W drugiej połowie sobotniego spotkania Siarki Tarnobrzeg z Zagłębiem Sosnowiec, fani sosnowieckiej drużyny odpalili race i zniszczyli część ogrodzenia w sektorze gości. Sędzia przerwał mecz na kilka minut, interweniowała ochrona oraz policja, która użyła gazu pieprzowego, wobec tych, którzy próbowali przejść przez ogrodzenie.
O zachowaniu kibiców Zagłębia Sosnowiec, których wspierała grupa fanów warszawskiej Legii i Czuwaju Przemyśl wypowiedział się podczas pomeczowej konferencji prasowej trener sosnowieckiej drużyny, Robert Stanek. – Przede wszystkim chciałem podziękować naszym kibicom, którzy tak licznie i tak wspaniale dopingowali nas przez cały mecz. Kiedy dziennikarze dopowiedzieli, że demolowali również stadion, trener Stanek dodał „Płot to nie stadion”.
foto&video: Piotr Morawski
za ten incydent całą tą bandę zadymiarzy powinno usunąć się ze stadionów na długie lata aby mieli czas do przemyśleń.
kibuce Legi zaszaleli a karę otrzymają kibuce Zagłębia 🙂 Przecież oni nie pojechali dopingować a podymić co było wiadome od początku. Maseczki nie zabrali ze sobą przypadkiem tylko dobrze wiedzieli po co jadą na ten mecz.
jebać legie
sama prawda 😀
Ta ochrona to jakieś cioty z kiślem w majtkach. Nieruchawe jakieś są. Ah gdyby tam był Marek Ziółkowski to by tym ciotom pokazał jak się to robi, jak się porządek zaprowadza.
Cóż można wymagać od ochroniarza z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności.Karabela w większości takich zatrudnia więc czego się można spodziewać.
Legia i jej przydupasy – banda jełopów …
Co by nie napisać o tej ochronie i jej marności to 'ekipa pierwszej przemocy’ czy ch. wie tam jakie 'sportowe zagłębie’ wespół z bojówka słoików z Łazienkowskiej ich nie przeszli 😀
Tej zadymy i tego zdewastowanego płotu można było uniknąć. Tyle tylko, że jak klubem zarządzają nieudolni ludzie to trudno aby tak się stało. Za delegatów robią strażnicy miejscy, którzy oczywiście nie wyczaili flagi Siarki. Materiałów pirotechnicznych też nikt nie był w stanie wyczaić. Za to po naszej stronie zagrożeniem może być nawet półlitrowa butelka w ręce 4 letniego dziecka. Do tego wszystkiego bierna postawa ochrony. Wie ktoś w jakim celu w ogóle tam stali skoro tylko się przyglądali jak goście dewastują płot?