„To był obóz pracy, kiedy wchodziłam do sklepu to ochrona mnie witała słowami „Witaj w Auschwitz”, taki był stres – w takich słowach jedna z byłych już pracownic tarnobrzeskiego sklepu Intermarche opisuje atmosferę panującą w sklepie. Przełożony odpiera zarzuty.
Łamanie praw pracowniczych oraz stosowanie ciągłego mobbingu psychicznego zarzucają przełożonemu byli pracownicy sklepu Intermarche w Tarnobrzegu. Według nich koszmar rozpoczął się we wrześniu ubiegłego roku, kiedy do sklepu zatrudniony został nowy prokurent. Lista oskarżeń wystosowanych przez byłych pracowników sklepu wobec prokurenta jest bardzo długa, my prezentujemy tylko część z nich.
– Ciągłe przekleństwa, arogancja, agresja, pogardliwy stosunek do ludzi, kpiące traktowanie, poniżanie i zastraszanie zarówno pracowników jak i ochronę czy choćby przedstawicieli handlowych którzy przyszli do sklepu. Ta atmosfera powodowała, że wielu pracowników nie była w stanie wytrzymać na tym sklepie nawet kilku tygodni w dobrej kondycji psychicznej – opowiadają w rozmowie z portalem Nad Wisłą 24.pl. – Ja przez niego przez trzy tygodnie brałam prochy, kiedy wchodziłam do sklepu to ochrona mnie witała słowami „Witaj w Auschwitz”, taki był stres – dodaje jedna z nich.
Według byłych pracowników przełożony wyładowywał swoje frustracje na podwładnych. – Wiele osób płakało przez niego. Kiedy był zdenerwowany to np. wszedł na magazyn i rzucał wszystkim a ludzie chowali się po kątach. Jedną z pracownic na sklepie zbluzgał, rzucał w nią pomidorami, dziewczyna nie wytrzymała, rozpłakała się i odeszła od niego. Kazał jej wrócić i dalej ją wyzywał a wszystko to działo się przy klientach – opowiadają. – Jak torpeda chodził po sklepie i musiał się na kimś wyżyć, podszedł do kolegi który układał napoje, porozrzucał je i powiedział tak: „Nie chcieliście k…. pracować po francusku, będziecie pracować po niemiecku”.
PRACOWNIK-ZŁODZIEJ?
Nasze rozmówczynie twierdzą, że każdy pracownik był przez przełożonego postrzegany jako potencjalny złodziej. Prokurent miał według ich relacji straszyć pracowników policją, sądem czy prokuratorem. Nikt na to nie reagował, ponieważ bał się, że straci pracę.
– Dantejskie sceny rozgrywały się na przykład, kiedy pracodawca zobaczył anulowane przez kasjerkę towary na paragonie. Przyczyn anulacji mogło być bardzo dużo, choćby klient uważając że towar jest za drogi postanowił z niego zrezygnować, mogło mu również zabraknąć pieniędzy. Mogło to być również wynikiem błędu samej kasjerki która towar „przepuściła” przez taśmę dwukrotnie. Niezależnie od przyczyny, towar który był wycofywany z pozycji wracał na sklep – opowiadają byłe pracownice. – Nasz przełożony uważał zaś, że te anulacje były celowe i że pracownice ten towar wynoszą ze sklepu, co przecież jest niemożliwe, ponieważ nad kasami są kamery i wszystko można sprawdzić. Krzyczał, że trzeba się przyznać do kradzieży, inaczej wezwie policję – dodają.
– Kamery nad kasami rejestrujące każdy towar, jego cenę i pracę samej kasjerki to było zbyt mało dla przełożonego, dla którego każdy z nas był złodziejem – dowodzi jedna z byłych pracownic. – Kiedy kasowałam towar to często stał „nade mną” pracownik ochrony, to miała być taka dodatkowa kontrola, która notabene powodowała że ja czułam się jak złodziejka, również klienci często wyrażali swoje zdenerwowanie widząc, że ochroniarz stoi obok kasy „jak kat” obserwując każdy ruch jaki na niej się odbywa – dodaje.
– Niestety nic nie mogliśmy zmienić, ponieważ przełożony nie uznawał żadnych negocjacji, wprowadził na sklepie „wyścig szczurów”, dosłownie szczuł pracownika na pracownika, nie pozwalał nam rozmawiać ze sobą na sklepie, czy uśmiechać się do siebie – opowiadają nasze rozmówczynie.
