Piknik pod hasłem „Akcja eksploracja”, odbył się nad zalewem w Koprzywnicy. Wydarzenie zorganizowała Grupa Eksploracyjno-Historyczna „Wisła” działająca przy miejscowym Domu Kultury.
Poza wspólnym wyjściem w teren, na miłośników poszukiwań czekało wiele atrakcji. Na rozstawionych stoiskach pasjonaci zaprezentowali artefakty głownie pochodzące z II wojny światowej, które udało im się odkryć. Z kolei w jak sposób nadaje się komunikaty, pokazywał mielecki Klub Krótkofalowców.
Podczas pikniku odbył się również pokaz ratownictwa medycznego, z kolei na małą rekonstrukcję zaprosiła grupa rekonstrukcyjno – historyczna imienia Wojciecha Lisa z Mielca.
Opłatą za rejs motorówką po zalewie lub przejażdżkę motocyklem była symboliczna złotówka, przekazana na rzecz chorego Bartusia Przychodzkiego z Sandomierza, który walczy z SMA – rdzeniowym zanikiem mięśni.
Na pikniku dostępny był także punkt informacyjny na temat szczepień przeciwko COVID 19. Drugą edycję pikniku zakończył wieczór muzyczny pieśni partyzanckich przy ognisku i akordeonie.
video: Piotr Morawski
Jak kupić buty skiturowe, czym różnią się od standardowego obuwia narciarskiego
Oj w świetle polskiego prawa poszukiwanie bez zgody konserwatora to przestepstwo. Nie mówiąc o tym że artefakty z II wojny światowej mogą zrobić buuuum. Niebezpieczna i głupia zabawa a za wciąganie w nią dzieci to kryminał.
Mieli zgodę konserwatora.
nie zesraj się…
Jesteś komletnym idiotą !!!! A jeżeli dziecko wykopaloby granat albo minę ?
Jasne, to może do lasu na grzyby też nie prowadzać, bo co będzie jak sromotnika zje? Najlepiej zamknąć dzieciaki w domu, dać po tablecie i niech rosną… pytanie tylko na kogo?
Idąc twoim tokiem rozumowania dzieci nie powinny schodzić z drogi lub chodnika bo będąc na ziemi mogą wejść na minę lub znaleźć niewypał. Rolnicy również nie powinni brać np. do pomocy prz wykopkach swoich dzieci bo w ziemi wiele granatów jeszcze się znajdzie. W domu przed tv będą bezpieczne
Idąc twoim tokiem rozumowania dzieci w żłobkach powinny dostawać do zabawy żyletki a przedszkolaki kanistry z benzyną i zapałki-niech się hartują ! Przed każdym wyjazdem wycieczki dzwonimy na policję żeby autokar został sprawdzony i uważam, że tym przypadkiem policja i konserwator też powinni się zainteresować. A te bzdury podpisane mama czy syn ewidentnie piszą odpowiedzialni za to naruszenie prawa tak bardzo niebezpieczne bo dotyczy bezpieczeństwa dzieci.
mama czy syn to ewidentnie ten z kitką, brak klasy zamiast przyznac się i przeprosic to troluje pod roznymi nickami
Ojciec – czy mama z synem wpuścili cię do domu ??? Podpadłeś oj chłopie podpadłeś , obyś tylko w garażu nie musiał dzisiaj spać.
Do Koprzywnicy brak dojazdu, prom nieczynny. Tylko samochodem i to 15 km na około. Tak rządzą władze miasta!