Już od ponad roku cały świat walczy z pandemią COVID-19. Wydawałoby się, że ludność nie jest tak mobilna, jak kiedyś, panuje mniejszy popyt na zmianę miejsca zamieszkania, a zapotrzebowanie na kupno i wynajem mieszkania zdecydowanie spadło. Teoretycznie czas pandemii koronawirusa powinien być okresem, kiedy ceny mieszkań, które dotychczas szybko rosły, w końcu spadną. Tak się jednak nie dzieje, a mieszkania są coraz droższe. Co się przyczynia do takiego stanu rzeczy?
2021 droższy niż 2020
Wzrost cen mieszkań w trakcie pandemii jest, poza nielicznymi wyjątkami, trendem ogólnoświatowym. Według danych z 2020 roku, ceny mieszkań w Polsce wzrosły o 4,9% w ciągu ostatniego roku (cena skorygowana o inflację; dane Global Property Guide). Oczywiście, wzrost cen mieszkań dotknął w szczególności duże polskie miasta. Przykładowo, według danych z lutego 2021, ceny za metr kwadratowy mieszkania w Krakowie wzrosły przeciętnie aż o 9,4% w skali rocznej. Wiąże się to m.in. z olbrzymim popytem na nowe mieszkania. W celu lepszego zapoznania się z tematem, warto sprawdzić rynek pierwotny w Krakowie na obido.pl.
Polityka NBP i niskie stopy procentowe
Pierwszym powodem, dla którego ceny mieszkań mimo wszystko rosną, jest ekspansywna polityka monetarna prowadzona przez Narodowy Bank Polski. W roku 2020 NBP aż trzykrotnie obcinał stopy procentowe. W marcu 2020 stopa referencyjna została obniżona z 1,5% do 1%, w kwietniu z 1% do 0,5%, a w maju finalnie do 0,1%. Kilkukrotna obniżka stóp procentowych spowodowała szereg skutków takich jak:
- Wzrost popytu na kredyty, które stały się bardzo tanie, a dużą część z nich stanowią kredyty hipoteczne.
- Wzrost inflacji, co spowodowało, że trzymanie pieniędzy w banku stało się po prostu nieopłacalne – ludzie, chcąc ulokować kapitał bez obawy o utratę majątku, zaczęli decydować się na masowe wykupywanie mieszkań, co traktowali jako dość bezpieczną inwestycję.
- Podwyżki cen materiałów budowlanych – co jest powiązane z poprzednim punktem, czyli inflacją.
Liberalne podejście banków do udzielania kredytów
Powiązane z poprzednim punktem, czyli z masowym braniem kredytów przez Polaków. Obecnie banki zliberalizowały podejście do udzielania kredytów poprzez między innymi:
- Obniżenie obowiązkowej stopy wkładu własnego do 10%. Na razie dotyczy to tylko niektórych banków m.in. Pekao SA oraz PKO BP i kilka innych banków, niemniej z biegiem czasu pozostałe banki też będą się dostosowywały do nowych trendów. Wcześniej standardem był wkład własny w wysokości 20%.
- Akceptowanie umów cywilnoprawnych oraz działalności gospodarczych.
Wymienione powyżej dwa punkty, w połączeniu z bardzo niskimi stopami procentowymi powodują, że kredyty nigdy nie były tak tanie tak, jak obecnie.
Czynniki administracyjne oraz zmiany w prawie
Ewentualne zmiany w prawie też nie pozostają bez wpływu na wzrost cen mieszkań. Dobrym przykładem jest tzw. nowa ustawa deweloperska, przygotowana na początku tego roku przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Głównym założeniem tej ustawy jest powstanie Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego, który miałby chronić konsumentów przed upadkiem firm deweloperskich.
Ogólne przewidywania wskazują na odbicie w roku 2021 po niekorzystnym pod względem gospodarczym roku 2020, co z kolei może napędzić i jeszcze bardziej zwiększyć popyt na nowe mieszkania, czemu sprzyjają takie warunki jak niskie stopy procentowe. To wszystko, z kolei, może przyspieszyć wzrost cen wszystkich mieszkań. Wybierając mieszkanie na obido.pl można także skorzystać z pomocy ekspertów finansowych.