ŁAMANIE KODEKSU PRACY
Według byłych pracownic, pracodawca często nie przestrzegał również obowiązującego czasu pracy i nie płacił za dodatkowe godziny pracy.
– Przełożony wprowadzał poprawki w listach obecności, np. ja przychodząc do pracy pierwszego października zapomniałam podpisać się rano na liście. Kiedy chciałam później naprawić swój błąd usłyszałam, od pracodawcy że pracowałam w tym dniu charytatywnie, i mam się k… na przyszłość nauczyć – opowiada jedna z byłych pracownic. – Innego dnia przychodząc na pierwszą zmianę, czyli na siódmą rano, zostałam o godzinie jedenastej odesłana do domu. Przełożony powiedział mi, że mam przyjść na drugą zmianę ponieważ w tych godzinach nie ma kierownika. Musiałam więc wrócić do pracy na 13.30 i zostać do 22. Oczywiście mimo obietnic że zostanie to zrekompensowane finansowo, żadnych pieniędzy nie zobaczyłam. Zresztą przekroczenie dobowe czasu pracy było łamane nagminnie i dotyczyło większości osób. Często kończyłam pracę o godzinie 22 i przed siódmą rano na drugi dzień musiałam być z powrotem – dodaje.
– Pierwsza inwentaryzacja w której brałam udział trwała 19 i pół godziny. Nie dość że pracowaliśmy za darmo, to jeszcze nie mieliśmy przerwy, nie można było nic zjeść ani się napić tylko raz za razem sprawdzaliśmy te same towary. Nie można było też nigdzie wyjść, byliśmy zamknięci przez cały czas. Zaś podczas drugiej inwentaryzacji, która trwała cały dzień powiedział nam że mamy 40 minut przerwy. Kiedy zapytałam o zapłatę za czas spędzony na inwentaryzacji usłyszałam tylko: Popier… się pani, ja mam pani za inwentaryzację płacić? – relacjonuje jedna z pań.
CHORUJESZ-TRACISZ PRACĘ?
Brak szkoleń stanowiskowych czy z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy, nieprzestrzeganie terminu przy wydawaniu świadectw pracy, nieregulaminowe terminy wypłat – to kolejne zastrzeżenia formułowane przez byłych pracowników wobec pracodawcy.
– Wypłaty np. za miesiąc listopad zatwierdzał w grudniu tylko tym osobom które były na sklepie ale te które były na chorobowym to dostawały wypłaty nie dziesiątego ale np. piętnastego. To była po prostu złośliwość z jego strony – relacjonują w rozmowie z NW24.pl, dodając że ogromnym problemem były również zaświadczenia chorobowe, których dostarczenie często skutkowało utratą pracy.
– Dziewczyna która 14 grudnia zgłosiła, że nie przyjdzie do pracy bo jest chora i ma chorobowe, została z dniem 14 grudnia zwolniona, zawieźli jej po prostu wypowiedzenie do domu. U nas to właśnie tak wyglądało, do samochodu wsiadała osoba z ochrony, kierownik zmianowy i natychmiast udawali się do osoby będącej na zwolnieniu, zabierali jej klucze, telefon służbowy jeśli go posiadała i wręczali wypowiedzenie. Czasami takiej osobie wypowiedzenie wysyłali pocztą – dodają.
Częste wypowiedzenia były według rozmawiających z nami pań nagminne i najczęściej wręczane bez podania przyczyny.
– Oni zwalniali ludzi bo mieli taki kaprys. Bałyśmy się piątku, bo zwolnienia były przede wszystkim W piątki. Zdarzyło się na przykład, że pracownica siedziała na kasie i w trakcie pracy dostała wypowiedzenie. Musiałam więc z ochroną przyjść na kasę w trakcie jej pracy, rozliczyć ją i tyle, bez podania przyczyny. A najlepsze były przechwałki , podchodzi do mnie pracodawca i mówi: „ Wie pani co, wyp… go na zbity pysk – opowiada jedna z pań. W trakcie trzech miesięcy przez sklep przewinęło się około trzystu potencjalnych pracowników. Ja już nie jestem w stanie tego zliczyć, bo rekrutację przeprowadzałam najczęściej trzy razy w miesiącu. Zaś osobom zwalnianym kazał podpisywać, że jest to za porozumieniem stron, a jeśli ktoś nie chciał podpisywać to straszył dyscyplinarką – dodaje.
