Spotkanie ze Stefanem Szczepłkiem, dziennikarzem sportowym i autorem książki „Deyna” odbyło się w miniony czwartek w Tarnobrzeskim Domu Kultury. Stefan Szczepłek napisał książkę o „piłkarzu lepszym od innych, ale człowieku zwyczajnym” i o swojej nieprzemijającej miłości do futbolu.
– Anglia to było najgorsze miejsce w jakie Deyna mógł trafić dlatego, że w Anglii grało się zupełnie inaczej niż on grał, niż grało się w pozostałej części Europy, to była walka o piłkę, jemu ten rodzaj gry w ogóle nie odpowiadał, on nie był piłkarzem walczącym. Tamta gra była oparta na przygotowaniu fizycznym a on był słaby, nie był ani szybki ani wytrzymały. Jemu tam zmienili pozycję, wystawili go na środek ataku. Mówił do mnie: Słuchaj to są głupki, wystawili mnie na środek ataku, mówią biegnij tam pod pole karne i tam wyskoczysz w górę i powinieneś tam dostać piłkę od skrzydłowego, tylko uważaj, bo tam już będzie na ciebie czekał stoper który cię walnie łokciem w głowę. Jak ty pierwszy trafisz piłkę głową to jesteś dobry, jak nie trafisz to za tydzień nie grasz, bo ciebie trafią. I on mówi: ja tak w życiu nie grałem i nie będę grał. A kiedy oni się połapali, że to jest facet którego geniusz polega na talencie taktycznym to już było za późno, on tam się źle czuł, nie znał języka – opowiadał Stefan Szczepłek o grze Kazimierza Deyny w Manchesterze City.
– Ile zarobili na graniu w piłkę? Nawet jak zarobili to nawet nie za bardzo były możliwości co z tym zrobić, nie można było tak za bardzo legalnie kupować dolarów, można było mieć tylko jedno mieszkanie, (…), tak naprawdę pozostawało trzymać pieniądze w skarpecie. Leszek Ćmikiewicz mieszka w tym samym bloku od 1974 r i niczego się nie dorobił, dorobili się Ci, którzy byli cwańsi, którzy jeszcze zrobili kariery po wyjeździe za granicę, jak Andrzej Szarmach we Francji, i jak Henryk Kasperczak a to dlatego że był dobrym trenerem
Obszerne fragmenty spotkania oraz krótka rozmowa z autorem książki w materiale video. Zapraszamy
foto&video: Piotr Morawski
Aż dziw,że Mastalerza nie było…