artykuł sponsorowany
Z Tarnobrzega wszyscy normalni się wyprowadzają, brak dobrej pracy, brak rozrywki i kultury, syf i kumoterstwo w mieście, bardzo droga woda i śmieci, najwyższe podatki od nieruchomości, płatne parkingi – jak tutaj żyć ? Wzrost cen mieszkań nie dotyczy Tarnobrzega. W Tarnobrzegu ceny mieszkań to bańka spekulacyjna ludzi z drugiej strony Wisły, rolników od jabłek i pomidorów. Oni tutaj kupują, bo zawsze to lepiej niż w Dwikozach, Koprzywnicy czy innym Obrazowie. I tak pozstępuje proces wieśniaczenia Tarnobrzega.
tak tak wszelkiemu nieszczesciu tarnobrzegu winni sa parasole natomiast w tarnobrzegu powini mieszkac tylko rodowici
Ma niestety rację, poziom sparasolenia miasta postępuje.
i dobrze wkrotce beda tu rosly sady jabloniowei i nie tylko tarnobrzeg bedzie z tego znany takii maly grajdolek z drzewami owocowymi
rozumiem jak ktos chce zainwestowac pieniazki poprzez kupno mieszkania w warszawie czy w rzeszowie ale w tarnobrzegu? no przepraszam
Tymczasem w Tarnobrzegu upadają kolejne firmy … ostatnio duża hurtownia spożywcza. Zamknięcie centrum miasta za pomocą parkometrów to kolejne likwidacje działalności i zwolnienia. Ale rozumiem, ze te parkometry to przygotowywanie miasta dla potrzeb KARUZELI (jak upadnie handel w centrum to lepszy będzie zysk w Mokrzyszowskiej Karuzeli). Papo Smerfie opamiętaj się !!!
Grunt , że burmistrz ma się dobrze, urzędnicy mają się dobrze (tu upadek nie zagraża – jest tak dobrze, że są co roku podwyżki, premie, ) swoi mają się dobrze (zawsze coś kapnie z umowy zlecenie lub o dzieło) jak zajdzie potrzeba to wprowadzi się podatek dla mieszkańców „jeziorowy (na spłatę inwestycji) podatek parkometrowy a reszta – no cóż to ich problem
Parasole za wjazd nad jezioro powinny płacić 5 razy wiecej niż ludzie zameldowani w TBG,poniewaz oni to wszystko sponsorują!
Jakby nie ci parasole to byś zamiast jabłek, warzyw wpir…….. kostkę brukową która są wyłożone tarnobrzeskie chodniki i nasadzenia wzdłuż ulic , które zafundował takim jak ty burmistrz z urzeasami …
Tylko taki tarnobrzeski lokator z blokowiska może mieć tyle pogardy dla ludzi, dzięki którym ma co jeść. Zamilcz!!!!!
dodalbym zupe z szyszek i wiewiorek acha i o kielbasie z bobrow tez slyszalem
galonie jedz zupe z szyszek
A „elita” z Tarnobrzega „podnosi”poziom intelektualny np.Rzeszowa i dlatego też rodowici rzeszowianie uciekają z miasta na obrzeża .Tak samo dzieje się w Warszawce. Wystarczy zobaczyć co dzieje się na nowych osiedlach w Rzeszowie i mamy odpowiedź, gdzie mieszkają obecnie takie orły które nie pozwoliły się „zwieśniaczyć”
Drożeją ponieważ już od wybuchu kryzysu w 2008 roku rządy wszystkich państw na świecie w tym Polski drukują pusty pieniądz bez opamiętania. Dzięki temu mamy obecnie ogromny nadmiar gotówki na rynku . Wystarczy popatrzeć na oprocentowanie lokat w bankach na poziomie 0,01%. W związku z tym mamy obecnie bańkę na nieruchomościach , kryptowalutach i rynkach akcji. Ten stan rzeczy powoli się kończy i wkrótce będziemy mieli krach na tych rynkach. Innej możliwości niestety nie widzę . Ludzie coraz bardziej oddalają się od swojego wymarzonego mieszkania ponieważ ich zarobki wzrosły kilka procent a ceny nieruchomości kilkadziesiąt
zmień prace jak mało zarabiasz,jaki problem!
Podpowiedz to tarnobrzeskim urzędasom – może ciebie posłuchają a im ciągle mało.
az tyle czasu trwa kryzys w polsce wsrod ludzi
ze wszystko drozeje to jest wiadome ale ludzie klepiaj biede w tym panstwie
a co polskie to jest najgorsze wiec sie nie dziwcie co sie dzieje w pl
Inflacja to również uboczny efekt dodruku pustego pieniądza. Inne banki centralne lepiej radzą sobie z tym problemem. My niekoniecznie . Mamy zdaje się najwyższą inflację w Europie