PRACODAWCA ODPIERA ATAK
Zgoła odmienne zdanie na temat warunków pracy w tarnobrzeskim Intermarche ma prokurent, oskarżany przez pracowników.
– My jesteśmy poważną firmą i nie jesteśmy na takim etapie jak kiedyś to było, że łamane były prawa pracownicze przez jakieś tam podmioty. My przyjmując pracownika do pracy zaopatrujemy go we wszystkie narzędzia, wszystkie szkolenia, łącznie z tym że dostaje od razu odzież, szkolimy go z czasu pracy w jakim powinien tutaj funkcjonować, szkolimy go przez dwa tygodnie jeżeli chodzi o jego stanowisko i kompetencje, przestrzegamy kodeksu pracy (…). Co pracownika najbardziej niepokoi to nieterminowe wypłaty, my nie chcemy pracownika demotywować tylko chcemy współpracować, żeby bardziej się rozwijał więc płacimy mu dziesiątego każdego miesiąca na konto i nie dziesiątego wychodzą przelewy tylko dziesiątego ma mieć na koncie, to jest żelazna zasada. Inspekcja pracy pochwaliła nas za to, że zawierane mamy umowy, że mamy szkolenia, że prowadzimy ewidencje czasu pracy, że płacimy pracownikom na czas, że pracownicy są zarejestrowani w ZUS-ie, że dostają wszystkie ubezpieczenia, że nie zatrudniamy na czarno – wyjaśnia w rozmowie z NW24.pl
– Nie wiem, kto te zarzuty tak naprawdę nam postawił, trudno mi się odnieść do takich pytań bo ja staram się być dobrym pracodawcą i staram się żeby pracownicy mieli dobre warunki pracy. Jeżeli Ci państwo mają dowody to przecież jest sąd pracy od tego, żeby udowodnić. Ja postępowałem zgodnie z przepisami i staram się swoją ścieżkę zawodową opierać na tym, żeby traktować ludzi tak jak bym chciał żebym sam był traktowany, to jest moje motto życiowe i tego się trzymam – dodaje.
PIP KONTROLUJE I WSKAZUJE NIEPRAWIDŁOWOŚCI
Wszystkie zarzuty stawiane byłemu pracodawcy, zostały przesłane przez pracowników do Zarządu ITM. Pod pismem podpisało się ponad 20 osób. O swoich zarzutach pracownicy powiadomili również Państwową Inspekcję Pracy, która przeprowadziła kontrolę w sklepie.
– Kilka podstawowych nieprawidłowości, które stwierdziliśmy podczas kontroli to niewydanie bądź nieterminowe wydanie świadectw pracy, niewłaściwe rekompensowanie pracy w godzinach nadliczbowych oraz w porze nocnej, nieprawidłowe ustalenie wymiaru urlopu wypoczynkowego – informuje w rozmowie z portalem NadWisłą24 Barbara Czarnek nadinspektor PIP w Rzeszowie. – W zakładzie nie opracowano również regulaminu wynagradzania. Z uwagi na to, że niektóre z tych zagadnień stanowiły wykroczenia przeciwko prawom pracowniczym, wszczęliśmy postępowanie w stosunku do osób winnych zaistniałej sytuacji – dodaje.
Swoich praw pracownicy dochodzić również przed sądem. Pod pozwem zbiorowym podpisało się dotychczas ponad 20 osób.
(imiona i nazwiska osób do wiadomości redakcji)

Niestety jeszcze się zdarzają super szefowie, którzy myślą że są ponad wszystkim i wszystkimi. Nadal dziki kapitalizm. Jak się nie podoba to wyp. Wielu znajomych wyjechało za granicę, pracują po studiach na najgorszych stanowiskach ale tak jak u nas nikt ich nie traktuje. W tym daleko nam do Europy.
w urzędach nie jest lepiej, dziś są b. dobre srodki uspokajające bez recepty, czasemi inaczej się nie da
I bardzo dobrze ! Wreszcie ktoś się wziął za Intermarche ! Tylko dlaczego tak późno? Nieprawidłowości były zgłaszane od początku istnienia sklepu i od samego początku działo tam się źle!
