W meczu którego stawką było zwiększenie szans tarnobrzeżan na pozostanie w II lidze, Siarka doznała prawdziwej klęski przegrywając z Radomiakiem aż 1:4 (1:1). Rezultat ten niestety odzwierciedla w pełni to co działo się na boisku, podkreślając wyraźną dominację radomskiego zespołu w każdym elemencie gry.
Pierwsze minuty środowego spotkania to prawdziwe miłe złego początki w wykonaniu podopiecznych Artura Kupca. Już w 4 minucie zawodów gospodarze objęli prowadzenie. Bardzo dobrym długim podaniem Konrad Stępień uruchomił Marcina Truszkowskiego, który nie zmarnował okazji i pokonał golkipera gości Dominika Budzyńskiego.
Kilka minut później po dograniu piłki przez Marcina Figiela, do siatki miejscowych trafia Pereira Leandro. Napastnik Radomiaka był jednak na pozycji spalonej i bramka nie mogła zostać uznana. W 15 minucie z kolei Jakub Cieciura wrzuca piłkę zbyt głęboko po dobrym kontrataku swojego zespołu. Dwie minuty później indywidualna akcją popisuje się znów Leandro, traci jednak piłkę w przesadnym dryblingu.
Już za moment gospodarze mogli prowadzić 2:0. Bartosz Sulkowski szybko obsłużył zagraniem z autu Truszkowskiego, który ładnie przyjął piłkę i instynktownie uderzył w krótki róg bramki Budzyńskiego. Na nieszczęście tarnobrzeżan jego strzał wylądował jedynie na słupku powodując ogromny jęk zawodu na trybunach miejskiego stadionu.
To był przełomowy moment tego spotkania, który mógł zadecydować o zupełnie innym jego zakończeniu. Minutę później goście ponownie zdobywają bramkę, która nie zostaje uznana. Arbiter tym razem dopatruje się pozycji spalonej strzelającego Krystiana Putona. Obiektywnie należy przyznać, że sytuacja ta była mocno kontrowersyjna.
Mówi się, że do trzech razy sztuka i w 25 minucie meczu sędzia główny już z przekonaniem wskazał na środek boiska. Po dobrej akcji Leandro, Piotr Kornacki urwał się tarnobrzeskim obrońcom i w sytuacji sam na sam nie dał najmniejszych szans na skuteczną interwencję Kamilowi Beszczyńskiemu.
Kilka minut później groźnie uderza na bramkę gości Jarosław Piątkowski, ale zablokowany strzał przynosi jedynie rzut rożny. Nie najlepiej w dodatku wykonany i tylko ofiarna interwencja przepłacona żółtą kartką przez kapitana Siarki przerywa przeprowadzenie szybkiego kontrataku przez radomian. Poszkodowany w tej akcji Leandro już w 34 minucie „odgryza” się dobrym podaniem piłki w tempo do Krystiana Putona, którego strzał w ostatnim momencie blokuje Dawid Korona.
Chwilę później już sam Brazylijczyk próbuje zaskoczyć Beszczyńskiego, uderza jednak z 7 metrów bardzo niecelnie. Po kilku minutach znów groźna akcja gości zakończona minimalnie niecelnym strzałem Marcina Figiela. Bardzo dobrze w radomskim zespole prezentują się zwłaszcza atakujący skrzydłami Jakub Cieciura i Piotr Kornacki, którzy powodują swoimi akcjami i filmowymi wręcz dośrodkowaniami mnóstwo zamieszania w szeregach defensywnych Siarkowców.
W końcówce pierwszej połowy spotkania jeszcze Truszkowski i Leandro zostają złapani na spalonym i w zasadzie na tym emocje przed przerwą dobiegają końca.
PO PRZERWIE
Początek drugiej odsłony w wykonaniu gospodarzy znów mógł zaskoczyć Radomiaka mocnym akcentem. I to już w pierwszej minucie jej trwania. Niestety brakło szczęścia zarówno Konradowi Stępniowi, który przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem z Radomia jak również Jarosławowi Piątkowskiemu po strzale którego piłka odbiła się od poprzeczki bramki Budzyńskiego.
Po chwilowym szoku radomscy gracze ponownie przejęli inicjatywę na boisku i na efekty ich poczynań nie trzeba było długo czekać. Jeszcze w 49 minucie udaje się gospodarzom uchronić przed utratą drugiej bramki, gdy dosłownie „z nogi” Krystianowi Putonowi ściągnął piłkę Bartosz Sulkowski.
