Osiedla Nagnajów, Mokrzyszów i Miechocin wzięły udział w miejskich dożynkach, zorganizowanych na placu Bartosza Głowackiego przez organizację Lasowiacka Nuta. Wydarzenie odbyło się w niedzielę, wzięli w nim udział również myśliwi, Poczta Polska, pisarka Dorota Kozioł oraz Beata Grzywacz, prezentująca swoje książki o tarnobrzeskich kobietach.
foto: Piotr Morawski
Kolejny odcinek serialu pod tytułem „Lans i Brylowanie” w wykonaniu Łukasza Nowaka. Tym razem w roli głównej nasz niestrudzony „rolnik miejski z Ocic”, który na potańcówkach, festynach, piknikach i dożynkach wzruszająco dziękuje za trud pracy rolnikom.
Problem tylko w tym, że sam od dawna zapomniał, co to jest prawdziwa ciężka praca na rzecz miasta. Zamiast działań mamy zdjęcia, zamiast decyzji – puste frazesy, zamiast wizji – tandetny PR.
To już nie jest śmieszne, to jest tragiczne. Tarnobrzeg tonie w stagnacji, za chwilę może zabraknąć pieniędzy na ZUS dla nauczycieli, a o nowych inwestorach nawet nie ma co marzyć – bo na horyzoncie zero konkretów, tylko kolejne festyny.
Łukasz Nowak udowadnia każdego dnia, że nie dorósł do żadnej funkcji społecznej, a tym bardziej do tak poważnej roli jak prezydent miasta. Mamy w ratuszu człowieka, którego jedyną ambicją jest błyszczeć na scenie i pozować do zdjęć.
Tandeta, marność, wstyd. Tak wygląda Tarnobrzeg pod rządami Prezydenta Lansu i Brylowania.
Cały Tarnobrzeg to dziś obraz tandety i stagnacji.
Na osiedlach brak inwestycji, codziennie te same problemy.
A Prezydent Nowak zachowuje się, jakby wszystko było w porządku.
Naprawdę wstyd, że ktoś taki rządzi naszym miastem.
Kiedyś myślałam, że młody prezydent to szansa na świeże pomysły.
A wyszło na to, że jedyne, co wniósł, to nowe zdjęcia na Facebooku i niekończące się występy na festynach.
Miasto nie rozwija się, osiedla cierpią, a on zajęty autopromocją.
Nigdy nie widziałem takiego upadku miasta.
Prezydent pojawia się wszędzie tam, gdzie są kamery i mikrofony – pikniki, potańcówki, dożynki.
Tymczasem osiedla toną w zaniedbaniach, mieszkańcy zmagają się z brakiem podstawowych napraw i usług.
Serbinów? Półmrok, dziurawe drogi, rozpadające się chodniki.
Przywiśle? Wieczny problem ze sprzątaniem i brakiem inwestycji.
Podłęże? Zostawione samo sobie.
A Nowak dalej lansuje się w roli „prezydenta blisko ludzi”, choć realnie z ludźmi nie ma nic wspólnego.
To już nie tylko rozczarowanie, to otwarta kpina z mieszkańców.
Serbinów wygląda jak zapomniane osiedle.
Dziury w chodnikach, ciemne alejki, brak zieleni i zaniedbane place zabaw.
A pan Prezydent zamiast się tym zająć, woli paradować po festynach i robić sobie zdjęcia.
To jest dla mnie żenujący pokaz priorytetów – lans ponad mieszkańców.
Czy tak miała wyglądać ta „nowa jakość”?