Kto się weźmie? Po tygodniu czy dwóch sprawa przycichnie i wszystko w Tarnobrzegu wróci do normy. Współczuję tylko tym pracownikom, bo po tym co przeczytałem to jestem w szoku jak można ludzi traktować.
Jestem przedstawicielem w Intermarche od kilkunastu miesięcy, nigdy nie zostałem obrzucony przekleństwami, bardzo dobrze współpracuje mi się z Kierownikami jak i z Prezesem.
intermarche to dla mnie jeden z najgorszych marketów w mieście. obsługa fatalna!!! a poza tym to zapewne nie tylko w tym markecie są takie warunki.wolał bym zapewne tyrać na ulicy niż w markecie.
a na miejscu pokrzywdzonych pracowników to bym kominiare zalozyl i nastukal szefowi jeden raz drugi i by sie moze nauczyl jak sie po dobroci nie da !
Jestem bardzo zaskoczona tym artykułem ponieważ pracuje w tym sklepie juz dość dlugo i nie narzekam na nikogo,a prezesi to sa naprawde w porządku ludzie.Nigdy nie bylo pozniej wyplaty niz 10 zawsze jest na czas.Ale pan redaktor pisząc artykuł powinien wysłuchać także opinie obecnych pracowników.
Moja koleżanka pracuje w intermarche i powiem szczerze ze nigdy nie narzekała i nie narzeka wręcz przeciwnie bardzo sobie chwali tam prace:)A malo kto chwali swojego byłego pracodawcę.
Za chwilę wyjdzie że intermarche to najlepsze miejsce na ziemi a byłym pracownikom po prostu pracować się nie chciało
Może i nie najlepsze ale nie jest wcale źle!!! A jakby chciało się pracować to do tej pory by pracowali.
Jakby się chciało pracować,to by nie poszli na zwolnienia bojąc się o swoje dupy przed zakończeniem umowy. To teraz i narzekają. Przecież nikt się nie przyzna,że okradał firmę lub przychodził do pracy pod wpływem alkoholu.Albo jeszcze lepiej porzucając swoje stanowisko pracy.Naprawdę można się zastanowić dlaczego tylko części starej załogi nie przedłużono umów…
Tak tak… najlepiej winę zwalić na pracownika! Duża rotacja pracowników nie świadczy chyba dobrze o sklepie ?! A w Intermarche rotacja od samego początku jest ogromna … Biorąc pod uwagę komentarze powyżej można przypuszczać,że aż 90 % pracowników zostało zwolnionych z własnej winy!? To bardzo mało prawdopodobne. Komentarze broniące Pana przełożonego i Intermarche są pisane przez niego samego 🙂
Obecnie w każdym sklepie i zakładzie jest duża rotacja pracowników. A jeżeli uważasz,że komentarze pisane są przez przełożonego zawsze można zorganizować spotkanie byłych i obecnych pracowników pod okiem pana redaktora. Skoro można oskarżać to można i bronić. 😀
A mnie ten sklep odpowiada w końcu jest ktoś kto umie nim dobrze zarządzić bo czy juz wszyscy zapomnieli jaki tam syf był AZ w końcu ktoś z rozumem się wziął za to.
Zbyt dużo wiem na temat sytuacji w tym sklepie, żeby milczeć…. Artykuł i tak delikatny w stosunku do tego co tam się każdego dnia dzieje…. Tak na marginesie nie znam innego przykładu na sklep, gdzie ochrona skupia się praktycznie tylko na pracownikach, a klienci sobie boczkiem… boczkiem….Gratuluję „szefostwu” tego obozu pracy wpisów, bo chyba nawet ślepy się połapie że „misiek” to szefu a jego druga połówka to „zaskoczona”….
Szefowie tego sklepu wybrali do swojej bezpośredniej współpracy pseudokierowniczki, bo inaczej nie można tego nazwać…obecnie jest kierowniczką osoba, która przy klientach obrzuca przekleństwami swoich podwładnych, a każde dziecko które jest na sklepie, w ustach tej osoby to „bachor”…. To miejsce sprawia że osoby tam pracujące wyzbywają się elementarnych ludzkich wartości. Żeby przetrwać, nie zostać zwolnionym donoszą szefostwu, pracownik tylko o czymś pomyśli a prezes już o tym wie. W artykule powyżej została również pominięta pewna kwestia… Otóż osoba która rezygnuje z pracy w tej firmie musi liczyć się z tym że prezes zaszczyci telefonem nowego pracodawcę…Mam nadzieję że nie skończy się tylko na artykule, że ktoś w końcu zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za znęcanie się nad ludźmi, winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności,a w drugim człowieku zacznie się dostrzegać człowieka…
Drogi „hwdnorbercie”…zanim zaczniesz narzekać że obsługa jest „fatalna” spróbuj postawić się na miejscu tych pracowników. Ciekawe czy tobie chciałoby się być uśmiechniętym i miłym dla klientów gdybyś pracował w tak skandalicznych warunkach.
