Już po raz szesnasty w Tarnobrzegu odbył się festiwal „Satyrblues”. I jak co roku, Viktor Czura tarnobrzeskiego Stowarzyszenia “OKO” – Ochrona Kultury Oryginalnej przygotował dla melomanów prawdziwą muzyczną ucztę.
Bohaterami tegorocznej ramówki byli artyści reprezentujący najwyższy poziom wykonawczy i tak Europę reprezentowała ośmioosobowa grupa HOT LIPS z Poznania grająca w konwencji boogie-woogie, a amerykańską utytułowana formacja bluesowa z San Antonio w Teksasie – NEAL BLACK & The HEALERS (USA). Finał zagospodarował MARCO MENDOZA (USA), muzyk znany m.in z takich formacji jak: Whitesnake, Thin Lizzy czy Black Star Riders.
Natomiast w części satyrycznej, swój premierowy program kabaretowy zaprezentował Grzegorz Halama. Występom towarzyszyła zbiorowa wystawa pt. „Polityka w karykaturze. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi”, która z powodzeniem eksponowana była w gmachu Sejmu RP, a także szeroko komentowaną w mediach. Nie zabrakło też wystaw indywidualnych prezentujących dorobek takich autorów jak: Jarosław Wojtasiński (rysunek), Robert Wilk (fotografia), Aleksandr Tyvodar (biżuteria).
info: Satyrblues
OBSZERNY VIDEO REPORTAŻ Z 16. EDYCJI FESTIWALU SATYRBLUES JUŻ WKRÓTCE. ZAPRASZAMY
foto&video: Piotr Morawski
ten fest to mistrzostwo świata!
mówcie co chcecie, ale niczego lepszego na świecie nie znajdziecie
Gdzie był Pan kiełb? aaaa wiem u Kociuby Jolanty jajecznicę smażył ? i dobrze, przynajmniej powietrze było czyste…
Byłam,widziałam to wszystko na żywo,świetnie się bawiłam i naładowałam pozytywnie baterie na dłuższy czas. Szkoda że Satyrblues jest tylko raz w roku, choć może i dobrze bo czeka się na niego jak na święta bożego narodzenia.
Byłem pierwszy raz i wszystko spoko, neal black świetny, hot lips miało styl ale dziewczyny troche nachalne.
smalec dobry, obrazki smieszne, ale ostatni koncert słabo bluesowy był. Plastik lał sie ze sceny gorzej jak przy wystepie kombi. Mendoza moze i nazwisko mocne, ale na imprezy firmowe, a nie na festiwal bluesowy niby elitarny. najlepsze że chłopaki nic nie zagrali, a zagrali. to jest sztuka…Halama juz mniej pajacował i mniej gadał niż mendoza. No i ta spawarka do wygrania jakby wpisała sie w festynowy klimat ostatniego koncertu.
jednak generalnie na plus.
pozdro
aaaaaaa mi się wszystko podobało nawet czerwona spawarka, którą wygrałem. Owszem nie będę ściemniał, że podobnie jak Maciek wolałbym wygrać Maserati GranTurismo Sport Automatik, który zapewne bardziej pasuje do festiwalu bluesowego, ale pewnie w przyszłości organizatorzy zadbają i o to by każdy los był pełny i wówczas wszystko, wszystkim będzie pasowało jak złoty łańcuch na klacie Cygana.
święte słowa Bird
Ja w przeciwieństwie do gościa, który podpisał sie jako „Maciek” byłem już na wielu edycjach festiwalu SATYRBLUES i powiem krótko, że siła SATYRBLUESA tkwi właśnie w tej różnorodności muzycznej, którą zapewnia Organizator i zaproszeni przez Niego Artyści. Do tego dochodzi jeszcze niesamowita atmosfera jaką udało sie właśnie tam stworzyć, więc oczekiwać od tego festiwalu by tam również rozbrzmiewała w kółko triada bluesowa „męczona” we wszystkich tonacjach, tak jak to się dzieje na kilkudziesięciu innych festiwalach bluesowych w Polsce, jest niedorzeczne i nie do zaakceptowania przez Organizatora, jak i stałych bywalców. Powiedzieć o Marco Mendozie, że „chłopaki nic nie zagrali a plastik lał sie ze sceny gorzej jak przy wystepie kombi”, no cóż, to już świadczy tylko o tym, że „recenzent Maciek” nie ma pojęcia ani o muzyce, ani o bluesie czy też koncertach na światowych poziomie, jaki dane nam było zobaczyć i usłyszeć dzięki Marco Mendozie, jako artyście. Mam nadzieję, że ten wysoki poziom artystyczny będzie utrzymywany również w kolejnych edycjach.