Niestety, minutę później goście już dopięli swego. Jakub Cieciura popisuje się kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego pokonując mocno zaskoczonego precyzją tego strzału Kamila Beszczyńskiego. W 53 minucie spotkania pada kolejna bramka dla radomian. Tym razem skutecznym egzekutorem szybkiej kontry swojego zespołu jest Mateusz Radecki, który przebiegł środkiem boiska dobre 25 metrów i bez problemów umieścił piłkę w tarnobrzeskiej bramce.
W 60 minucie Siarkowcy mogli i powinni zdobyć kontaktowego gola. Tomasz Wolan nie wykorzystuje jednak sytuacji sam na sam z bramkarzem gości zbyt długo zwlekając ze strzałem i zostaje w ostatniej chwili zablokowany przez obrońcę, co przynosi jedynie rzut rożny. Kilka minut później Wolan niecelnie uderza głową po dośrodkowaniu Hynowskiego.
W 65 minucie meczu radomianie mogli dobić rywali. Na szczęście dla miejscowych zbyt nonszalanckim strzałem wykończył szybką kontrę swojego zespołu Leandro i piłka zatrzymała się jedynie na bocznej siatce bramki Beszczyńskiego. Niedługo po tej akcji znów groźnie atakuje Radomiak. Mateusz Radecki dogrywa do Piotra Prędoty, którego w dobrym stylu ubiega tarnobrzeski golkiper.
Kolejne minuty to dwie zmarnowane okazje wprowadzonego na boisko Łukasza Cichosa. Najpierw z kilku metrów od bramki Budzyńskiego fatalnie przestrzelił – dostając idealne podanie od Mateusza Jańca by za moment niemal skopiować swój „wyczyn” pudłując głową po idealnej centrze Dawida Korony. Minuty uciekały a Siarkowcy zamiast gonić wynik, musieli się mocno napracować w obronie, gdzie spustoszenie robili swoimi dynamicznymi akcjami Prędota i Radecki.
Pod koniec spotkania ponownie zaskoczyć bramkarza gości próbował Cichos. Niestety jego strzał z dystansu po indywidualnej akcji w 83 minucie był bardzo nieudany. Podobnie zresztą jak próba Sulkowskiego z jeszcze większej odległości, która miała miejsce minutę później. W 90 minucie rywalizacji nie popisał się z kolei Tomasz Wolan, który najpierw przestrzelił z pierwszej piłki w dogodnej sytuacji, by już za moment po dograniu Truszkowskiego po prostu podać piłkę w ręce radomskiego bramkarza…
Kiedy wydawało się, ze mecz niemocy Siarki Tarnobrzeg zakończy się bez zmiany wyniku, Radomiak zdobył w doliczonym czasie gry czwartego gola. Autorem trafienia został Piotr Kornacki, który skutecznie sfinalizował kolejny w tym meczu zabójczy kontratak jaki na sam koniec wyprowadził jego zespół.
…
Najwyższa w sezonie porażka tarnobrzeżan na własnym boisku stała się faktem. Zamiast poprawy nastroju wśród kibiców zapanowało przygnębienie i poczucie bezsilności. Tak ogromnej – jak ta, która długimi momentami w dniu dzisiejszym towarzyszyła poczynaniom ich zespołu na murawie. Podopieczni Artura Kupca kompletnie nie radzili sobie z bardziej wybieganą i grającą z polotem drużyną z Radomia. Trudno było pogodzić się z tym, że zamiast gospodarzy to goście preferowali ofensywną grę wprowadzając w błąd wszystkich którzy zakładali, że tak grać będzie jedynie Siarka, która bardziej potrzebuje punktów. Niestety kolejne już zawody z gatunku tych o wszystko kończą się tym razem totalną kompromitacją zielono – czarno – żółtych.
Pomimo, że szanse na uratowanie ligi przez klub wciąż są, to obiektywnie trzeba przyznać, że Siarkowcy nie zasługują na grę na tym szczeblu rozgrywek. I choć serce kibica każe wierzyć do końca i naginać w interpretacji oczywiste fakty to jednak rozum mówi wyraźnie, że obecna formuła się wyczerpała. Trener Artur Kupiec ze swoim autorskim projektem zespołu prochu nie wymyślił. Po początkowym przywróceniu nadziei na budowę mocnego zespołu w Tarnobrzegu od pewnego czasu nie potrafi wykrzesać z tego materiału już niczego, co gwarantowało by podniesienie jakości w grze i w konsekwencji progresję ligowych wyników.
Pamiętajmy również, że to jest tylko sport. Trener miał swoją wizję w przerwie zimowej i zapewne sam oczekiwał czegoś zupełnie innego po piłkarzach. Teraz pozostało mu już tylko zmotywować ich do ambitnej walki w dwóch ostatnich ligowych spotkaniach. Bo w tydzień grać lepiej w piłkę swoich zawodników nie nauczy. Widzieliśmy zresztą wszyscy w dniu dzisiejszym jak długo musiałby ich edukować.