Pracuję już w Intermarche kilka miesięcy i z dużym niesmakiem przeczytałam wypowiedźi moich bylych koleżanek . Czy aby do końca były fer w stosunku do pracodawcy ? W tym sklepie płci się ludziom za uczciwą pracę a nie za gadanie .
sam bylem swiadkiem terroru na sklepie…ludzie chca pracowac tylko szef do niczego . ludzi dnebi,,, zmienic kierownictwo
A może zmienić ludzi??
Skoro nic nikomu nie pasuje.
W markecie trzeba pracować,a nie stać i boki podpierać.Za stanie nikt nikomu nie będzie płacił.To nie ta branża.
ZGADZAM SIĘ Z TOBĄ,ŻE TA BLOND KIEROWNICZKA TO POWINNA KOZY PAŚĆ ,A NIE ZARZĄDZAĆ LUDŻMI
nie była taka zła,bo jak się jej zad lizało to można było całą zmianę boki podpierać…a poza tym zawsze dawała cynk o fajnych ,,przecenach,, ona naprawdę ma zdolności,żeby całą zmianę latać po sklepie, robić szum,a w rezultacie guzik się narobić i zostawać po godzinach bo taki ,,dobry,, z niej pracownik…
Pracuje tu od kilku miesięcy, na nikogo nie narzekam a prezesi są ok, wynagrodzenia są wypłacane na czas a ten artykuł to jest po prostu nagonka byłych pracowników, ponieważ prezes jest osobą wymagającą a tym pracownikom którym się nie chciało pracować to uciekli na chorobowe. Osoby zwolnione same sobie na to zasłużyły okradając firmę i przychodząc do pracy pod wpływem alkoholu.
Meandry skutecznego marketingu są obce właścicielowi jednego z supermarketów. Gdzie przez politykę zatrudniania całego personelu sklepu cierpią nie tylko pracownicy, ale i klienci. Funkcjonowanie sklepu jest oparte na częstej rotacji pracowników, nieszczególnie zwracając uwagę na ich umiejętności czy predyspozycje do wykonywania pracy w usługach. Rekrutacje są przeprowadzane tak często jak to tylko jest możliwe. Najwięksi szczęściarze pracują po trzy miesiące. Po okresie próbnym odchodzą. Inni po przepracowaniu jednego miesiąca są zwalniani. Przy podejmowanych decyzjach niewielką albo żadną rolę odgrywa jakość wykonywanej pracy. Nie ma znaczenia czy ktoś wykonuje ją bardzo dobrze czy nie. I tak zostaną zastąpieni innymi. Nim się tak naprawdę swojego fachu nauczy, musi odejść. Klient załamuje ręce. Najpierw cierpliwie znosi naukę pani Zosi, potem Marysi, potem Pawła i kolejnych. Musi wykazać się wielką wyrozumiałością, często zdarzają się przecież pomyłki. Zostaje poddany próbie na wszystkie cnoty. Im więcej osób tym oczekiwanie do kasy jest dłuższe. Na niej siedzi osoba, która dopiero się swojej pracy uczy. Brak szacunku do czasu kupującego, nadużywanie jego cierpliwości w stosunku do nieporadnych początków nowych pracowników i ich pomyłek nie przysparza zadowolonych klientów. Pracodawca nadużywa prawo, wykorzystując kiepską sytuację na rynku pracy. Na stałe wywieszone już ogłoszenie o pracy, chętnych nie brakuje. Właściciel może… Czytaj więcej »
Jak czytalam Twoja wypowiedź o obiektywnej obserwacji – to coś mi sie zdaje że jesteś bardzo kiepskim obserwatorem albo nie wiesz o czym piszesz. Bardzo ciężko jest dobrać dobry , zgrany i zaufany personel co widać na przykładzie Intermarche , ale mam nadzieje że naszemu pracodawcy w końcu sie to uda czego mu szczerze życzę.
