Rehabilitacja piłkarzy Wisły Sandomierz. Łysica Bodzentyn pokonana

Cień nadziei na lepsze jutro SKS Wisły Sandomierz nabiera coraz większych rozmiarów. Po nieudanej inauguracji sezonu podopieczni trenera Adama Mażysza ograli Łysicę Bodzentyn 3:1.

Nie tylko wynik pierwszego ligowego starcia u siebie daje sympatykom sandomierskiej ekipy powody do radości. W parze z większą aktywnością piłkarzy w poczynaniach boiskowych idzie również skuteczna działalność nowych włodarzy Wisły w kwestii poszerzania kadry zespołu oraz poszukiwania sponsorów. Oprócz prywatnych firm pomocy finansowej klubowi znad Wisły będzie udzielać między innymi spółka PGKiM Sandomierz.

Przed pojedynkiem z Łysicą wiadomo było, że sandomierzan zasili 20-letni bramkarz Jakub Beidula – wychowanek warszawskiej Legii, były gracz m.in. drugoligowego Znicza Pruszków. Na dniach Wisłę opuścili zaś Michał Motyl (wypożyczenie do Czarnych Połaniec) oraz Michał Wawryszczuk (zgłoszony do rozgrywek przez rezerwy Korony Kielce). Do ostatniej chwili ważyła się decyzja o powrocie w szeregi SKS-u Grzegorza Rzeszutka. Pewnym jest już jednak, że urodzony w Tarnobrzegu stoper pozostanie w zespole Klimontowianki Klimontów.

Początek meczu w ramach 2. kolejki III ligi małopolsko-świętokrzyskiej stał pod znakiem gry bez rumieńców. Więcej spokoju w swoich poczynaniach prezentowali goście. Pierwszy strzał na bramkę Bieduli w 2. minucie oddał Szymon Michta jednak piłka uderzona z 20 metrów minęła lewy słupek. W szeregach Wisły sporą aktywnością wykazywał się duet Mykytyn-Chorab (ten drugi ustawiony na prawym skrzydle). W początkowych 10. minutach obie ekipy stworzyły sobie po jednej dogodnej okazji z rzutów wolnych. Najpierw tuż zza linii szesnastego metra płaski, niskoosadzony strzał Piotra Pawłowskiego obronił Jakub Biedula. Chwilę później z bocznego sketora boiska dośrodkowywał Tomasz Wolan lecz piłka przeszła wzdłuż bramki dobrze znanego starszym kibicom Wisły, doświadczonego Tomasza Dymanowskiego.

Miejscowi szukali prostopadłych zagrań kierowanych ze środka pola do napastników. W większości podania te były jednak zbyt mocne. Oprócz tego bramce Łysiscy zagrażaly częste wrzutki ze skrzydeł. Również po dośrodkowaniu, choć z centralnego sektora boiska, w wykonaniu Bartosza Szepety Wiślacy stworzyli sobie jedną z najlepszych okazji do otwarcia wyniku w pierwszej połowie. Głową tuż sprzed pola bramkowego próbował Roman Mykyt. Dymanowski był jednak na posterunku. O ile bramkarz zespołu z Bodzentyna w tej sytuacji zachował się bez zarzutu o tyle w 25. minucie przyczynił się do utraty gola przez swoją drużynę. Z piłką w narożniku pola karnego gości zatańczył Bartosz Szepeta, akcję zwieńczył centrą, która znalazła swój finał na prawym słupku bramki Łysicy. Dymanowski próbując nieporadnie wybijać futbolówkę z linii bramowej wpakował ją do siatki.

Podopieczni Adama Mażysza nie cofnęli się po zdobyciu gola pod własną bramkę. W 31. minucie Daniel Chorab odebrał piłkę przed własną szesnastką by kilka sekund później obsłużyć lekkim, precyzyjnym, prostopadłym podaniem Tomasza Wolana. Ten wychodząc sam na sam z Dymanowskim ominął prostym zwodem golkipera przyjezdnych i skierował piłkę do pustej bramki. Im dalej w las tym przewaga trójkolorowych rosła. Gracze z Bodzentyna coraz rzadziej odnotowywali klarowne okazje do nawiązania kontaktu. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Po pierwszych 45. minutach Wisła prowadziła u siebie z Łysicą 2:0.

PO PRZERWIE

Mało kto spodziewał się rozpoczęcia drugiej odsłony przez miejscowych z (aż tak) wysokiego ,,C”. Nie po raz pierwszy w meczu bohaterami akcji byli Bartosz Szepeta i Tomasz Wolan. Pierwszy z nich w 48. minucie znakomicie wyłuskał piłkę w środku placu gry, pociągnął ją około 15 metrów, posłał w pole karne gości pomiędzy dwóch obrońców, zaś Wolan wbiegając w strefę obronną rywali uderzył celnie nad bramkarzem. Tym samym był to drugi gol byłego napastnika Czarnych Połaniec w trakcie tej potyczki.

