Roman Kostrzewski jest jak wino – im starszy tym lepszy. O słuszności tej dewizy mogli przekonać się wszyscy, którzy w sobotni późny wieczór zameldowali się w staszowskim Golejowie i w plenerowej scenerii uczestniczyli w koncercie legendy polskiej sceny metalowej. Nie był to jednak „tradycyjny” koncert KATA, podzielony był bowiem na dwa sety, akustyczny promujący nową płytę zespołu “Buk – akustycznie”, oraz drugi set z prądem, zakończony „Ostatnim taborem” na bis.
Przed KATEM wystąpili rodzimi przedstawiciele tradycyjnego heavy metalu – grupa Night Mistress.
foto: Piotr Morawski
Z Kata – Kat, z Kata – Kat, Rom Skostrzewski żyj STO LAT !! Luczyk Piotr wygina się, w ręku trzymie gitarrrrę; Jereneo wąsy ma, na bębenkach pięknie gra; Jaguś w ręce dzierży bas smocze łuski ma po passss; Oset ser z kiełbachą je, i wesoło śmieje się; potem społem biegnie KAT na spotkanie z Edith Piaff 🙂