Popieram w 10000 %. Sama prawda i lepiej tego nie można było ująć. Ten sklep to ŻENADA !!! Zakupy tam bardzo sporadycznie bo nie lubię atmosfery , która panuje w tym sklepie. Problemy kasjerek na kasie to norma . I wcale się nie dziwie bo pracownice są przerzucane z jednego stanowiska na drugie. Jeszcze nie zdążą dobrze nauczyć się na jednym ,a już lądują na następnym .Z czego taka sytuacja wynika? A z tego,że pracowników na sklepie jest o połowę za mało. Dodatkowo wynajęta jest firma zewnętrzna do obsługi kas. Gdzie tu logika??? Gdzie tu sens? Wymieniać, zmieniać,przenosić pracowników ??? Ogłoszenia do pracy wiszą non stop i rotacja jest ogromna. Czy pracownik pracuje dobrze czy źle i tak wylatuje po 3 miesiącach. To jest obóz pracy. Nie bójmy się używać takiego określenia! Komentarze broniące Intermarche są żałosne ! Dziwnym trafem tylko Intermarche ma pecha do pracowników… bo jeden kradnie, drugi przychodzi pijany ,a trzeci się obija. Taki kit to można małpie wciskać! W Tarnobrzegu jest kilka marketów i takich jaj jak Intermarche nie ma nigdzie !!!
Praca w Intermarche jest marzeniem każdej osoby , która szuka zajęcia na krótko.Dostaję się umowę na miesiąc lub dwa , ale osoba inteligentna, która ma oczy , uszy i rozum już po tygodniu orientuje się , że jest bardzo możliwe iż tych dwóch miesięcy nie przepracuje.Nielimitowany czas pracy ,inne godziny w grafiku a inne przepracowane.Pan Prezes nie chce podpisywać już umów jako intermarche więc wynajął firmę zewnętrzną z którą pracownicy podpisują umowę, w ten sposób nikt nie pozwie go do sądu za przedwczesne zerwanie umowy.Biorąc pod uwagę wszystkie krążące po mieście plotki nasuwa się wniosek , że celem istnienia tego sklepu jest w najblizszym czasie sprzedaż wyżej wymienionego.
Praca tan jest o.k.Prezesi są w porządku,dają premie i bony świąteczne, pracować wszędzie trzeba…
Tak a w jakiej wysokości dostajecie talony świąteczne?Ja w innej konkurencyjnej sieci dostałam 380 zł.
A dostajemy po 500
Nie prawda z tymi umowami ja pracuje od 8 miesięcy i dostalam umowę ma5 lat SA tez tacy co maja na czas nieokreślony.
i co z tego,że dostałaś na 5 lat,byli tacy co dostali umowy tak jak ty a po miesiącu prezesunio ich zwolnił.Więc się tak nie chwal
E Misiek chuba szkolisz tych pracowników nowoprzyjetych – jak Cię nie ma – co zdarz sie czesto.Ha!,Ha!Kierowniczki zmianowe wtedy sie popisują wiedzą i umiejętnościami zreszta watpliwymi.
Najlepsza jest ta biała z czerwonymi oczami co lata wszędzie i się tylko wydziera nie zważając uwagi na pracowników ani na klientów. Atmosfera ciągle napięta i to się wyraźnie czuje. Nie jedno krotnie widziałem ukratkiem płaczące pracownice na sklepie, sądzę, że afera dopiero się rozpęta jak nic się nie zmieni. Najwidoczniej szefostwo ma gdzieś swoją załogę, że pozwala rządzić ludźmi takim osobą jak ta biała wściekła na cały świat.
TO SAMO BYŁO W INTERMARCHE W BEŁŻYCACH, WYSTARCZY WPISAĆ W GOOGLE, TEŻ SIĘ TYM GAZETA ZAINTERESOWALA
ta biała tzw.kierowniczka to za swój stosunek do pracowników powinna wyfrunąc z tamtąd na miotle— do twarzy zresztą by jej było………….
na tą s… to kiedyś klientka wezwała policję do sklepu bo ryjca darła na jedną kasjerkę i ma podobno założoną sprawę o mobbing w sądzie ……powodzenia s…!!!!!!!
