Koncert Dead Man Walking, Hellectricity i S.N.O.W w Sandomierzu (3 część relacji video HD z koncertu)

O nowej płycie S.N.O.W., ciężkim życiu muzyka na lokalnym rynku rozmawialiśmy z wokalistą zespołu Tomaszem „Wróblem” Wróblewskim podczas piątkowego koncertu w sandomierskim klubie „Lapidarium”.

Zespół S.N.O.W. powstał w Sandomierzu, z końcem 2007 roku. Obecny skład tworzą Tomasz „Wróbel” Wróblewski (wokal) , Michał Piorun (bas), Grzegorz Osmala (gitara), Krzysztof Szydło (gitara), Grzegorz Wilkowski (perkusja), Marcin Walczak (akustyk).

NW24: Tomasz, jak oceniasz dzisiejszych debiutantów?


Tomasz:
Hellectricity to nie jest taki debiutant, choć rzeczywiście u nas (tj. w Sandomierzu, przyp.red.) jeszcze nie grali. Dla mnie jest to kawał dobrej kapeli, to bardzo dobry i pożądany zespół rockowy.


NW24: A Dead Man Walking?

T: Dead Man Walking oceniam bardzo dobrze, to są nasi koledzy, przyjaciele, więc szczerze mówiąc nie jestem obiektywny, bardzo ich lubię i cenię, nawet jakby zagrali disco polo to pewnie by mi się podobało.

NW24: Porozmawiajmy o S.N.O.W. W zeszłym roku wydaliście płytę, po kilku latach działalności. Dlaczego tak długo to trwało?

T: Złożyły się na to różne czynniki. Po pierwsze traktujemy to bardzo rozrywkowo i zabawowo, każdy coś robi, gdzieś tam pracuje, spotykamy się tylko raz w tygodniu. Mamy ten komfort, że nie musimy co pół roku czegoś wydawać, nie mamy kontraktu, bawimy się tym, gdy uznamy, ze mamy dobry materiał to go nagrywamy, jeśli jest kiepski to odpuszczamy, taka jest filozofia.

NW24: Zadowoleni jesteście z efektu końcowego?


T:
Nagraliśmy płytę przyzwoitą, mogłaby być lepsza, teraz, gdy jej słuchamy to oczywiście tysiące rzeczy należałoby poprawić, i zmienić. W momencie, kiedy nagrywałem ostatnie wokale uznałem, ze te pierwsze są do dupy i trzeba je zmienić, ale niestety nie miałem tyle czasu w studiu żeby je od nowa nagrać.

NW24: Płyta nazywa się po prostu S.N.O.W. Dlaczego nie pokusiliście się o bardziej wyrafinowany tytuł?

T: Płyta nie ma tytułu, uznaliśmy, ze w ramach promocji nie powinna mieć tytułu, wystarczy, ze będzie się nazywała S.N.O.W.Brak tytułu to było zamierzone działanie, kilka miesięcy myśleliśmy nad tytułem, nic nie wymyśliliśmy, więc uznaliśmy, ze nie ma sensu , a pomysły były różne, od bardzo obleśnych po bardzo grzeczne.

NW24: Krążek jest na rynku od kilku miesięcy, czy w jakiś konkretny sposób go promujecie?

T: Nie jesteśmy związani z żadną firmą fonograficzną, nasza promocja nie jest agresywna.

NW24: Czyli o trasie promującej wasze wydawnictwo raczej nie myślicie?

T: Gramy lokalnie, nie jeździmy w trasy po pierwsze dlatego, ze nie jesteśmy znani szerszej publiczności a po drugie dlatego, że nie jest łatwo zebrać pięciu ludzi w jednym miejscu i powiedzieć: teraz gramy 10 koncertów. Każdy coś robi,
S.N.O.W. to mieszanka dziwnych ludzi, z różnych bajek, którzy co tydzień się spotykają i grają i jest fajnie.

NW24: Nie warto zaryzykować i ruszyć w Polskę?


T:
Na razie nie mamy propozycji tras koncertowych. W dodatku musielibyśmy zmienić wszystko w życiu, przemeblować je o 180 stopni. Nasz poprzedni basista niestety z racji tego, że musiał utrzymać rodzinę zrezygnował z grania, zaczął grać powiedzmy komercyjnie, niestety, z czegoś trzeba żyć, bo z metalu się nie utrzymasz chyba, ze jesteś pierwszą ligą, powiedzmy Behemotem, ale takich grup jest niewiele.

NW24: Dziś do Lapidarium przyszło dużo ludzi, którzy chcą słuchać ciężkiego grania. Dlaczego tak rzadko tego typu koncerty odbywają się w Sandomierzu?


T:
Wynika to min. z braku miejsca. Już dawno to stwierdziliśmy, ze nie ma alternatywy w Sandomierzu dla Lapidarium, można grać na plenerze, ale tam nie ma nigdy atmosfery, w dodatku plenery w Sandomierzu zwykle są deszczowe, nie wiem, dlaczego tak się dzieje.

Lapidarium zmieniło też ostatnimi czasy profil, jest bardziej restauracją niż klubem
muzycznym, a jeżeli już muzycznym to bardziej jazzowo-bluesowym niż metalowym. Dzisiejsza impreza jest wyjątkiem, takiego koncertu nie było tutaj od pół roku, niestety to jest od nas niezależne, realia są brutalne.

NW24: Skąd pomysł na taki dobór zespołów podczas dzisiejszego koncertu?

T: Tak naprawdę to dzięki Melonowi i Michałowi, Melon gra z Rufusem w Corruption a Michał, który, na co dzień mieszka w Warszawie przyjaźni się z nim, i dogadaliśmy się. Z Dead Man Walking z kolei dzielimy garaż, w którym gramy próby, znamy się, pijemy razem napoje słodkie, energetyczne, w związku z tym uznaliśmy, że fajnie by było, żeby zadebiutowali grając razem z nami.

NW24: Jakie są wasze najbliższe plany?

T: Na razie nie mamy żadnych.

NW24: Dzięki za wywiad.

video:Piotr Morawski

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Postaw mi kawę na buycoffee.to
0
Would love your thoughts, please comment.x
Skip to content