Zapraszamy na cykl koncertów w ramach Muzyka na Starówce. Tym razem, w sobotę 9 sierpnia br, o godz. 20:15 na scenie przy Ratuszu wystąpi Marcin Pukaluk (syntezatory, elektronika) z muzyką na żywo do niemego filmu „Aelita” w reż. Jakow Protazanow.
Wstęp wolny!
Marcin Pukaluk – muzykolog i performer. Od szerokich zainteresowań muzycznych płynnie przeszedł do kina i połączył obie pasje w jedną: granie muzyki na żywo do projekcji filmowych. Jako twórca projektów Ekran w Mroku i Ekran i Rewolucja, jeździ po kraju wykonując swoją muzykę do arcydzieł niemieckich ekspresjonistów (Gabinet Doktora Caligari, reż. R. Wiene, Metropolis, reż. F. Lang, Nosferatu – Symfonia Grozy, reż. F.W. Murnau) oraz klasyki radzieckiego kina niemego (Ziemia, reż. A. Dowżenko, Aelita, reż. J. Protazanow, Strajk, reż. S. Eisenstein).
„Nie epatuję techniką gry, staram się nie burzyć toku narracji filmowej, ale się jej podporządkować. Muzyka ma być elementem składowym”, mówi. W kompozycjach wychodzi od prostoty środków, łącząc je z klarowną formą. Jego utwory cechuje bezbłędne wyczucie filmowego dramatyzmu.
Filmowi „Aelita” (1924 r.) Jakowa Protazanowa należy się miejsce w historii już za sam fakt, iż jest to pierwszy pełnometrażowy film science-fiction w dziejach kina. Frederik Pol pisał: „Przy wszystkich swoich niedociągnięciach Aelita jawi się jako jeden z najlepszych filmów science-fiction swej epoki”. Jakby tego było mało film, nakręcony na podstawie powieści Aleksego Tołstoja do dziś ogląda się z zaciekawieniem, dyskutując zażarcie nad jego przesłaniem. Powierzchowna interpretacja zatrzymuje się bowiem na opinii, iż jest to film prokomunistyczny, sławiący nowy porewolucyjny porządek. Tymczasem kryją się w nim treści wyraźnie antyrewolucyjne. Z filmu pamięta się najczęściej imponujące sceny na Marsie, z futurystycznym dekoracjami w duchu konstruktywizmu, stworzonymi przez Aleksandrę Ekster i Izaaka Rabinowicza, oraz scenę wywołania proletariackiej rewolucji na Marsie („Aelita” inspirowała Fritza Langa przy powstawaniu jego monumentalnego „Metropolis”.) Jednakże w istocie nie jest to ani film science-fiction, ani film prorewolucyjny, lecz film o życiu w ówczesnej Rosji, a przed wszystkim w Moskwie. Zaś w losach głównego bohatera, inżyniera Łosia, można rozpoznać postać i rozterki Protazanowa, który w 1923 r. powraca z emigracji do Rosji i musi odnaleźć swe miejsce w nowej rzeczywistości, której do końca nie akceptuje.
Protazanow w swym filmie kreśli ideał małżeńskiego życia i akcentuje rolę miłości, podczas gdy rewolucyjny model społeczeństwa widział szczęście jednostki w zupełnie innej sferze. Akcentując wagę postępu, przebudowy życia społecznego i rozwoju techniki, Protazanow postrzega rewolucję raczej jako utopię, a przyszłość Rosji widzi w zmianach ewolucyjnych. W końcu Aelita, władczyni Marsa, powstrzymuje komunistyczną rewolucję, która miała służyć jej tylko w zdobyciu absolutnej władzy.