„SKS Wisła Nigdy Nie Zginie”. Ogromne problemy piłkarskiej Wisły Sandomierz

Od kilku dni środowisko sandomierskiej Wisły alarmuje o bardzo trudnej sytuacji finansowej trzecioligowego klubu. Wiśle, która w przyszłym roku obchodzić będzie 95 lecie istnienia, grozi wycofanie z rozgrywek. – Informację o tym, że nasz klub w tym roku spotkają problemy finansowe przekazaliśmy do Urzędu jeszcze przed startem rozgrywek rundy wiosennej poprzedniego sezonu – czytamy na facebooku Wisły.

W sprawie sytuacji Wisły Sandomierz wysłaliśmy pytania do burmistrza miasta, Marcina Marca. Kiedy tylko otrzymamy odpowiedź, niezwłocznie je opublikujemy.

Z kolei na stronie internetowej klubu pojawił się post pod nazwą „SKS Wisła Nigdy Nie Zginie – doskonale opisujący bieżące realia klubowe. Artykuł w całości publikujemy poniżej.

” Minął tydzień odkąd szatnię Wisły Sandomierz i stadionowe mury opuściła wieść o fatalnej sytuacji finansowej klubu. My jako fani piłki kopanej w wydaniu krajowym, ale przede wszystkim lokalnym-sandomierskim, nie mogliśmy tej sytuacji przemilczeć. Niech ten artykuł będzie naszą formą protestu, głosem, a może i prośbą do wszystkich zainteresowanych, wiernych kibiców, ale również i osób, które po niedzielnym obiedzie sporadycznie przyjdą na trybunę przy Koseły, żeby emocjonować się najpopularniejszą nad Wisłą i Odrą dyscypliną sportową.

12 października Wisła Sandomierz gości u siebie Wólczankę Wólka Pełkińska. Zespół ocierający się o pierwszą piątkę ligi. Na trybunach zgromadziła się mniejsza niż dotychczas liczba widzów. W sumie nie ma co się dziwić, bo wiślacy również w ostatnim czasie nie rozpieszczali wynikami. Jednak, nawet jeśli w lidze nie idzie, to piłkarze zawsze mogą liczyć chociażby na setkę chętnych, aby ich oglądać w akcji. Spiker, jak ma w zwyczaju podaje wyjściowe jedenastki obu drużyn. Wisła w „żelaznym” zestawieniu z kapitanem na prawym skrzydle. W oczach potencjalnego kibica wszystko ok, wszystko jak dotychczas. Przewidując kolejność zdarzeń – za chwilę wyjście na murawie głównych „aktorów”, popularna piona pomiędzy zawodnikami, motywacja w kółku i rozpoczniemy mecz.

Jednak, przy być może zdziwieniu nielicznych, tym razem scenariusz był nieco inny. Spiker nie zaprzestał na odczytaniu składów. Ze stadionowych głośników dała słyszeć się informacja, że piłkarze gospodarzy postanowili zaprotestować! Wśród widzów mała konsternacja. Spiker w kolejnym zdaniu szybko wyjaśnił, co jest przyczyną takiej postawy wiślaków. Okazuje się, że w klubowa kasa świeci pustkami. Miejska dotacja z początku roku została wykorzystana, długi częściowo spłacone, a grać dalej trzeba. Co prawda miejscy radni zgodzili się na przyznanie kolejnej dotacji, ale pokryje ona jedynie bieżące koszty. Utrudnia trochę fakt, że będzie wypłacona dopiero po rozegraniu obecnej rundy.

Szczęście w nieszczęściu, że wiślakom pozostały do rozegrania w większości mecze z lokalnymi rywalami. Sami piłkarze od kilku miesięcy nie otrzymują wynagrodzenia za swoją pracę-grę. Może jednych irytować fakt, że rodowitych sandomierzan w kadrze niewielu, że wychowanków jest jak na lekarstwo. Jednak, myślimy, mamy nadzieję, że dla większości fanów liczy się to, że cały skład oddaje swoje serce, a przede wszystkim zdrowie na rzecz SKS-u.

Wracając do samego meczu, niestety remis. Niestety, bo w ostatniej minucie Wisła nie wykorzystała rzutu karnego, który z bardzo dużym prawdopodobieństwem dałby zwycięstwo. Jednak po meczu, po chwilowej złości za zmarnowanie takiej szansy na trzy punkty, emocje opadają, a gdzieś z tyłu głowy pozostaje myśl-być może obawa, o tym, że w rundzie wiosennej może już nie być okazji do przyjścia na stadion, i osiągnięcie podobnych, a może i lepszych przeżyć podczas wydarzeń meczowych.

Wydawałoby się niemożliwe, że jest, aż tak ciężko. Zwłaszcza, że minął nieco rok, kiedy to wiślacy po niesamowitym meczu pokonali ekstraklasową Koronę Kielce. Potem jak było, wszyscy wiedzą – zwycięstwo nad pierwszoligowym Podbeskidziem Bielsko-Biała i awans do 1/8 finału Pucharu Polski (przegrany 0-1 – przyp. red.). Wisła Sandomierz otarła się o ćwierćfinał drugich najważniejszych rozgrywek w Polsce! Kiedyś taka myśl nikomu nie przyszłaby do głowy. Nikt nawet nie śmiałby o tym nawet pomarzyć. Jednak stało się. Nieprzewidywalność w piłce przysparza największych wrażeń.

