wysnuwane zarzuty dotyczą ogłaszania epidemii wyłącznie przez GIS na polecenie unijnych i światowych instytucji zajmujących się bezpieczeństwem epidemicznym.
– WHO nie jest organizacją że tak powiem władczą. Pracowałem w GIS w czasie tzw. pandemii grypy i akurat GIS był wówczas krytykowany, stawiano nam zarzuty, że bagatelizujemy problem. Wielokrotnie rzeczy które my mówiliśmy wtedy, że nie jest to żaden nowy wirus, nie były zgodne z oficjalną wykładnią WHO – tłumaczy dla NW24 rzecznik Bondar.
– W Polsce mamy wybitnych specjalistów w zakresie epidemiologii i naprawdę nie musimy kopiować żadnych innych wzorców. Zalecenia „skądś tam” nie mogą być wiodące. Oczywiście jeżeli są jakieś sygnały, to kraje tak to nazwę poważne, współpracują ze sobą, przekazują sobie informację. Natomiast podjęcie jakichkolwiek decyzji wynika z tego, co dzieje się na danym obszarze – wyjaśnia rzecznik przypominając jednocześnie, że ostatnią epidemią ogłoszono w Polsce w 1963 r, była to epidemia ospy prawdziwej we Wrocławiu.
SANEPID BĘDZIE INWIGILOWAŁ POLAKÓW?
Przeciwnicy zmian w ustawie piszą o zwiększonych uprawnieniach inspekcji sanitarnej, większych niż służby specjalne, począwszy od wglądu do wszystkich kontaktów po zastosowanie siły wobec każdego obywatela, podejrzanego lub zagrożonego chorobami zakaźnymi. W rozmowie z NW24 rzecznik tłumaczy, że jest rzeczywiście planowana zmiana w tej części ustawy jednak związana jest ona wyłącznie z przewoźnikami tanich linii lotniczych.
– Weźmy przykładowo sytuację gdy leci człowiek tanimi liniami na trasie tropikalnej i potem jest chory na jakąś tropikalną chorobę. I w tym przypadku chodzi o to, żeby ostrzec tych pasażerów, którzy siedzieli koło niego, żeby poszli do lekarza. Trzeba po prostu do nich zadzwonić. Były takie sytuacje, gdy tanie linie lotnicze mówiły, że nie mogą powiedzieć, kto siedział koło tego pasażera. I to jest ta zmiana, że ten przewoźnik będzie musiał udzielić takich informacji ale tylko wtedy gdy zaistnieje sytuacja zagrożenia – wyjaśnia rzecznik.
– Przynajmniej 60% ludzi z Polski przebywa co roku w miejscach „nieturystycznych”, najczęściej przywożą malarię, ale może również być to coś innego np. gorączka krwotoczna na którą umiera ok. 50% zarażonych. Chyba każdy chciałby wiedzieć, że współpasażer z samolotu był zarażony tą chorobą – dodaje.
OBOWIĄZKOWE SZCZEPIENIA DZIECI
Nadal w Polsce będzie funkcjonowało obowiązkowe szczepienie dzieci mimo, iż oponenci zwracają uwagę na szkodliwe działanie szczepionek.
– W kodeksie wykroczeń jest kara administracyjna za nie szczepienie dzieci. Wielokrotnie się wypowiadałem, że jeśli będzie taka wola Izby, żeby pojęcie obowiązkowe zdefiniować jako „obowiązek obywatelski”, to my tę poprawkę poprzemy – tłumaczy dla NW24 rzecznik Bondar. – Obowiązkowość nie oznacza przymusu ale można karać administracyjnie – dodaje.
CO Z „EPIDEMIĄ GRYPY”?
Niemalże co roku, w okresie jesienno-zimowym zasypywani jesteśmy informacjami dotyczącymi panującej w Polsce epidemii grypy na którą farmaceuci polecają szczepionki. Według GIS-u jedynym sposobem na uniknięcie grypy jest po prosu mycie rąk.
– Wielokrotnie mówiłem w czasie tzw. epidemii grypy AH1N1, że to jest najczęściej występujący w historii szczep który nie jest niczym nadzwyczajnym i nie jest niczym nowym, za co oczywiście GIS był krytykowany. Mówiliśmy, że noszenie maseczek jest idiotyzmem, ponieważ nie ma to żadnego znaczenia oprócz tego, że ładnie wygląda to w telewizji. Tłumaczyłem również, że jest to idiotyzm z punktu widzenia naukowego, ponieważ osoba z maseczką mogłaby się szybciej zarazić, niż ta która jej nie nosiła – wyjaśnia dla NW24 rzecznik Bondar.
– GIS cały czas podkreślał, że nie ma czegoś takiego jak szczepionka na grypę, po drugie nie ma czegoś takiego jak lek na grypę ponieważ tę chorobę leczy się objawowo. Po trzecie, mycie rąk jest najlepszą znaną metodą czyli higiena. Promowaliśmy w tamtych czasach piosenkę „Wlazł kotek na płotek” co spowodowało falę krytyki. Nam chodziło wówczas o to, że piosenka trwa ok. 30 sekund a to najlepszy czas na to aby dziecko dokładnie umyło ręce – dodaje.
Projekt ustawy dostępny tutaj
Poniżej prezentujemy wypowiedź przeciwniczki zmian w ustawie podczas obrad senackiej komisji zdrowia.
video: FabulaRasaPolska
foto: Centers for Disease Control and Prevention’s Public Health Image Library
Dostałem na skrzynkę rozsyłany wszędzie tekst z serii teorii spiskowych i wreszcie jakieś sensowne wyjaśnienie tego zamieszania.
Po co komu te szczepienia? Tylko kasę nabijać koncernom farmaceutycznym. Dziś w mieście jest tyle samo aptek co sklepów spożywczych i powstają kolejne w przeciwieństwie do spożywczaków… Gołym okiem widać gdzie jest kasa.
Sprzeciwiam się łamaniu Praw Człowieka i Pacjenta, myślałam że żyjemy w wolnej Polsce. Nie zgadzam się na wstrzykiwania mi jakichkolwiek szczepionek lub innych leków wbrew mojej woli.
Wygląda, że nie będzie tak źle. Wiele szumu o nic. Przynajmniej tu jest pokazana druga strona bo nawet w mediach widziałem przedruki słowo słowo straszenie z interentu.