Kończący się sezon nad Jeziorem Tarnobrzeskim Mateusz Bajer określa jako spokojniejszy w stosunku do ubiegłych dwóch lat. – Plażowicze zaczynają słuchać, zaczynają uczyć się pewnych norm, które gdzieś już na zachodzie są standardem – wyjaśnia w rozmowie z NW24.
W przeciągu trzech lat, od kiedy otwarto pierwsze kąpielisko, nad Jeziorem nie zanotowano żadnego przypadku utonięcia. Według Mateusza Bajera „ zerowy stan utonięć” utrzymany jest dzięki bardzo dobremu wyposażeniu kąpieliska.
– Śmiem twierdzić, że nie ma lepiej wyposażonego kąpieliska w Polsce. Mamy zabezpieczenie medyczne, oznakowanie w postaci lin, torów, wieżyczkę, po sprzęt który jest na wodzie wyposażony w silniki spalinowe a wiem co mówię, ponieważ pracowałem na niejednym kąpielisku – wyjaśnia ratownik dodając, że sprzymierzeńcem w pracy WOPR-u nad Jeziorem jest również roślinność . – Roślinność która znajduje się ok 15-20 m od brzegu jest taką granicą dla plażowiczów a głębokość wody w tym obszarze jest w miarę bezpieczna, wynosi ok 1,5 m – dodaje.
Nadal największym problemem nad Jeziorem jest alkohol spożywany przez wypoczywających. – Niestety alkohol istnieje w ilościach ogromnych i on wpływa na wyobraźnię ludzką – tłumaczy Mateusz Bajer w rozmowie z NW24.
O pracy tarnobrzeskiej jednostki WOPR w materiale audio. Posłuchaj