Teraz to historia, która będzie wracać w przyszłości pewnie kilkukrotnie. Być może będzie to jedna z tych informacji, która jako pierwsza trafi do wiedzy młodych chłopców, którzy po raz pierwszy przyszli z tatą na mecz. Jednak nie godzimy się, żeby te wspomnienia pozostały tylko wspomnieniami. Wiara w Wisłę, po takim wyczynie jest jeszcze mocniejsza. Na tyle, że podobne, a być może i wyższe cele są w zasięgu. Wydawałoby się, że po ogólnokrajowym sukcesie Wisły, pokazaniu się, większemu piłkarskiemu „światu”, nie będzie problemów ze sponsorami, którzy, chętnie zainwestowaliby w klub. Co prawda, pojawiło się więcej drobnych sponsorów. Jednak, co jest chyba największą bolączką Wisły od lat, to brak głównego sponsora. Który mógłby zapewnić finansowe wsparcie.

Nie, nie mówimy, że musi to być poziom od razu II ligi. Obecne rozgrywki są na tyle atrakcyjne piłkarsko, że i tutaj nie brakuje dużo walki i dobrego futbolu. Świat piłki zawsze będzie powiązany z pieniędzmi. Dobre zaplecze finansowe pozwala drużynie na kompletnym skupieniu się na samej grze, na polepszaniu jakości, na dostarczaniu swoim fanom pozytywnych emocji. Działanie SKS-u nadal w głównej mierze uzależnione jest od funduszy miejskich.

Szacuje się, że Zarząd na dokończenie sezonu potrzebuje około 200 tys. złotych. Sam prezes klubu podejmuje rozmowy z Burmistrzem Miasta Marcinem Marcem. Trzymamy kciuki aby udało się spotkać i omówić sytuację w najbliższym tygodniu. Żeby ten artykuł nie był przygnębiającym apelem – za minusami są też plusy. Te czysto piłkarskie i ludzkie plusy. Przede wszystkim cieszy silny charakter drużyny. Efektowne zwycięstwo nad ostatnim w tabeli Podlasiem Biała Podlaska dała wszystkim powiew radości, i chyba nadziei, że może być jeszcze dobrze, że nie wszystko stracone. Sześć strzelonych bramek w jednym spotkaniu, to więcej, niż we wszystkich rozegranych na własnym stadionie meczach Wisły w tym sezonie. Cieszą gole Witalija Dachnowśkyja, dla którego były to pierwsze gole w wiślackiej koszulce. Przebojowy-skrzydłowy od początku sezonu pokazuje wielką determinację i chęć do gry. Kto wie, może oprócz kojarzonych w całym kraju z Sandomierzem – Ojcem Mateuszem i Wiktorem Putinem będzie też Witalij. Człowieka, który ma za sobą grę w „Cosmosie”, musi być stać wiele. Tak na poważnie życzymy zarówno jemu, jak i całej Wiśle, aby się nie poddawali i walczyli. Jeśli chodzi o ludzkie plusy, to żyjąc w czasach social mediów nie da się uniknąć rozdźwięku bez internetu.

Kilka dni po ogłoszonym proteście w „cyfrowym” świecie pojawiła się akcja zapoczątkowana przez kibiców Wisełki polegająca na rozpowszechnianiu grafiki oraz transparentów „SKS Wisła Nigdy Nie Zginie”. Hasło to pojawiło się m.in. na terenie miasta, ale i na ogrodzeniach na meczach zaprzyjaźnionych drużyn. Transparent można było zobaczyć m.in. na stadionie pierwszoligowca Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Również podczas wspomnianego meczu Podlasie – Wisła kibice przeciwnika wsparli wiślaków w ten sposób. Może ten artykuł jest dla niektórych za długi, dla innych może nudny, ale czujemy, że w tej sytuacji taki po prostu musiał być.

Mamy nadzieję, że Ci najbardziej wytrwali, którzy przeczytali go w całości, nie będą zawiedzeni, i że podzielą, rozpowszechnią nasze zdanie, że Wisła Nigdy Nie Zginie. Całość chcieliśmy zakończyć cytatem znanego szkockiego trenera Billy’ego Shankly, który uznawany jest za najlepszego szkoleniowca w historii Liverpool FC. Z „The Reds” zdobył trzy mistrzostwa kraju. dwa puchary Anglii i Puchar UEFA.

„Niektórzy uważają, że piłka nożna jest kwestią życia i śmierci. Jestem rozczarowany takim podejściem. Zapewniam, że jest czymś znacznie, znacznie ważniejszym.”

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Postaw mi kawę na buycoffee.to
0
Would love your thoughts, please comment.x
Skip to content