Gracze trenera Piotra Dejworka doszli do głosu 10 minut później. Mirosław Kalista otrzymując piłkę w polu karnym SKS-u kropnął w słupek. Chwilę potem refleksem popisał się Jakub Biedula efektownie parując strzał z narożnika szesnastki na rzut rożny. Dośrodkowanie z kornera na bramkę zamienił jednak Radosław Kardas. Spotkanie od tej pory wyrównało się. W drugiej linii zespołu znad Wisły Patryka Ćwirka zastąpił Karol Szustak. Jego gra ożywiła nieco poczynania sandomierzan w ofensywie. Swoich sił z dystansu próbował między innymi Roman Mykytyn. Mimo to formacja ataku podopiecznych trenera Mażysza konentrowała się w większości na skrzydłach. Okazje po kontratakach z kolei marnowali Tomasz Wolan i Daniel Chorab. Kapitana Wisły w doliczonym czasie gry zmienił Arkadiusz Kosno. Piłkarze sandomierskiego klubu odnieśli swoje pierwsze ligowe zwycięstwo pokonując Łysicę Bodzentyn 3:1. Dodajmy, że powtórzyli oni tym samym rezultat z finału Okręgowego Pucharu Polski 2014/2015. Dla ekipy Piotra Dejworka to z kolei premierowa porażka w bieżącym sezonie.

– Zalążek nowej drużyny widać było już w Daleszycach. Pierwsza połowa meczu z Łysicą pokazała, że zaczynamy się zgrywać. Bałem się o przygotowanie fizyczne zespołu gdyż pracuję z chłopcami niespełna półtora tygodnia. Nie wygląda to źle. Sporo pracy czeka nas w kwestii motorycznej właśnie. Budowa zaespołu wymaga jednak czasu. Gratuluję i dziękuję moim piłkarzom za piękną walkę. Cieszę się z ich podejścia do zawodów – nie krył zadowolenia opiekun sandomierskiej Wisły Adam Mażysz.

– Walką i zaangażowaniem można osiągnąć dobry wynik. Wisła może nie jest tak mocna jak w minionym sezonie, ale chcieliśmy mimo to pokazać, że wysoka porażka w Daleszycach to wypadek przy pracy. Wyszliśmy agresywnie, rządni rehabilitacji. Udało się. (…) Najważniejsza jest fajna atmosfera. Jesteśmy blisko celu. Do tego celu jednak potrzebne wciąż są środki finansowe. Fajnie, że mamy nowy, w pełni zaangażowany w sprawę zarząd, lecz to dopiero początek. Apelujemy do władz miasta o współprace. Razem możemy odbudować ekipę z drugoligowymi aspiracjami – stwierdził z kolei drugi trener Wiślaków Piotr Chorab.

Kolejny mecz Wisła rozegra na wyjeździe. Rywalem trójkolorowych 23-ego sierpnia będzie Soła Oświęcim.

WISŁA SANDOMIERZ – ŁYSICA BODZENTYN 3:1

1:0 – Szepeta 25′
2:0 – Wolan 41′
3:0 – Wolan 49 ’
3:1 – Kardas 59′

Wisła:1. Jakub Biedula – 3. Grzegorz Zimoląg, 19. Daniel Beszczyński, 16. Dawid Korona, 23. Paweł Bażant – 14. Daniel Chorab (89 min, 4. Arkadiusz Kosno), 27. Roman Mykytyn, 10. Bartosz Szepeta, 7. Patryk Świrk (65 min, 11. Karol Szustak), 20. Mirosław Kabata (77 min, 17. Łukasz Adamczyk) – 9. Tomasz Wolan (90 min, 18. Jakub Łata)

Łysica: 33. Tomasz Dymanowski – 13. Piotr Pawłowski, 20. Radosław Kardas, 18. Łukasz Szymoniak, 16. Krystian Płusa – 5. Patryk Dulęba (77 min, 3. Piotr Ryba), 21. Piotr Maniara (82 min, 22. Wojciech Kucała), 7. Dominik Chrzanowski, 15. Szymon Michta (88 min, 11. Marcin Witkowski), 4. Piotr Fortuna (82 min, 8. Kamil Garbacz) – 10. Mirosław Kalista

Sędzia: Przemysław Białacki (Kielce)

relacja: Paweł Gospodarczyk

WYNIKI POZOSTAŁYCH SPOTKAŃ ROZEGRANYCH W RAMACH 2. KOLEJKI III LIGI MAŁOPOLSKO-ŚWIĘTOKRZYSKIEJ:Garbarnia Kraków – Korona II Kielce 3:1, Unia Tarnów – Wisła II Kraków 1:0, Wolania Wola Rzędzińska – Podhale Nowy Targ 2:5, KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski – Beskid Andrychów 4:0, Poroniec Poronin – Soła Oświęcim 0:1, Czarni Połaniec – Spartakus Daleszyce 0:0, Cracovia II – Sparta Kazimierza Wielka 0:1, Poprad Muszyna – Hutnik Nowa Huta – mecz rozegrany zostanie 2. września br.

AKTUALNA KLASYFIKACJA III LIGI MAŁOPOLSKO-ŚWIĘTOKRZYSKIEJ ZA 90MINUT.PL

foto: archiwum

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
realista
8 lat temu

Jak widać WISŁA jeszcze nie zgineła i dzieje się od nowa coraz to lepiej w Klubie, przynajmniej organizacyjnie.
Między innymi i dlatego też szkoda,że nawet jedna osoba z NW24 nie pofatygowała się aby przynajmniej bramki z meczu pokazać, szkoda.
No ale pewnie całe towarzystwo zabrało się na Stalowa – Siarka

Postaw mi kawę na buycoffee.to
1
0
Would love your thoughts, please comment.x
Skip to content