Mam tylko osobistą nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone w kwestii walki tarnobrzeżan o zachowanie ligowego bytu. Chcę również wierzyć, że nie staną się oni uczestnikami „rzezi niewiniątek”, którą na pewno planuje przygotować dla naszego zespołu drużyna Wisły Płock. Nietrudno się domyśleć, że Nafciarze nie wyobrażają sobie innego scenariusza niż świętowanie powrotu do pierwszej ligi już w najbliższą niedzielę po meczu z naszymi piłkarzami. Oby Siarkowcy potrafili popsuć to wielkie święto płockiej piłki, rehabilitując się jednocześnie w oczach naprawdę wielu wiernych fanów za dzisiejszy blamaż w meczu z Radomiakiem…
Relacja tekstowa: Sylwester Szczepocki
SIARKA TARNOBRZEG – RADOMIAK RADOM 1:4 (1:1)
1:0 Truszkowski 5′
1:1 Koranacki 25′
1:2 Cieciura 52′
1:3 Radecki 54′
1:4 Kornacki 90+2
Siarka: K. Beszczyński – Korona, Grun, Ciesielski, Sulkowski – Michalski (80′ Zalewski), Stępień (55′ Cichos), Piątkowski (55′ Hynowski), Wolan, Truszkowski, Gębalski (61′ Janiec)
Radomiak: Budzyński – Cieciura (78′ Wójcik), Ciach, Śwraidzikowski, Derbich, Radecki, Wlazło, Figiel (72′ Pach), Puton (83′ Byszewski), Kornacki, Pereira (65′ Prędota)
video: Agnieszka Nycz
foto: Piotr Morawski
Co ten Wolan na tym boisku robi? Albo lepiej, co ten zespół robi w 2 lidze? Dostali tyle szans… nie wykorzystali, to teraz będą grać w lidze podwórkowej 🙂
Wolan ustawia celownik na III ligę bo w II lidze bramki są jakieś inne bo często nie może nawet w jej światło trafić – a sytuacji mu nie brakuje 🙁
eee tam pierd…e Siarka spokojnie utrzyma się w II lidze bez wygrywania meczy. Pod warunkiem, że spadają 2 drużyny i te 2 drużyny do końca nie zdobędą również punktów 😀 Jesteśmy 3 zespołem od końca i to miejsce da nam utrzymanie. To będzie najbardziej fuksiarski sezon jaki można sobie wymarzyć.
tu chodzi o styl w jakim to robia. Piatkowski jest mega zanada, gra jak najemnik spod Radomia a nie chlopak stad.
niech sie ciesza ze dostali od pierwsze pociski dopiero wczoraj.
Żałuję tylko że cena zgniłych pomidorów jest tak wysoka bo trener i piłkarze SIARKI zasługują tylko na obrzucenie nimi i wygwizdanie,zero ambicji determinacji i woli walki szkoda kibiców już po derbach jakość gry powinna się poprawić za taką OPRAWĘ I DOPING DLA TAK WIERNYCH FANÓW JA PRZEŻUŁ BYM CAŁĄ MURAWĘ . A ONI CO MAJĄ TO W D))
A przy okazji może lewe skrzydło zacznie w końcu grać PANIE TRENERZE.
I bilety na taki chłam po 6 zeta ulgowe po 4
pozdro dla szalikowców.(zdzieracie gardła i po co ???)
co ty Kupiec masz za bramkarzy to porażka w niższych ligach można spotkać lepszych
No,na zdjęciach widać,że Mastalerz kolejnego trenera kontraktuje.A wynik meczu taki jaki trener zakontraktowany przez nieudacznika Mastalerza…Ciekawe,dlaczego wczoraj koszulki klubowej sobie nie ubrał…
Do Szpaka : Nie ubrał, bo ma już wypraną na inaugurację III ligi ze Strumykiem Malawa (nie obrażając Strumyka)…
Tragedia co oni tam grają. Moim skromnym zdaniem to już J. Rożek by lepiej strzelał bramki niż Wolan czy Truszkowski. Ma gola w nodze chłop.
Stary Fixie jak nie masz pojęcia na jakiś temat to lepiej się nie wypowiadaj 🙂 Truszkowski 10 goli. Najlepszy piłkarz na wiosnę w Siarce a Ty piszesz ze ktoś inny lepiej by gole strzelał. Dobry żartowniś jesteś.
Ty chyba jestes fix nienormalny, ze siadasz na Truszkowskiego? Najlepszy pilkarz Siarki od lat…
Brakuje mi starego zespołu Mażysza: Kwiatek, Bażant, Duda…
Truszkowskiemu to piłka przeszkadza w grze, taki jest dobry.