Chodzą pogłoski, że kolejna grupa byłych pracowników,a także aktualnych chce założyć sprawę, a może już zalożyli o mobbing i tu nie chodzi tylko o prezesostwo tylko właśnie o białą, hehe, życze powodzenia!
W rozumieniu zarządzających to kolejna grupa, którym pracować się nie chciało. Zapytajcie w PUPie ile osób już tam skierowano do pracy. Jeżeli są jakieś statystyki, rekordy przewijających się pracowników to ta firma w Tarnobrzegu jest raczej zdecydowanym NUMBER ONE.
Popieram bylych pracownikow chamstwo i prostactwo ta pinda sstala na kasie reszta mi rzucila na blat jak psu zaj….l bym jej w pysk
To chyba ci się coś pojebało bo kierowniczki na kasie nie siedzą,tylko kasjerki.debilu.a jak sie ci cos nie podoba to tam nie przychodz i nie pierd*l!!
Może nie wszystkie siedzą ale jedna siedzi i liczyć nie umie i kasjerce manko robi niestety!!!
Niestety tam się zmienia na gorsze to całkowitą wina niby prezesów a zresztą bardzo fałszywych osób. Dają wolna rękę pseudokierowniczkom które NA niczym się nie znają.Przepraszam na jednym. To się znają NS ponizaniu pracowników.Ale to kiedyś tez im bokiem wyjdzie.Teraz do tego sklepu to malo kto przychodzi i święta racja nie ma co jest tyle sklepów dużo lepszych.
Za to wy wszyscy którzy tam nie pracujecie to się znacie. jak dupę obrobić haha
Nie trzeba być byłym pracownikiem żeby widzieć co sie tam ddzieje!!! A jedna kierowniczka to istny szatan w ludzkiej skórze!!!
niech ktoś to zgłosi do siedziby IM we Francji czy gdzie ona sie znajduje, jak się dowiedzą jaki ten szefunio robi im piękny PR to moment wyleci na zbity pysk
A wyroby schodzą na psy kupilam tam kielbase ich wyrób kupowalam ja nie raz i teraz okropnie się nacielam to jest jakieś gówno wody od groma i bez smaku.Kupilam w czwartek 14 na gril i co niestety nawet pies jej nie chciał.wiecej tam nie kupiec robi się tam okropnie źle.Zero szacunku dla klienta i do pracownika tez niestety!!!!
Moje zdanie pewnie się nie liczy ale nie mogę patrzeć co się tam dzieje normalnie w każdym innym sklepie i nie tylko jeśli pracownik pracuje od samego powstania sklepu i po tylu latach dobrej pracy na dziale mięsnym i można powiedzieć jest w tym mistrzem i to każdy powie zostaje wywalony ze swojego stanowiska na kasę to jest chore.a do tego odstrasza klientów.bo jest moc ludzi którzy przychodzą dla ekspedientek bo maja do nich zaufanie.Ten kto myśli inaczej to się grubo myli!!!!!
cóż przesuwają się panie bliżej wyjścia haha
cała prawda opisana wyżej
ło matko co to za obsługa teraz na tym sklepie–niemiłe,pyskate,wulgarne sklepowe,a kasjerki do pracy w polu się nadają ,a nie do obsługi klienta ha ha ha
niestety ale odkąd jest na sklepie to białe coś-obroty spadły,klientów brak,a atmosfera jest już nie do wytrzymania-ciekawe ilu z nas zostanie..
Ten sklep od początku nie wstrzelił się w lokalny biznes(choć mają świetną lokalizację). Mnie często na wejściu odstraszało stoisko warzywne z pleśnią i zgniłkami. Skoro na wejściu widzę syf, pleśń i muchy to strach wchodzić dalej. Takie są realia. Ceny też z kosmosu. Dziwne, że tak długo to to się utrzymuje na rynku.
współczuje tym pracownikom. dostają nie więcej niż 1200 zł na łapę i wielkie aj waj się od tych roboli wymaga.skandal! nie cierpię takich nadętych prezesików którym słoma z butów wyłazi
Teraz wielce szukają masarzy mieli dobrego z wyczuciem smaku to sami nie wiedzieli czego chcą to teraz niech gówno maja.
z wyczuciem picia chyba
Małgoska pewnie masz rację, ale ty z wyczuciem krętactwa go przebijasz.